poniedziałek, 14 lipca 2014

VI Międzynarodowy Bieg Górski Limanowa Forrest :) - "Run Forrest, run!"

W niedzielę 6 lipca wystartowałam w VI Międzynarodowym Biegu Górskim Limanowa Forrest.  Od kilku dni próbowałam się zmotywować do jakiegokolwiek treningu przed startem - bezskutecznie. W niedzielę rano dotarłam na stopa do biura zawodów i odebrałam pakiet startowy, który już na mnie czekał. Spotkałam się ze znajomymi z klubu KS Limanowa Forrest, do którego oczywiście należę. Wszyscy zabiegani i zapracowani dwoili się i troili żeby wszystko było zorganizowane na najwyższym poziomie. I tak też było :).  Z roku na rok impreza ma coraz większą rangę. Trasa prowadzi na Miejską Górę (716 m) gdzie znajduje się Milenijny Krzyż. Podobno jest to jeden z najcięższych biegów górskich w Polsce. Nie odstrasza to jednak biegaczy, którzy na własnej skórze chcą się przekonać czy to prawda. Tym razem padł rekord frekwencji i wystartowało ok 480 osób. Start miał miejsce o godzinie 12:00. Na każdym kroku można było spotkać znajomych. Pomimo  to i tak w tym roku biegłam sama ze sobą :D Stwierdziłam, że jak będę się trzymać najlepszych to uda mi się dobiec w dobrym czasie. Koleżanka Justyna gdzieś mi uciekła z zasięgu wzroku, ale moim oczom ukazał się kolega Paweł z klubu. Całą drogę pod górę udało mi się utrzymywać to szalone tempo. Podczas biegu naszło mnie oczywiście na życiowe przemyślenia. Jest to tak ciężka trasa, że przygotować się na to nie da. Dlatego też jakoś specjalnie się nie przygotowywałam. Wiadomo jednak, że jazda na rowerze zrobiła swoje. Pod górę było super bo czasem chcąc czy nie chcąc rower trzeba podprowadzić. W dół trochę ciężej bo jednak mało kiedy sprowadzam rower więc inne mięśnie pracują. Na szczyt wybiegłam jako 128 z czasem 00:20:39,43 na 416 osób, które tam dobiegły - czyli pokonany dystans to 3,5 km. Przed nami jeszcze 3 km. Biegnąc w dół dopadła mnie kolka i musiałam momentami zwolnić. Lejący się żar z nieba potrafił nieźle dać w kość. Na szczęście były punkty z wodą. Co prawda nie piłam bo wiedziałam, że może to się skończyć jeszcze większą kolką. Za to kubek wprost na ciało dawał cudowne ochłodzenie. Będąc przy torach, a tym samym jakieś 500 m od mety zobaczyłam, że jakiś biegacz już nie daje rady więc mu powiedziałam, żeby się nie poddawał. Nie minęło 10 sekund jak przebiegł koło mnie krzycząc, że umrze na mecie, ale dobiegnie. Wsparcie kibiców na trasie to bardzo ważna sprawa. Wydaje się, że co to jest postać i pokrzyczeć. Uwierzcie mi, ale daje to niesamowitego kopa żeby dać z siebie wszystko nawet jeśli myślisz, że już nie możesz. Zostało mi jeszcze do pokonania jakieś 200 m. Przede mną biegnie dziewczyna, którą wyprzedam tuż przed samą linią mety. Moc w nogach jest nieziemska :). Umysł się wyłącza, a nogi biegną same. Linia mety przekroczona. Próbuję złapać oddech. Andrzej Prezes Klubu wręcza mi pamiątkowy medal. Radość jest ogromna, ale z drugiej strony żal, że taki fajny bieg i muszę rok czekać na kolejną edycję. Po wszystkim udałam się na skrawek zieleni i padłam :D. Po wymienieniu się wrażeniami z trasy pojechałam na pyszny obiad, a później powróciłam na dekorację zawodników i losowanie nagród.


Podsumowanie :)


Był to mój piąty start w biegu Limanowa Forrest. Raz nie mogłam wystartować bo miałam zawody MTB , po których chodziłam potłuczona przez kilka tygodni :D

Czas w tym roku zdecydowanie lepszy niż w poprzednich latach :) - 00:41:57

Na 108 kobiet byłam 24, w swojej kategorii wiekowej 10 na 30, a w open  179 na 380
Tak, właśnie się chwalę :D

Dziękuję tym którzy mnie wspierali na trasie :) Jak i dzielnie trzymali kciuki pomimo służby :).


P.S.

W sobotę po kilku godzinach dumania czy pobiegać czy nie udało mi się ruszyć. Już po 200 m miałam ochotę wracać po rower. Kiedy dobiegałam do domu trasa liczyłaby 6 km...hmmm chyba tyle wystarczy?? Jednak coś mnie pchnęło do przodu i skończyłam na 10 km. Najgorszy był pierwszy krok żeby się zmotywować, a później to już z górki :).


Zapraszam na stronę KS Limanowa Forrest:
http://www.forrest-limanowa.pl/

Film z trasy:
https://www.youtube.com/watch?v=B1JfbMcIdSA&feature=share&list=UU6euozVqsaSzOEz1AaQjXqg
Rozgrzewka :)


Prezentacja nowej koszulki klubowej :)
Pan Edward Mucha - najstarszy biegacz 87 lat :) Brawo :)
Panowie z Żandarmerii Wojskowej słuchają jaką mają obrać taktykę podczas biegu :D
Marysia, która brała udział w kategorii: nordic walking.
Tomek z synem :) Nie wiadomo kto kogo ciągnął pod górę :)
Zawiązać sznurówki i można biec :)
I ruszyli :)
Tak wyglądało miejsce z wodopojem po przebiegnięciu kilkuset biegaczy.
Na szczycie Miejskiej Góry. Doping jest :)


Gdzieś na trasie  :)
Pamiątkowe medale dla każdego z uczestników.
I już po zawodach :(


Po biegu energia nie opuszczała i wystarczyło sił na latanie :D
Pozdrawiam Kamila :)

11 komentarzy:

  1. Najważniejsze że dobiegłaś...znaczy do frunęłaś do końca trasy poprawiając swój zeszłoroczny czas :) jeszcze raz gratuluje!
    W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :) Jeżeli by to nie były zawody to czas pewnie mógłby być znacznie gorszy. Adrenalina i rywalizacja robią swoje :D. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Wow, nawet nie wiedziałem że coś takiego się odbywa. Ostatnio brałem udział w 11 Krakowskim maratonie. Za rok koniecznie muszę odwiedzić Limanowę :) Ładny wpis. Gratuluje i mam nadzieje że zobaczymy się w następnej edycji :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu Klubu KS Limanowa Forrest zapraszam na bieg :) Wcześniej jednak będziemy mieć półmaraton (data jeszcze nie ustalona, ale raczej październiki). Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Zjadło mi komentarz, jeszcze raz... "Biegnąc w dół dopadła mnie kolka" - to paskudny błąd językowy (niby co, kolka biegła w dół?!), poprawnie powinno być "gdy biegłam w dół dopadła mnie kolka".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie bans, interpretacji, wersji tego kontekstu, szyku zdania - da się tworzyć na wiele sposobów. A gdyby tak napisać "gdy biegłam w dół złapała mnie kolka" - można się rzucać o uosabianie dolegliwości jaką jest kolka? Ależ czemu nie! Z kolei w oryginalnym zdaniu można spokojnie odnaleźć podmiot, jakim jest blogerka - w końcu to ona opisuje cały wpis i jej wrażenia po zawodach. Nie rozdrabniajmy się o takie błędy bo to naprawdę nie ma sensu.

      Usuń
    2. Twój komentarz - panie anonimie - to jakiś bełkot.

      Spróbuj czasem zastosować się do zasady "errare humanum est, sed in errare perseverare diabolicum"

      Usuń
    3. Nie sądziłam, że jedno zdanie wywoła tutaj taką burzę. Być może jest to nie poprawnie, według mnie brzmi dobrze. Bans dziękuje w takim razie za zwrócenie uwagi.Człowiek podobno uczy się na błędach więc następnym razem jak mnie "dopadnie" ta straszna kolka to sobie przypomnę Twoje słowa :). Anonimowy dziękuje za komentarz, faktycznie, nie rozdrabniajmy się o takie błędy, to nie ma sensu .

      Pozdrawiam Was serdecznie :)

      P.S. Nie kłócić mi się tutaj :D

      Usuń
    4. Podziwiam Twój hart ducha, byle tak dalej!!! Mam nadzieje ze i ja wezmę udział w FOREŚCIE :)
      (super fotki :D)

      Usuń
  4. Zuch dziewczyna :)

    OdpowiedzUsuń