Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą góry. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 grudnia 2017

Bunia na krańcu świata - Składziszczańska Skała w Beskidzie Sądeckim.

Jakiś czas temu jeszcze na początku listopada wybrałam się w Beskid Sądecki. Zupełnie tego nie planowałam. Dzień wcześniej bawiłam się na weselu mojego Brata...dla wielu osób oczywistym jest, że powinno się to wszystko odespać. My jednak postanowiliśmy spędzić dzień na świeżym powietrzu wędrując po górach. Samochód zostawiliśmy na parkingu w miejscowości Składziste. Stamtąd jest szlak na Halę Łabowską, ale nasze kroki skierowały się na przełaj bez żadnech ścieżek.


Dzień wcześniej było tak...



A już w niedzielę dzień wyglądał tak :)



Moją towarzyszką w tym męskim gronie była Bunia. Coraz bardziej się psinka wyrabia i tym razem szła sama pod górę, a nie jak to czasem bywało, że musiałam ją nieść na rękach bo nie nadążała przewracać swoimi małymi łapkami.



Głównym celem naszej wyprawy jest Czarci Kamień. Zwany jest też Diablim Kamieniem lub Składziszczańską Skałą. Jest to 200 metrowa wychodnia skalna w okolicach szczytu Wierch nad Kamieniem (1084 m n.p.m) w Paśmie Jaworzyny Krynickiej. Rozciąga się stąd przepiękna panorama na Beskid Sądecki.



Z miejscem tym wiążę się pewna legenda. W lesie, około 50 metrów na wschód od Wierchu nad Kamieniem znajduje się skała "Skamieniała Córa". Skała ma ok. 15 m wysokości i kształt ludzkiej postaci. Legenda mówi o dziewczynie śpieszącej się na bal: jej matka czuła się chora i prosiła o zmianę planów, panna uparła się przy swoim, a po powrocie z zabawy znalazła rodzicielkę martwą. Matka jednak zdążyła przed śmiercią płochą córkę przeklnąć, a karą była zamiana w kamień. Swoją drogą nie ma to jak matczyna miłość...




Widok z ogrodzonej skały obejmuje Kotlinę Nowosądecką z jednej strony i Beskid Niski z drugiej.






Czarcia Skała jest pomnikiem przyrody "Skały i jaskinie pod Wierchem nad Kamieniem" wraz z okolicznymi jaskiniami i skałami.



Jak sami widzicie widoki są niesamowite. Pogoda może nie była najlepsza bo przy lepszej widoczności musi być tutaj jeszcze piękniej.



Bunia na krańcu świata :) Skąd ta psina wzięła się w moim życiu? Nie pisałam o tym wcześniej bo było to dla mnie zbyt bolesne, ale pod koniec czerwca moja Reksia zginęła pod kołami samochodu. Byłam tak załama, że nawet nie chciałam myśleć o żadnym innym psie. Po kilku dniach jednak zaczęłam przeglądać Olx. Szukałam psa po całej Polsce. Warunek: ma być biało czarny. Jeden odpowiadał ideałowi, ale ogłoszenie było już nie aktualne. Później na jakiś czas dałam sobie spokój, aż pewnego dnia wpisałam swoje okolice i znalazłam ją! Zaledwie 15 km ode mnie. Kiedy zobaczyłam zdjęcie wiedziałam, że to właśnie ta psinka. To nic, że czarna! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Trochę było problemów na początku, żeby przekonać M., ale teraz jest to nasze oczko w głowie :) Kiedy to piszę to Bunisko przeciąga się właśnie w legowisku tuż obok.







Dalej kierujemy się do Schroniska PTTK na Hali Łabowskiej. Jest to schronisko turystyczne położone w Beskidzie Sądeckim na wysokości 1061 m n.p.m. Położone na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego.



W pobliżu znajdują się ciekawe pomniki pamięci z czasów walk partyzanckich, jak również ścieżki przyrodnicze i rezerwaty.







W schronisku zamawiamy coś do zjedzenia. Dzień wcześniej na weselu było tyle jedzenia więc teraz skromnie.



Bunisia tak się zmęczyła całą wyprawą, że zaraz zasnęła na kolanach :)



W trójkę podziwiamy widoki.



W schronisku na ścianach można zobaczyć namalowany cały przekrój Głównego Szlaku Beskidzkiego imienia Kazimierza Sosnowskiego (GSB) - szlak turystyczny znakowany kolorem czerwonym biegnący od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach. Najdłuższy szlak w polskich górach, który liczy około 496 km. Przebiega przez Beskid Śląski, Beskid Żywiecki, Gorce, Beskid Sądecki, Beskid Niski oraz Bieszczady.



W księdze gości gdzie każdy może zostawić swój pamiętkowy wpis w oczy rzuciła mi się historia 8 letniej Kasi. Naprawdę jestm pod wrażeniem. Przejść tyle km w tak młodym wieku. Kasia jeśli to czytasz to gratulacje :)





Po wyjściu ze schroniska panowie udali się swoimi ścieżkami w poszukiwaniu jaskini "W Pęknietej Kopie". Wymiary jaskini to 5 metrów głębokości oraz 13 m długości, co sprawia, że może być eksplorowana, ale jedynie przez doświadczonych speleologów. Jak widać na zdjęciu młodsze pokolenie zaczyna się oswajać z jaskiniami. Ja z racji, że już jestem za gruba na takie zwiedzanie zeszłam sobie zielonym szlakiem rowerowym do parkingu. Udało mi się ponieważ w dół jechał samochód i miły pan ze schroniska podrzucił mnie kawałek, a kilka km przed samochodem wysiadłam i przespacerowałam z paniami, które spotkałam po drodze. Chwila drzemki w samochodzie i pozostała część ekipy dołączyła i mogliśmy już wracać do domu.



Jasknia "W Pęknietęj Kopie" nie jest jedyną jaskinią w tych okolicach.  Zaraz po powrocie M. zrobił sobie obszerną listę jaskiń i po kolei w miarę czasu je zwiedzał.



Kończę to pisanie bo Bunisko zaczyna już rozrabiać :)

Pozdrawiam
Kamila :)

sobota, 8 października 2016

Enduro w jesiennych barwach - Mogielica :)



Nie jestem w stanie policzyć ile razy w swoim życiu byłam na Mogielicy (1170) - jest to najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Naiwnie myślałam, że Królowa  nie jest mnie w stanie już niczym nowym zaskoczyć. A jednak! Myliłam się i to bardzo :). 



W niedzielę równo o godzinie 10:00 wyjechaliśmy z Limanowej do miejscowości Jurków. Samochody zostawiliśmy poniżej Przełęczy  Rydza - Śmigłego. Jedziemy kawałek asfaltem do góry, a następnie wkraczamy na szutrową drogę. Jazda jest przez to trochę dłuższa, ale za to łagodniejsza. Po drodze spotykamy sporo turystów, którzy tak jak i my chcieli wykorzystać piękną pogodę. W pamięci jednak na długo zostaną nam dwie urocze Panie, ale o nich napiszę trochę później.
.

Po chwili musimy zrobić przymusowy przystanek na zmianę dętki. Oczywiście szyderom nie było końca bo jak można złapać kapcia na takiej drodze :D.

Przy kapliczce skręcamy w lewo i jedziemy cały czas trasami biegowymi. 

 Po drodze podziwiałam krajobrazy. Jesień naprawdę jest piękna!



 Po jakimś czasie widać wieżę widokową. Jeszcze trochę czasu minie zanim tam dotrzemy.


To, że wybraliśmy taką trasę, a nie inną było strzałem w dziesiątkę! Dawno tędy nie jechałam, a naprawdę warto. Jedziemy Polaną Stumorgi, która jest największą polaną w Beskidzie Wyspowym. Z Polany Stumorgowej rozciągają się kapitalne widoki, obejmujące większą część horyzontu. Od południowego wschodu poczynając kolejno widzimy: Modyń, Pasmo Radziejowej, Dzwonkówkę, w dole Halę, Wielki Wierch i Kiczorę Kamienicką, w głębi Małe Pieniny i Pieniny, a na prawo od nich Pasmo Lubania. W kierunku południowym widać pasmo Gorców z szczytami: Kudłonia, Kiczory i Turbacza. Poniżej nich widoczne płaskie grzbiety Jasienie i Krzystonowa. W kierunku południowo-zachodnim i zachodnim doskonale widoczne są: Luboń Wielki, Ogorzała, Szczebel, Ćwilin, Łopień, Lugoboszcz, Śnieżnica, Ciecień.  Ponad wszystkimi tymi szczytami wznosi się pasmo Tatr i szczyt Babiej Góry. (źródło: Stumorgi)


Na trasie spotkaliśmy ekipę Bike Mszana - pozdrowienia :)
 

Podczas zakupów przed trasą wpadłam na pomysł żeby zrobić ognisko. Nikt nie protestował, a wręcz przeciwnie! Czy może być coś lepszego w górach? :)

 Kiełbaska na zdjęciu co prawda trochę spalona, ale przyznajcie się, że narobiłam Wam smaka?


Pisałam wcześniej o dwóch turystkach. Oto i One :) Dwie starsze panie, które postanowiły zdobyć Mogielicę na quadzie. Pomijając fakt czy jest to dozwolone czy też nie to trzeba przyznać, że odwagi i energii im nie brakowało!

 Nasze rowery przeszły małą sesję :D


"Rower i jego Kamila" też się załapał na fotkę :)
 

Będąc już na szczycie Mogielicy ja jeszcze wdrapałam się na wieżę widokową, a Koledzy leniwie siedzieli na dole. Przecież byli tu już tyle razy to po co wychodzić? Ja jestem odmiennego zdania bo przecież za każdym razem jest tutaj inaczej :)
 

 Widoki z wieży widokowej na żywo robiły jeszcze większe wrażenie. Naprawdę jeśli tam nie byliście to może najwyższa pora to zmienić? :)




Wieża widokowa na Mogielicy. Jej wysokość liczy sobie 20m.


Na koniec to co najbardziej lubimy czyli zjazd! Zdjęć nie ma i nie będzie bo wszyscy ostro jechali w dół. Na koniec dostałam mały ochrzan od Kolegi za to, że za szybko jeżdżę! No cóż z jakim przystajesz takim się stajesz :D Dla mnie osobiście jest to komplementem ;)


Dzięki KRW - było genialnie i trzeba to powtórzyć jak najszybciej! Może jutro? :)

Pozdrawiam
Kamila
 
P.S. Obecnie w Beskidzie Wyspowym trwa chwilowo zima!

poniedziałek, 28 grudnia 2015

"Szczęście nie ma ceny. Nie­szczęśli­wi to często ci, którzy sądzą, że szczęście można kupić." :)

Jakie są najlepsze pomysły? Oczywiście te spontaniczne. Zasada ta sprawdziła się już po raz kolejny. Od jakiegoś czasu planowałam wybrać się na mały biwak ze znajomymi- niestety bezskutecznie bo cały czas coś stawało na przeszkodzie. Ostatnio spędzając cały dzień w pracy dzwoni M. z pytaniem czy idziemy. Krótka odpowiedź: tak :D. Po wejściu do domu szybko się spakowałam i w drogę. Po drodze zabraliśmy jeszcze Pana K. i A.

Szybkie pakowanie i już plecak pełny :D
Po dotarciu na polankę gdzieś u podnóża Góry Mogielica znaleźliśmy dogodne miejsce na rozbicie namiotów oraz na rozpalenie ogniska. Pogoda nam sprzyjała. Aż trudno było uwierzyć, że mamy grudzień.

Rozpalanie ogniska :)
Spędzając czas przy ognisku człowiek uświadamia sobie ile tak naprawdę potrzebuje do szczęścia :)  Muszę się Wam do czegoś przyznać...ostatni piękny weekend spędziłam na nartach i było super, a w niedzielę coś mi strzeliło do głowy i pojechałam do Trzech Koron. Nie, nie na Trzy Korony. Do galerii handlowej żeby znaleźć jeszcze jakieś prezenty na święta. Po wejściu do dwóch sklepów już mi się odechciało i zaczęłam żałować, że nie spędzam dnia gdzieś na świeżym powietrzu. Tak popatrzyłam na to wszystko stwierdzając, że to nie dla mnie...kolejna rzecz w mojej szafie wcale mnie nie uszczęśliwi.

Ze słodyczy najbardziej lubię kiełbasę :D

Bardziej odpowiadają mi takie klimaty jak na zdjęciu poniżej :) Rozmowy do późnych godzin z przyjaciółmi, podziwianie gwiazd - tego się nie kupi w żadnym sklepie :)


:)
Wczesnym rankiem trzeba było wstać - chociaż wcale nie miałam ochoty wydostawać się z mojego ciepłego śpiwora :)

"Hej Miśki czas wstać!" :D
Trzeba jednak było się zbierać żeby zrobić ostatnie przygotowania do Wigilii :).


Pozdrawiam
Kamila :)

P.S. Żebyście sobie nie myśleli, że jestem taka idealna i nie znoszę zakupów...w sklepach sportowych mogę buszować godzinami :D

czwartek, 1 października 2015

"Pójdę z tobą na piechotę jeśli masz na to ochotę..." - Turbacz :)

W poniedziałek ( 14.09) razem z moimi koleżankami wybrałyśmy się na Turbacz - najwyższy szczyt Gorców. Samochodem zwanym Gepardem pojechałyśmy do miejscowości Koninki. Z parkingu ruszyłyśmy niebieskim szlakiem. Pogoda wbrew naszym wcześniejszym obawą okazała się bardzo ładna. O jak ja się cieszyłam, że wzięłam ze sobą krótkie spodenki :). Nie uszłyśmy jeszcze pół godziny, jak zaczęłam słyszeć dobiegające głosy, że dziewczyny są głodne...:D Czas więc na przerwę.



Na szlakach w tym dniu ruch był znikomy. Dziewczyny po raz pierwszy były na Turbaczu więc po czasie okazało się, że jestem kierownikiem całej imprezy :D




:)

Na Hali Turbacz na środku polany znajduje się stylizowany na wzór wejścia do szałasu polowy ołtarz z pamiątkową tablicą. Ustawiono go tutaj w 2003 r. na miejscu dawnego szałasu pasterskiego, w którym Karol Wojtyła 17 września 1953 r. odprawił mszę św. dla gorczańskich pasterzy oraz turystów.





Do schroniska zostało nam już raptem 10 minut :).



W końcu cel osiągnięty. Idziemy coś zjeść bo jeszcze czeka nas droga powrotna więc energia musi być :D
Nie ma to jak babski wypad :D



Ze szczytu Turbacza schodziłyśmy czerwonym szlakiem, a następnie zielonym prowadzącym do Koninek. Wyszła nam pętla licząca około 15 km.


Na szczycie Turbacza.
W Gorcach czuć już jesień na całego :).
"Jesień, ach to Ty... :)"
Moje ulubione <3

Wracając z powrotem do domu nie ukrywam, że dopadło nas małe zmęczenie. Super dzień spędzony w wyborowym towarzystwie :).



Pozdrawiam
Kamila :)