piątek, 17 sierpnia 2018

Więcej nas matka nie miała! - zdobywamy Miejską Górę w Limanowej :)

O tym, że spontaniczne akcje są najlepsze przekonałam się już nie jeden raz. Tak też i było tym razem. W czwartek rano zadzwoniła do mnie koleżanka z pytaniem gdzie mogłaby zabrać swoją ekipę w góry. Kluczowe w tym wszystkim było to, że będą dzieci więc atrakcje musiały być zapewnione.


Wszyscy są? Można więc ruszać :)
Szybka burza mózgów i moja pierwsza myśl to Miejska Góra (716 m) bo przecież jest to wizytówka Limanowej. Widoki są piękne i przede wszystkim podejście na górę jest w porządku. Co prawda momentami stromo, ale nie ekstremalnie. Kiedy tłumaczyłam warianty trasy to sama stwierdziłam, że w domu siedzieć nie będę i zostanę przewodnikiem. Zebrałam jeszcze kilka osób  i o godzinie 13:30 w umówionym miejscu wszyscy się spotkaliśmy. Byłam pod wrażeniem naszej punktualności i organizacji! Matki Polki jak chcą to potrafią.

Wszyscy policzeni - można ruszać. Idziemy żółtym szlakiem czyli tzw. drogą krzyżową. Po drodze mija nas sporo turystów co jest niespotykane w środku tygodnia, ale w końcu są wakacje. 


Pół godziny? W tym przypadku znacznie więcej, ale i tak sprawnie wychodzimy.
Kije w ręce i w górę!
W tym dniu oprócz wózka biegowego postanowiłam wspomóc się nosidełkiem. To był strzał w dziesiątkę. Bagażnik doładowany do granic możliwości więc pod górę na najbardziej stromych odcinkach było ciężko. Po raz pierwszy w górach niosłam w ten sposób Misiaka. Nie sądziłam, że oboje będziemy zachwyceni. Oczywiście i tak wózek jest dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o przemieszczanie się, ale o tym kiedy indziej.


Nasz cel już prawoe osiągnięty :)
Miejska Góra zostaje zdobyta. Większość z nas jest tutaj po raz pierwszy. Ja już nawet nie zliczę ile razy mogłam tam być. Wcześniej pisałam, że Miejska Góra to taki symbol miasta Limanowa. Dlaczego? Otóż na szczycie znajduje się wysoki krzyż, zwany Krzyżem Jubileuszowym. Ma wysokość 37 metrów, rozpiętość ramion 13 metrów, a w momencie wybudowanie był największym krzyżem w Polsce. Z tarasu widokowego roztacza się panorama obejmująca Beskid Wyspowy, Beskid Sądecki, Gorce, a przy dobrej widoczności także Tatry. Po przejściu od krzyża kilkaset metrów szlakiem w północno - wschodnim kierunku otwiera się panorama na zachodnią i północną część Beskidu Wyspowego - z tarasu tej części nie widać ponieważ jest zasłonięta przez drzewa.


Krzyż Jubileuszowy


Limanowa widziana z tarasu widokowego.
Na szczycie chwila odpoczynku. Wiecie jaki jest plus chodzenia na spacery z matkami? Zawsze mają coś dobrego do jedzenia, a przyznam się, że moim prowiantem były tylko dwa banany. Tak to jest jak zbierasz się w pół godziny. 

Odpoczynek :)

Więcej nas mama nie miała :D
Misio :)

Michałek sobie smacznie spał ;)



Czas zbierać się do domu! I tutaj grupa się rozdziela. Od samego początku wiedziałam, że razem z moją koleżanką i jej dzielnymi dziećmi w wieku 3 i 5 lat wracamy na nogach do Laskowej. Trasa prowadziła na dolną stację wyciągu narciarskiego Limanowa Ski, a następnie w stronę szczytu Korab. Dawniej ta trasa wydawała nam się taka odległa, a teraz traktujemy ją jak dłuższy spacer. Uwielbiam też tą trasę pokonywać na rowerze. Pozostała ekipa wróciła tym samym szlakiem do miejsca gdzie był  zostawiony samochód na parkingu.

Mój wzór do naśladowania ;)
Kiedy planuję trasę muszę się dobrze zastanowić jaki wariant trasy będzie lepszy. Nie widać tego na zdjęciu, ale jest tutaj trochę stromo.


Idziemy do domu :)

Trasa liczyła około 10 km. 
Już nie mogę się doczekać kiedy znowu ruszymy w góry. 


Mapa trasy.
Pozdrawiam
Kamila :)

P.S. Wszystkie rowerowe wpisy powiązane z Miejską Górą znajdziecie tutaj: KLIK