wtorek, 29 kwietnia 2014

Pasmem Jaworzyny Krynickiej :)

Czwartek, godzina 05:00 pobudka. Pomimo wczesnej pory jestem pełna energii. Jednak chodzenie spać wcześniej to dobry pomysł - trzeba będzie to wprowadzić w życie :). Z niecierpliwością czekam na wesołą ekipę M., M., i J., którego poznałam w tym dniu. Trzy rowery na dachu, mój do samochodu i w drogę. Jedziemy do Starego Sącza. Za 10 minut według planu mamy mieć pociąg, a krążymy błąkając się jeszcze po rondzie. Udało się zdążyć. Jednak pociąg spóźnił się jakieś 20 minut. Przez chwilę pojawiły się wątpliwości czy w ogóle pojedzie. Wychodziłam z założenia, że skoro mamy bilety to musi jechać. :) I w końcu jest...wsiadamy do pociągu i to nie do byle jakiego jak w piosence.Przemierzamy wszystkie przedziały aż do samego końca gdzie znajdują się haki na rowery. Wszyscy znaleźli już swoje miejsce więc teoretycznie można sobie uciąć godzinną drzemkę. Jednak fakt, że nie jechało się kilka lat pociągiem nie pozwala mi spać. W końcu nie codziennie ma się takie atrakcje. :) Po ponad godzinnej podróży docieramy do Krynicy - Zdrój. Tutaj jeszcze jakieś drobne zakupy i kierujemy się na Pasmo Jaworzyny Krynickiej , które ciągnie się od Barcic po Tylicz. Wjazd na szlak i na powitanie stromy podjazd. Jedzie się całkiem przyjemnie - zresztą z taką ekipą innej opcji nie ma. :) Na rozdrożu gdzie odpoczywaliśmy zadecydowaliśmy, że zaplanowaną trasę zmieniamy na jeszcze bardziej ambitniejszą. Nie chciałam ominąć Jaworzyny Krynickiej (1114m. n.p.m.)  ponieważ nie miałam okazji tam jeszcze być. W schronisku na Jaworzynie robimy krótki odpoczynek. W plecakach robi się lżej bo kanapki znikają w mgnieniu oka, a nam przybywa sił do dalszej jazdy. Do kolejnego schroniska jedziemy z nastawieniem na kotlecika schabowego. Niestety zostajemy rozczarowani bo najzwyczajniej w świecie nie było. Moje naleśniki były całkiem dobre. Nie wiem jak żurek i "krokiety". Po tym jakże obfitym posiłku M. zadzwonił do A. żeby kupiła karczek i kiełbaski :D. Cały czas kierujemy się czerwonym szlakiem mijając szczyty takie jak: Czubakowska (1082 m.n.p.m.) - Runek (1080 m.n.p.m.) - Hala Jawor (1027 m.n.p.m.) - Hala Łabowska (1064 m.n.p.m.) - Wierch nad Kamieniem (1084 m.n.p.m.) - Hala Pisana (1044 m.n.p.m.). Zjazd pełen korzonków, kamieni, błota :D uruchamia mi się aplikacja diabełek - czyli jechać najszybciej jak tylko mogę :). Po około 6 godzinach jazdy dotarliśmy do Starego Sącza do miejsca, z którego ruszyliśmy. Pojawia się zaskoczenie, że wycieczka dobiega końca. Pojawia się też pomysł M. żeby jechać na Przehybę...jednak wizja ogniska jest w tym momencie bardziej kusząca. Jeszcze tylko rundka po mieście i czas zbierać się do domu. :)

Pokonaliśmy 45 km w ponad 6 godzin. Udało się objechać trasę beż żadnych kapci czy innych usterek technicznych. Bez żadnych siniaków...chociaż u mnie to siniak na siniaku to mogłam się nawet nie zorientować Było dużo błota i dużo zabawy. Kolejna wycieczka już wkrótce :). 

Dziękuje M. :* i M. i J. za super dzień :). 


Kruszynka gotowa do trasy :)
Przyjedzie czy nie przyjedzie? :D
M. postanowił nie marnować czasu i zaczął jazdę :)
Jeszcze jeden rower by się zmieścił. Tak więc Ci co się wykręcili niech żałują.
:)
Rzeka Poprad.
W tunelu.

W połowie drogi pociąg zmieniał kierunek jazdy.

Na miejscu w Krynicy - Zdrój. Maszynista jak się dowiedział, że będziemy jechać przez góry do Starego Sącza chciał nas zabrać z powrotem.
Deptak w Krynicy - Zdrój.


Pomnik Nikifora Krynickiego – przy wejściu na deptak, znajduje się odlew z brązu postaci słynnego krynickiego malarza. Ma ponad dwa metry wysokości i waży około 900 kg.
Witryna jednego ze sklepów.
Wjazd na szlak.
Odpoczynek :)
Stok narciarski.
Spora część trasy wyglądała właśnie tak.
Moja ekipa :)
Pierwsze schronisko, które odwiedzamy w tym dniu.

Pogoda nam się udała idealnie :)
http://www.schronisko.krynica.com.pl/

:)
Kierunek Runek.
:)




Komuś Reginka wpadła w oko :)
Odpoczynek w Schronisku PTTK na Hali Łabowskiej.
Zjadłabym :D
Hala Pisana.
Widoki po drodze :)




Klasztor Klarysek w Starym Sączu.

To co powtórka? :)
W drogę. :)

Trasa z 24.04.2014 http://www.endomondo.com/workouts/329133491/10580457

Pozdrawiam Kamila :)

6 komentarzy:

  1. a ja kiedyś na rowerze pojechałem do Krynicy i z powrotem..... Wycieczka całodniowa. A Wy pociągiem? Nonono!!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. naleśniki całkiem apetyczne, mniam mniam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo smaczne były...miały jednak jedną wadę, a mianowicie szybko się skończyły :(

      Usuń
  3. takie to nasze PKP jest punktualne, że średnio w Polsce każdy pociąg ma 7 min spóźnienia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Sorry, mamy taki klimat" :D
      Dobrze, że dotarł bo jak nie to byśmy torami jechali do Krynicy :)

      Usuń