piątek, 24 stycznia 2014

Ty mówisz "Nie da się". Ja mówię "No to patrz" :)

Ten wpis byłby już dawno temu gdyby nie brak czasu i problemy z komputerem...W czwartek czyli ponad tydzień temu pojechałam na Bałażówkę, a następnie na Miejską Górę. Było trochę zimno. Wiecie co? Jednak było bardzoooo zimno - ręce i nogi powoli mi zamarzały, a trzeba było wrócić jakoś do domu.Miałam dylemat czy pojechać jeszcze na Paproć, ale w sumie zaraz się rozwiązał a) było zimno, b) było ciemno, c) złapałam kapcia - zaznaczyć wszystkie odpowiedzi. Rower odpoczął jeden dzień. M. pomógł mi się uporać z kapciem i można było myśleć o kolejnych trasach.

Następnego dnia było tyle pomysłów...a w ostateczności w towarzystwie K. i B. wylądowałam na Miejskiej Górze. Ile można na jedną górę jeździć? :D Jadąc Drogą Krzyżową miałam motywację bo K. powiedział, że tam się nie będzie dało wyjechać. I co? I wyjechałam :).

A później...później udałam się na wczasy :D. W Białce Tatrzańskiej razem z M. powitaliśmy śnieg :). Wieczorem kiedy odpoczęłam po podróży naszło mnie na bieganie w śniegu - zrobiłam 10 km :).

Mądrości z internetu :D
Reksia - moja towarzyszka podczas biegania :)
Zima na całego zawitała :)
Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz