czwartek, 16 stycznia 2014

W poszukiwaniu śniegu & Wspomnienia :)

W środę rano szybko wróciłam z pracy do domu. Odespanie nocki - chciałam do 11:00, a obudziłam się po 13...zmęczona, głodna i zła na cały świat grrr...yzę :D. Powolnym krokiem zwlekłam się z łóżka i jeszcze chwila dumania jechać, a może jednak zostać? Wiadomo: JECHAĆ :). Brat do mnie z pytaniem czy nie będzie mi zimno? Co za troska :). To wzięłam jeszcze jedną parę leginsów. Pojechałam w stronę Makowicy na asfaltowy podjazd, który jest bardzo stromy i to chyba właśnie najbardziej w nim lubię. Z każdej strony gęsta mgła, więc widoczność była zerowa. Na szczycie góry na wyciągu narciarskim udało mi się odnaleźć śnieg :D Niesamowite...znaleźć śnieg w środku zimy :). Założyłam tą drugą jak się okaże nieszczęsną parę leginsów. Zjechałam trasą najłatwiejszą z możliwych kierując się przy tym zasadą, że nie wraca się tą samą drogą - robiło się ciemno, a w lesie zabłądzić nie chciałam. Jadąc asfaltem i mając zamontowane oświetlenie stwierdziłam, że jednak bezpieczniej będzie jak znajdę się na chodniku. Myślałam, że krawężnik w tym miejscu jest trochę niższy i się przeliczyłam. Wylądowałam na boku, a rower prawie na ulicy jeszcze został. Jakaś Pani, która przechodziła pyta czy mi się nic nie stało. Ona na mnie, ja na Kruszynkę - cała jest. Straty: dwie pary leginsów przedarte i trochę kolano.Krawężniki to zło!!! Od razu mi się przypomniał obrazek i to co Czesław Lang mówi na temat kolarstwa (foto poniżej). Rowerzyści to chyba jakiś inny gatunek ludzi...oczywiście "inni" w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Do dzisiaj pamiętam jak na zawodach się wywaliłam tak, że turlałam się z górki razem z rowerem. Nie pamiętam tylko kto był pierwszy...ale moja pierwsza reakcja to tylko czy nic się nie stało rowerowi bo wiedziałam, że muszę jechać bo nie przyjechałam tam żeby się poddać i stracić punkty i pozycję w klasyfikacji generalnej. Polała się krew, ale trzecie miejsce na podium wtedy było:). 

Jeżeli komuś mało śniegu to mogę wysłać pocztą w prezencie :D
Nic dodać nic ująć :)
Jedna z nagród: leżaki...jak ja ledwo mogłam się ruszyć hehe. Na podium z Katarzyną Soluś - Miśkowicz i Dorotą Warczak. :)


Jak już jestem przy wspomnieniach, a komuś by się wybitnie nudziło i nie miał co robić to zapraszam do poczytania moich wspomnień z zawodów z roku 2012. Niestety nie prowadziłam wtedy jeszcze bloga.

http://www.limanowa.in/sport;puchar-szlaku-solnego-2-miejsce-kamili-palka,10052.html

http://www.limanowa.in/wy-tu-piszecie;dwa-kola-jedna-pasja,10600.html

http://www.limanowa.in/sport;puchar-szlaku-solnego-powedrowal-do-kamili-palka,11442.html

Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz