sobota, 8 listopada 2014

Królowa Beskidu Wyspowego - Mogielica :)

W niedzielę 26 października razem z M. wybrałam się na Mogielicę. Każdy z naszych znajomych w tym dniu gdzieś jeździł. My ze względu na pracę mieliśmy trochę ograniczony czas więc nasz wybór padł na Królową Beskidu Wyspowego czyli Mogielicę (1171m). Nie zliczę ile razy w tym roku już tam byłam. A pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu ta góra na rowerze wydawała mi się nie osiągalna. No jak na taką dużą górę? :D Samochód zostawiliśmy na Przełęczy Rydza Śmigłego. Pogoda dopisywała więc turystów też nie brakowało. Jadąc pod górę miło usłyszeć było wyrazy uznania za jazdę od napotkanych turystów. Na szczycie miał na nas czekać B. jednak coś go goniło, a tak serio to chyba bał się z nami zjeżdżać :D. Powiedziałam M., że ma mnie zabrać na jakiś stromy zjazd. Jak chciałam tak było. Niebieskim szlakiem do Jurkowa. Najgorszy był początkowy odcinek. Obniżenie sztycy maksymalnie jak tylko się dało ani ciut nie pomogło. Trzeba ją będzie trochę przyciąć. Po stoczeniu się z tego odcinka, zapytałam M. gdzie mnie znowu zabrał...ja jednak się nie poddaję i jeszcze kiedyś to zjadę. Muszę tylko przyjąć odpowiednią taktykę i od razu zarezerwować sobie wizytę u dentysty :D. Mam obiecane, że jak to pokonam to M. oddaje pokłony na limanowskim rynku ...hmmm mi to w sumie by jedno klęknięcie wystarczyło haha :D


Początek trasy :)
Na polanie :)




M. :*
Można by pomyśleć, że zima na całego :)
Rokuś i Nerwusek :D
Widoki z wieży :)




Po okulary zapraszam na stronę www.okularysalice.pl :)


Dzika róża :)

Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz