Przez ostatnie kilka dni nie najlepiej się czułam. Na szczęście wszystko wróciło już do normy. W niedzielę razem z M. wybraliśmy się na Jasień (1052m) - trzeci co do wysokości szczyt w Beskidzie Wyspowym. Kijki trekingowe w ręce i w górę. Oznaczone szlaki omijaliśmy, a szukaliśmy swoich własnych ścieżek. Po drodze przechodziliśmy koło domu, który jest na totalnym odludziu, a drogi dojazdowej jakoś też nie było widać. Po jakimś czasie dotarliśmy na Polanę Wały gdzie znajduję się Studencka Baza Namiotowa. W tym linku zdjęcia i opis jak powstawała http://www.chatki.com.pl/artykuly.html. Czas zabrać się za rozpalanie ogniska. Wszystkie gałęzie zamarznięte. Znalazłam jakąś suchą deskę, która uratowała sytuacje. M. zdecydowanie większą wprawę ma w gaszeniu pożarów niż w rozpalaniu ognisk :D Jednak w takich warunkach to mistrzostwo, że się udało rozpalić. Pierwszy kawałek kiełbaski nie wyglądał zbyt apetycznie...cały osmolony z żywicy. :D Później zejście w dół i jazda do domu. Ubrania miały zapach jakby je wyciągnięto z wędzarni :p.
:) |
Domek z dala od cywilizacji. |
Mała przeróbka :D |
:) |
:D Radość z nadchodzącej zimy :) |
Polana Wały http://www.skpb.org/bases/waly/ |
Dogrzewanie łapek :) |
Pozdrawiam Kamila :)
Koło samego jasienia na polanie jest całkiem fajny szałas, polecam! Na pewno wygodniejszy niż ta altanka na Polanie Wały ;)
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że właśnie tam idziemy, ale na Polanie Wały też nie było źle :) Ten szałas, o którym mówisz jest w tle na zdjęciu profilowym na blogu :)
Usuń