Po powrocie do domu nastawiłam sobie budzik, aby rano wstać i pouczyć się jeszcze przed egzaminem.Z wielkim trudem udało się to zrobić. Pojechałam do szkoły, a tam wszystko zamknięte na cztery spusty. Dzwonię do nauczyciela czy będzie...no i tutaj mój błąd. Mogłam sprawdzić przed wyjściem czy nie dostałam jakiegoś e-maila - geniusz :D. I znowu się to będzie za mną ciągnęło nie wiem ile.
Popołudniu "krótka" drzemka. Wieczorem wybrałam się pobiegać. Skoro nie poszłam na rower ani na łyżwy, to nie mogłam tak przespać całego dnia. Plan: zrobić 10 km. Po trasie, na której zawsze biegam mogłam spotkać sporo kolędników z pobliskiego osiedla .(Osiedle nie cieszy się najlepszą sławą i niektórzy woleli by unikać biegania tam po zmroku). Pierwsze okrążenie - propozycja zaśpiewania kolędy, drugie okrążenie - pani znowu tutaj biegnie, trzecie okrążenie - ile jeszcze km pani będzie biegać?. Po skończonym biegu kiedy już maszerowałam do domu porozmawiałam jeszcze z kolędnikami odpowiadając im na pytania po co biegam. A jak ja bym podzieliła swój bieg? Pierwsze okrążenie - nogi jak ze stali, drugie okrążenie - jest ok, trzecie okrążenie - ja Wam pokażę :). Dzisiaj pobiłam swój rekord i dystans 10,06 km pokonałam w 1g:03m:53s. Poprawa o 5 minut. No to teraz pozostaje trenować i wyznaczać sobie nowe cele. :)
Jeżeli nie spełniasz żadnego z tych kryteriów to co tu jeszcze robisz? :) |
Pozdrawiam Kamila :)