Tymczasem zapraszam Was na relację z wyprawy na Gorc (1228m), która miała miejsce we wtorek 27 stycznia. Nawet nie przypuszczałam, że tam się znajdę. Spontaniczna decyzja. Leżąc jeszcze w łóżku telefon od M. "Jedziemy?". Jako, że mnie na takie rzeczy nie trzeba namawiać to szybko się zebrałam i w drogę. W Szczawie skąd ruszaliśmy na skiturach spotkaliśmy się z W. i A. Od naszej ostatniej niedzielnej wyprawy przybyło ok 5 cm białego puszku. Kiedy dawniej słuchałam M.w jaki sposób opowiada o śniegu myślałam sobie, że szalony :D ( A może nie?). Teraz już wiem, że śnieg za każdym razem jest inny, a tych rodzai to chyba jest tysiące. Każdy szanujący się narciarz powinien mieć kilka par nart? O nie, moje póki co mi wystarczą. Wracamy do wycieczki..po jakimś czasie dotarliśmy do starej bacówki na Gorcu. Na miejscu zastaliśmy całą grupę turystów....kto w środku tygodnia może mieć wolne? :D Oczywiście, że służby mundurowe. I tak od słowa do słowa okazało się, że co niektórzy mają wspólnych znajomych. Kolejny raz stwierdzenie, że świat jest taki mały staje się prawdą. Strażacy z jednostki ze Śląska poczęstowali nas całą patelnią upieczonej kiełbaski. Dziękujemy bardzo - dało nam to siłę na cały dzień szaleństw. Jeździliśmy po tej samej polanie co ostatnio. Tym razem trochę więcej eksperymentując i dopóki foki się kleiły czyli do późnego wieczora. Naszym hasłem przewodnim było im trudniej tym lepiej. W. tak się spodobało, że spodziewajcie się w najbliższym czasie w księgarniach książki "Marzenia Gorczańskiego Skiturowca" :). Naprawdę super sprawa z taką jazdą w terenie. Wyjście zajmuje sporo czasu, ale takich emocji z jazdy w białym puchu na stoku narciarskim nie zaznamy. A. rozpoczął ostatni zjazd z Gorca trochę wcześniej i rozpalił ogień - tym razem w nowej bacówce. Niestety musiałam poganiać towarzystwo bo przed nami była jeszcze długa droga, a mnie oczywiście gonił czas....(czyt.praca :)).
W inny dzień pojechałam razem z Bratem i M. na stok narciarski w Limanowej. Warunki super. Poćwiczyłam sobie trochę technikę jazdy. Spoglądając na wyczyny M. przestałam jeździć od jednego do drugiego końca tylko na krechę :D. Spodobało mi się to bardzo.
Zapraszam Was również na filmik zrealizowany na Gorcu w dniach 25 i 27 stycznia :)
http://www.pinkbike.com/video/394771/
Panowie szybciej pod tą górę :D |
Prawie jak wilk :) |
Energia na cały dzień :D |
Przy starej bacówce. |
Cała ekipa :) |
W nowej bacówce. |
Pozdrawiam
Kamila :)
Tych jaskiń, to Ci nie zazdroszczę, ale wycieczek na skitourach to już bardzo. Gdy patrzę na Twoje zdjęcia, zaczynam tęsknić za górami i prawdziwą zimą...
OdpowiedzUsuńWycieczki na skiturach są naprawdę super :) Musisz się wybrać w góry żeby już tak nie tęsknić. Pozdrawiam :)
Usuń