czwartek, 28 czerwca 2018

Turbacz i Gorc jak za dawnych lat :)

Jakiś czas temu razem z M. wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Wyruszyliśmy z miejscowości Rzeki. Pogoda w tym dniu była trochę nieprzewidywalna. Już od samego początku gdzieś w oddali dało się słyszeć burzę, ale stwierdziliśmy, że jedziemy. Najwyżej zawrócimy i zjedziemy szybko do samochodu. Na początku kierujemy się niebieskim szlakiem turystycznym do Przełęczy Borek (1009 m).  Droga jest asfaltowa, a później bardziej taka szutrowa. Myślę, że to jest idealna trasa dla początkujących osób, które chcą zdobyć Turbacz. Na Przełęczy Borek znajdują się ławki i tablice edukacyjne więc można odpocząć - my jednak jedziemy dalej. Droga zaczyna się już robić bardziej wymagająca czyli korzenie, kamienie itd.






Jadąc po prawej stronie mijamy szałasowy ołtarz, który powstał w 2003 na miejscu dawnego szałasu pasterskiego, w którym 17 września 1953 Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II, odprawił mszę świętą dla grupy młodzieży akademickiej, z którą wędrował po Gorcach. 



Jazda po korzeniach to jest to co lubię :)



Schronisko PTTK na Turbaczu zostaje zdobyte. Nie pamiętam już nawet kiedy tu byłam ostatnio. Trochę się pozmieniało. Gdzieniegdzie można spotkać figurki przedstawiające zwierzęta, a także otwarto nową kawiarnię w bardzo eleganckim stylu. Śmiało można zabrać tutaj swoją drugą połówkę na randkę.


Schronisko PTTK Turbacz.
"A świstak siedzi..."
Kawiarnia na Turbaczu.
W schronisku uzupełniam swój bukłak bo jeszcze długa droga przed nami. M. natomiast jak na łakomczucha przystało uzuełnia kalorie. Oczywiście ja musiałam sprawdzić czy to ciasto jest dobre. A czy jest to sami się przekonajcie :)



  Opuszczamy schronisko i kierujemy się na kolejny szczyt jakim jest Gorc (1228 m).



Daleko nie ujechaliśmy bo M. zdążył już złapać kapcia. 


  
W tym czasie porobiłam trochę zdjęć widoków zastanawiając się czy dopadnie nas ten deszcz czy też nie.




W Gorcach możemy spotkać takie stojaki rowerowe. Kilka lat temu w tym samym miejscu też zrobiliśmy zdjęcie naszych rowerów - od tego czasu dużo się zmieniło. Oczywiście na plus...przybyło więcej skoku :D.



Wersja z 2014 roku :) 
Gorczański klasyk w wersji "wet" - Turbacz & Gorc


Dojeżdżamy do Kapliczki Bulandy. Znajduje się na jednej z najpiękniejszych polan na Jaworzynie Kamienickiej - drugim co do wysokości szczytem Gorców. Została ufundowana w 1904 r. przez najsyłnniejszego gorczańskiego bacę - Tomasza Chlipałę, zwanego Bulandą, który na tej polanie przez ponad 50 lat zajmował się pasterstwem, wypasając owce i woły. Ponadto był znanym znachorem, leczył ludzi i zwierzęta, uważano go również za czarodzieja. 




Kapliczka jest najstarszym zabytkiem Sakralnym w Gorczańskim Parku Narodowym.




Z polany rozpościerają się piękne widoki na Beskid Sądecki i Wyspowy. Obok kapliczki na zachodnią stronę prowadzi przez las żółty szlak (około 15 minut) do największej gorczeńskiej jaskini - Zbójnickiej Jamy, z którą związanych jest wiele legend.





Z Kiczory jechaliśmy szlakiem przyrodniczym, który w pewnym momencie łączył się z zielonym szlakiem. Po dłuższym czasie docieramy na Gorc. Pod wieżą widokową robimy sobie przerwę na wafelki - nasz jedyny posiłek podczas tej wyprawy bo po co brać więcej jedzenia skoro jedziemy "na chwilę".



Widoki z wieży.



Wieża, która została zbudowana w 2015r. ma całkowicie obudowane schody wejściowe i taras widokowy więc nawet osoby z lękiem wysokości mogą wyjść na wieżę bez obaw.


Wieża widokowa na Gorcu.
Siedząc pod wieżą oboje stwierdziliśmy, że czas wracać do domu bo tęsknimy za Misiem. Z Gorca zjechaliśmy niebieskim szlakiem. Miejscami było trochę powalonych drzew więc trzeba było przenosić rower. Kiedy wołałam M. żeby mi pomógł to i tak mogłam sobie wołać... bo przecież mam sobie radzić :). Brakowało mi takiej wspólnej wyprawy jak za dawnych lat kiedy nie mieliśmy żadnych większych obowiązków i mnóstwo czasu.


Czas wracać do domu. 
Polecam Wam również inną trasę z Turbaczem w roli głównej, która pojawiła się już
kiedyś na moim blogu:

Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda Jaskinia Zbójnicka Jama to również u mnie znajdziecie zdjęcia:

Pozdrawiam
Kamila :)

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa trasa! Widoki jak zwykle zachwycające. Co prawda nigdy nie byłem tam rowerem, ale chyba najwyższa pora to zmienić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne widoki, ciekawa wyprawa i Twój opis, w którym zwrqcasz uwagę na szczegóły. Miło przeczytać Twą relację znów zza kierownicy roweru. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite widoki! Zazdroszczę wyprawy i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń