Dzisiaj powtórka z rozrywki. Większość dnia to odsypianie nocnej zmiany. Miałam spędzić dzień siedząc spokojnie w domu, ale z każdej strony coś kazało mi iść. Rano zobaczyłam zdjęcia znajomej, a właściwie nieznajomej dziewczyny z aplikacji endomondo...przejechała tyle i tyle. Hmm czyli nawet jak jest śnieg to się da. :) Najbardziej jednak ruszyła mnie wiadomość od M. "Jak tam Twoje km?" (Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :*). Zjadłam obiad, kilka warstw ubrań i jazda na Miejską Górę. Była już godzina 16:00 więc powoli się ściemniało - to dobrze bo nie wiadomo co to za wariat na rowerze :D. Asfaltem jechało się nawet całkiem, całkiem, ale kiedy zaczął się szlak wiedziałam, że już się nie będzie dało ruszyć. Na szczęście na tym odcinku towarzyszył mi R., który przy okazji robił zdjęcia i chciał mi pomóc z prowadzeniem roweru...rączki z dala od mojej Kruszynki :D.Po dotarciu na Krzyż na Miejskiej Górze należała się ciepła herbata - przesiąknięta metalem i plastikiem od termosu, ale przynajmniej dała jakieś poczucie ciepła. Jeszcze szybko kilka zdjęć i wracamy żeby nie zamarznąć. Zjazd był możliwy do pewnego momentu, a później wolałam nie ryzykować. Pod kempingami każdy udał się w swoją stronę. Po powrocie do domu myślałam, że nogi mi całkowicie odmarzły. Na szczęście już jest wszystko dobrze, a ja siedzę sobie owinięta w ciepły kocyk i piszę :).
21 km zrobione w 2g:39m :).
Podjazd asfaltem. |
Kruszynka <3 http://www.4ever.cz/ |
:) |
W stronę światła :) |
Ośnieżone choinki :) |
Już prawie na górze. |
Może herbaty? :D |
Świat przez szprychy :) |
Czasem się podziwiam tylko nie wiem czy za odwagę czy za głupotę... :D Miejska Góra zimą zdobyta :) |
:) |
Pozdrawiam Kamila :)
P.S. Miło wiedzieć, że moje wpisy motywują Kogoś do działania :). Nawet nie wiecie jaką Wy jesteście dla mnie motywacją :)