czwartek, 3 kwietnia 2014

Przechyba :)

Uzupełniania wpisów ciąg dalszy :). Piątek 21 marca...dzień wagarowicza - dzień święty święcić :D. Zamiast na zajęcia udałam się po raz pierwszy na Przechybę. Szczyt górski w zachodniej części Pasma Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. Wysokość 1173 m.

Przechyba jest jednym z najbardziej dostępnych dla turystów szczytów w paśmie, a wszystko za sprawą asfaltowej drogi z Gabonia. No właśnie skoro jest tak łatwo dostępna to czemu mnie tam jeszcze nie było? Chyba dlatego, że nie wybieram tych najprostszych dróg tylko lubię kombinować, a może i komplikować :).Razem z E. pojechaliśmy do miejscowości Jazowsko i tam zaczęliśmy rowerową wspinaczkę. Na początek stromy podjazd asfaltem, a później strome podjazdy drogami przez las. Czasami trzeba było zejść z roweru i popchać w górę - była więc okazja żeby podziwiać piękne widoki, a tych nie brakowało. Po drodze mijamy Rozdroże Kamienie Świętej Kingi. Powiało tam chłodem za sprawą leżącego jeszcze śniegu. A teraz trochę historii...Kamień Św. Kingi zwany też Krzesłem to pięć obiektów skalnych  o różnej wielkości, będące ciekawym elementem krajobrazu oraz enklawami właściwej dla siebie roślinności i fauny. Jeden z głazów jest w kształcie taboretu, na którym wedle legendy, w 1285 roku odpoczywała św. Kinga uciekając przed Tatarami. Chwilę posiedziałam na tym legendarnym Krześle i dalej już asfaltową drogą do Schroniska PTTK na Przechybie. W końcu odpoczynek po kilku godzinach jazdy i jedzonko :D. Kiedy E. powiedział, że jest już najedzony to ja nawet nie zdążyłam poczuć, że coś zjadłam. :) Letnią wersje stroju zamieniłam na zimową i jazda w dół. Jechaliśmy żółtym szlakiem, a w dolnej części skręciliśmy na szlak konny. Niektóre fragmenty były nie przejezdne ze względu na powalone drzewa podczas wichury. Jedną nogą o takie drzewo zahaczyłam i niestety moje legginsy to odczuły. Jednak zjazd był tak super, że nie zwracało się na to uwagi. Ostatnie kilometry jechaliśmy z czołówkami na głowach bo nie było już nic widać. Zmęczona, ale szczęśliwa po 28 km dotarłam do samochodu i do domu. :)


Przechyba czy Prehyba. Tak i tak dobrze :)
Kruszynka :)
Piękne widoki :)
Początkowy fragment trasy.


Nie mam już sił, ale jeszcze do zdjęcia wytrzymam :D
Rokuś :)
Wiosna... :)

W pobliżu Krzesła Św. Kingi.
Pomnik Św. Kingi.
A tutaj jeszcze zima :)
Radiowo-Telewizyjny Ośrodek Nadawczy, z metalową wieżą o wysokości 87 m.
Przed Schroniskiem.





Widok z tarasu schroniska
Schronisko w całej okazałości.
Zjazd żółtym szlakiem :)
:D Bez igły i nitki się nie obejdzie...a i bez zakupu kolejnych legginsów też :D
Rybka czy rowerek? :D
Przebieg trasy :)

Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz