środa, 16 kwietnia 2014

Puchar Smoka - Brzyska 13.04.2014

Mogłabym napisać, że sezon rowerowy uważam za otwarty, ale właściwie to go nie zamykałam bo całą zimę intensywnie jeździłam więc to trochę  by dziwnie brzmiało.Śmiało jednak mogę stwierdzić, że SEZON ZAWODÓW uważam za otwarty :). W sobotę wieczorem jeszcze ostatnie przygotowania, a w niedzielę wczesnym rankiem pobudka. Budzikowi nie ufam w 100% więc jeszcze zamówiłam telefoniczne budzenie. Wstawanie o 6 rano do najprzyjemniejszych nie należy, zwłaszcza jak się jest takim śpiochem jak ja. Jedząc śniadanie czułam jak już ogarnia mnie stres. R. jak zawsze przyjechał punktualnie - dziękuje. Rower i cała reszta rzeczy zapakowana więc można ruszać. Na początku jedziemy do Nowego Sącza gdzie spotykamy się ze znajomymi z klubu rowerowego Gold Bike. Trochę źle się zrozumieliśmy jeżeli chodzi o transport, ale wszyscy dotarliśmy na czas do miejscowości Brzyska w województwie podkarpackim na inaugurację edycji Pucharu Smoka. Edycja ta wpisana jest do kalendarza zawodów od ubiegłego roku. Po dotarciu na miejsce i odebraniu numeru startowego 211 wybrałam się na testowanie trasy. Mimo, że pętla była krótka bo liczyła 3,2 km to połapanie się, w którą stronę jechać było bardziej skomplikowane. Nawet miejscowi nie wiedzieli dokładnie jak powinni się kierować ponieważ oznakowanie było strasznie nie czytelne. Przed treningiem słyszałam dobre rady gdzie powinnam uważać bo większość osób się tam przewraca.Kto by tam tego słuchał ... Jedno kółeczko zrobione...a to jeszcze pojadę drugi raz. Tym razem z kolegami. Zaczyna się zjazd, następnie trochę wyboisty odcinek, mały mostek z rzeczką i ostry zakręt. Oczywiście prędkość u mnie była za duża i nie było szansy żeby się wyrobić na tym zakręcie. Udało się nie upaść na asfalt tylko polecieć do metrowej fosy. Rower chyba mi przeleciał gdzieś nad głową...albo ja nad nim? W każdym bądź razie lądowanie było trochę bolesne. Koledzy, którzy to widzieli zaraz się zatrzymali żeby zobaczyć czy wszystko dobrze. Na co ja im, że nie takie wywrotki już miałam :). Ubranie całe mokre i z błota od razu  do przebrania bo przecież tak nie wystartuję. 80% to nawierzchnia asfaltowa, ale jak widać potrafiłam zrobić tak żeby poczuć, że to MTB, a nie szosa :).

W końcu nadeszła chwila startu - mało brakło,a bym ją przegapiła. Jeżeli chodzi o organizację to sporo bym tutaj poprawiła, ale to nie moja działka. Moim celem była świetna zabawa, a przy okazji sprawdzenie się po zimie. W mojej kategorii kobiety senior ( Senior? Ej, no aż taki senior to ze mnie nie jest...;/) startowałam ja i jedna dziewczyna. W kategorii młodziczek już trochę więcej. Wszystkie wystartowałyśmy o godzinie 13. Do pokonania miałam tylko 2 okrążenia. Na początku spory zjazd, a później długi odcinek z podjazdem. Jechałam sobie spokojnie i tylko czekałam, aż inne zawodniczki się zmęczą i wtedy rozpoczęłam swój atak zostawiając je gdzieś daleko w tyle. W tym feralnym miejscu gdzie wcześniej się wywaliłam dla ostrożności trochę zwalniałam. W końcu to miała być tylko zabawa więc szkoda by było, żeby się coś poważniejszego stało. Bo jak tu żyć bez roweru? :) To były moje najkrótsze zawody. Po niecałych 14 minutach byłam już na mecie - jako pierwsza :D. Rower z powrotem spakowany do auta. Hmm coś pasuje zjeść. Ku mojej radości były pyszne kiełbaski z grilla. Około godziny 15:00 kiedy wszyscy zawodnicy dojechali do mety odbyła się dekoracja zawodników. Jeżeli chodzi o nagrody to tutaj należą się duże brawa dla organizatorów i sponsorów. Otrzymałam piękny puchar i medal, a do tego jeszcze nagroda rzeczowa. :) Po pamiątkowych zdjęciach pożegnałam się z ekipą Gold Bike, którą w tym dniu reprezentowałam i razem z R. udaliśmy się w drogę. GPS nas nieźle chciał wyprowadzić w las, ale się nie daliśmy. Po drodze jeszcze zahaczyliśmy do M. żeby się pochwalić pucharem, a później w ekspresowym tempie pół godziny zbierałam się na nocną zmianę do pracy. Na szczęście z wszystkim udało się zdążyć na czas. :)



Po drodze takie cuda :D
Pałac w Brzyskach.
Pomnik upamiętniający 222 rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja.




Wiosna :)
Kruszynka :)  http://4ever.cz/
Przy ruinach pałacu.
Takie moje małe MTB :D
Moment startu :)
Na trasie :)






:)


A to już na mecie :)
Gold Bike :)
Bo jedna kiełbaska to za mało :D Ale żeby nie było to nie tylko ja jadłam :)
Mój faworyt :) 4 letni Stasiu, który w dniu zawodów nauczył się jeździć pod górkę.
Ekipa Gold Bike :)
Dekoracja zawodników :)
Kamila i jej radość :)
Nie wiem gdzie byśmy zajechali tą drogą :)

Kolejne starty już w planach :).

Strona Pucharu Smoka: http://www.pucharsmoka.pl/

Filmik z zawodów  - w 4 minucie się pojawiam :)  http://youtu.be/3GgTD8VCORE

Pozdrawiam Kamila :)

10 komentarzy:

  1. Super wpis! Genialna robota Kamila, oby tak dalej, samych sukcesów w dalszych zawodach! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. gdzie moje ulubione zdjęcie ????

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyno masz hart ducha, podziwiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. :) Cały czas mam nadzieję, że spotkam cię gdzieś na trasie, i że się do mnie uśmiechniesz, ;), bo twój uśmiech jest dużo lepszy niż "Energy drink" ;) pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) :) pozdrawiam i przesyłam uśmiech :)

      Usuń
  5. "Po drodze takie cuda :D" -tutaj pisałaś o sobie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc o takich cudach miałam na myśli graffiti :D :)

      Usuń