piątek, 14 listopada 2014

Pilsko w Beskidzie Żywieckim - mój rekord wysokości z rowerem :)

W poniedziałkowy wieczór rozpętała się istna burza mózgów! Co robić? 11 listopada Święto Niepodległości - przecież nie będziemy siedzieć przed TV. Bieg na Trzy Korony? Wycieczka na Babią Górę? Może jakaś wycieczka rowerowa po Beskidzie Wyspowym? Tylko gdzie skoro większość najlepszych tras już przejechaliśmy. Po pomoc udałam się do Wujka Google..."trasa rowerowa Limanowa" i co wyskoczyło...mój blog na 4 pozycji. W przewodnikach podają takie standardy jak: Mogielica, Łopień, Ćwilin, Miejska Góra, Jasień. Ileż można tam jeździć? Jak się zdenerwuje to napiszę swój przewodnik rowerowy :D Oczywiście we współpracy z M., który jest Mistrzem wymyślania zwariowanych tras :)

W końcu padła propozycja Pilsko? Hmmm co to jest? Nigdy tam nie byłam. 

Pilsko  – drugi po Babiej Górze co do wysokości szczyt górski w Beskidzie Żywieckim. Znajduje się w Grupie Pilska. Często nazwą Pilsko obejmuje się nie tylko jego główną kulminację (1557 m), w całości leżącą po stronie słowackiej, ale również cały masyw. Według słowackiej regionalizacji są to Beskidy Orawskie (Oravské Beskydy)

Tyle z Wikipedii :) Jedziemy dalej...


Tuż koło północy spakowałam wszystko co mi będzie potrzebne i to co nie potrzebne też. Pobudka po godzinie 5, a o 6 wyjazd. Jedziemy do miejscowości Korbielów. Po drodze ucinam sobie drzemkę. Tuż po godzinie 8 jesteśmy gotowi do jazdy. Po wyjściu z auta na zewnątrz stwierdzam, że jest zimno, Długie legginsy, bluza, jeszcze jedna bluza, kurtka i jazda. Zaraz tego żałuję i zrzucam warstwa po warstwie. Po co ja ubrałam te długie legginsy? Wyjazd na górę Pilsko wydaje się nie mieć końca. Przez większość trasy wypychamy rowery pod górę. Czuję, że moje mięśnie w rękach jak u gęsi wyścigowej dają o sobie znać. :D "Wyjeżdżamy" cały czas wzdłuż wyciągu narciarskiego.


Widoki podczas męczącej wspinaczki :)
Szczyt jest bardzo popularny wśród turystów miejscem widokowym, z szeroką panoramą na Beskidy Zachodnie, Tatry, góry Słowacji, a i przy doskonałej widoczności także na wschodnie szczyty Sudetów. Północne stoki masywu Pilska są bardzo popularne również zimą wśród narciarzy. Na stokach opadających w stronę Korbielowa zimą działają m.in. dwa ośrodki narciarskie. Istny raj dla narciarzy. :)


:)
Po niecałych dwóch godzinach docieramy do Schroniska Górskiego na Hali Miziowej (1330 m n.p.m). Pierwsze plany budowy schroniska pojawiły się w 1912r. Dopiero w 1927r. przystąpiono do budowy, a już po 3 latach - 20 lipca 1930r. otwarto nowy obiekt. Był to piętrowy drewniany budynek utrzymany w stylu architektury góralskiej, z przeszkloną werandą zapewniającą gościom interesującą panoramę Beskidu Żywieckiego. Obiekt był w tamtym czasie uważany za najładniejszy w tej części Beskidów. Nie wiem jak wyglądał kiedyś, ale naprawdę schronisko robi wrażenie.


http://www.halamiziowa.pl/



Przed wejściem do schroniska :)
Na śniadanie zamawiamy jajecznicę na boczku z trzech jajek. Po zjedzeniu zadowolona mówię do M. "Ty wiesz, że nawet pojadłam". Jednak On już na takie numery się nie daje nabrać bo wie, że tylko ruszymy na rowerze i będę głodna. Jadąc zaśmiałam się sama do siebie bo rzeczywiście miał rację. :D


Nie było kiełbaski w menu :(
Na Hali Miziowej porobiliśmy "trochę" zdjęć do momentu, aż M. nie stracił cierpliwości :D Oj ale, przyznajcie, że fotki wyszły całkiem fajne :)






 

Mam nadzieję, że  zostanę nową twarzą salonu fryzjerskiego WOX w Limanowej :D 
Zapraszam w imieniu Koleżanki:)
https://www.facebook.com/woxsalonfryzur?fref=ts



Uczesana przez wiatr :D
Jak zacznę biec to się załapie dwa razy na jedno zdjęcie :p
Zapraszam :) http://okularysalice.pl/
Jedziemy dalej...kiedy myślę, że już jestem na szycie Pilska moim oczom ukazuje się kolejne wzniesienie i jeszcze jedno...i jedno. M. gdzieś z przodu robi zdjęcia, a ja w tyle kombinuje jak wypchać rower. Wiatr wieje z tak ogromną prędkością, że zastanawiam się czy mnie nie porwie. :D


Rokuś :)
Wszędzie góry, a nieba ani skrawka :)
W oddali widać Babią Górę jeszcze nigdy tam nie byłam. Chciałabym jeszcze w tym roku się tam znaleźć. Przecież muszę rozchodzić moje nowe buty górskie zanim pojadę na obóz z Taternictwa Jaskiniowego :).


Babia Góra :)
M. wśród kosodrzewiny. Szeroka kierownica podczas takiej jazdy wcale nie była ułatwieniem, a wręcz przekleństwem bo cały czas zahaczała o coś, a ścieżka była naprawdę momentami wąska. :)




Po jakiś dwóch godzinach jazdy Pilsko zostało zdobyte. Po drodze nie spotkaliśmy żadnych rowerzystów. Turystów było sporo poczynając od najmłodszych w nosidełkach do najstarszych z laskami...znaczy kijkami do nordic walking :).




:*
Widoki były tak piękne, że trudno było to wszystko ogarnąć wzrokiem. Porobiliśmy sporo zdjęć :). Wreszcie nadszedł czas na zjazd. Jak tylko widziałam te stromizny to zastanawiałam się jak ja to zjadę. Niektóre odcinki musiałam sprowadzić. M. jechał z przodu wprawiając ludzi w totalne osłupienie. Kiedy zdążyli się już otrząsnąć ich oczom ukazywałam się ja. Teksty w stylu "Kobieto Ty się zabijesz" były normą. Inni pytali jak my tu wyjechaliśmy. Ma się te sposoby hehe :).



Podczas tej wyprawy pobiłam swój rekord wysokości n.p.m. na rowerze. :)



Rocky Mountain :)
Canyon :)
Panorama :) Koniecznie powiększcie :)



Po pokonaniu najbardziej stromego odcinka z powrotem zjechaliśmy do Schroniska na Hali Miziowej. Dosłownie 5 minut na złapanie oddechu. M. miał utrudnioną jazdę ponieważ został z jednym hamulcem ;/. Jakiś ostry kamień musiał przeciąć przewód. Trasa na niektórych odcinkach płaskich jest wyłożona ogromnymi kamieniami więc najlepiej podprowadzić. Mam wrażenie, że przez ostatni czas moja jazda na rowerze poprawiła się. Ciężkie odcinki staram się pokonać jak najlepiej...niejednokrotnie kończy się to bliskim kontaktem z ziemią :D.


Schronisko po raz drugi w tym dniu :)
Zdjęcia nigdy nie oddadzą tego jak jest stromo, a szkoda :)
Na górze wciąż powstają nowe wyciągi narciarskie.
Mapka trasa. Wyszło nam około 18 km. O godzinie 15:00 byliśmy już w samochodzie. Przy obecnej porze roku najlepszym pomysłem jest startowanie wczesnym rankiem bo wtedy bez obaw wiemy, że uda się zrealizować wycieczkę. Po drodze wstąpiliśmy do centrum narciarskiego, które akurat było otwarte. Nie ukrywam, że się napaliłam na narty skiturowe..ale o tym to jak spadnie śnieg :).


Start i meta w miejscowości Korbielów.
Pozdrawiam Kamila :)

P.S. Jeżeli dotrwaliście do końca to gratuluję i dziękuję :)

9 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie opisane. Gratuluje rekordu wysokości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :) Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś pobije swój własny rekord :p Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. zrobiłem się trochę zielony z zazdrości...
    fotki niesamowite ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że kolory już powróciły :P Ale w najbliższym czasie też coś wykombinuję żebyś zzieleniał :) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Byłem na Pilsku rowerowo dwa razy. Faktycznie to chyba najwyższe miejsce w kraju gdzie można wjechać rowerem. Na sam szczyt jednak musiałem wnosić rower. Polecam trasę z Pilska dalej: http://www.bikemap.net/pl/route/2616788-2014-05-24 Szczególnie zjazd do Sopotni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dzięki to może następnym razem tam zjedziemy. Pilsko dla mnie ta góra to nie miała końca. Za to zjazd później konkretny :)

      Usuń
  4. uwielbiam tą górę. na Pilsko najlepiej podjeżdżać od strony słowackiej (szlak niebieski od "Bielej farmy") zero ludzi, najmniej pchania, najlepsze widoki no i szlak prowadzi prosto na szczyt. każdy wariant zdobycia szczytu z PL jest delikatnje mówiąc: słaby.
    zjazd granicznym (w przypadku pozostawienia samochodu na przejściu granicznym) lub jak ktoś wcześniej napisał do Sopotni to świetne opcje.. ja jesnak zawsze jadę do Żabnicy przez Rysiankę, Słowiankę i Abrahamów..

    pozdrawiam i polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam tą górę. na Pilsko najlepiej podjeżdżać od strony słowackiej (szlak niebieski od "Bielej farmy") zero ludzi, najmniej pchania, najlepsze widoki no i szlak prowadzi prosto na szczyt. każdy wariant zdobycia szczytu z PL jest delikatnje mówiąc: słaby.
    zjazd granicznym (w przypadku pozostawienia samochodu na przejściu granicznym) lub jak ktoś wcześniej napisał do Sopotni to świetne opcje.. ja jesnak zawsze jadę do Żabnicy przez Rysiankę, Słowiankę i Abrahamów..

    pozdrawiam i polecam ;)

    OdpowiedzUsuń