W inny dzień postanowiłam, że pomimo deszczowej pogody pojadę na rowerze do pracy. Kiedy już miałam wychodzić okazało się, że powietrze w tylnej oponie zeszło. Czasu na szukanie pompki już nie miałam więc po pomoc udałam się do Sąsiada - jak to śpiewają "Jak dobrze mieć sąsiada..." :). Rano po pracy nie wracałam już na rowerze. Rower zamontowany na bagażniku auta i jazda. Kiedy już byłam w domu odbieram telefon z pytaniem "Zabraliśmy koło?" skutecznie mnie to rozbudziło :D. A co jak ktoś rozjechał to koło lub sobie przywłaszczył? Szybki telefon do pracy żeby ktoś pobiegł na parking. Na szczęście koło było całe. Jeszcze tego by brakowało, żeby kilka dni przed zawodami zostać bez koła. Niestety na jednym to ja nie umię jeździć...jeszcze. :) I tak akcja poszukiwania koła zakończyła się sukcesem.
Na wyciągu narciarskim. |
Przełęcz Widoma. |
:) |
Pozdrawiam Kamila :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz