Jakiś czas temu razem z M. wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Wyruszyliśmy z miejscowości Rzeki. Pogoda w tym dniu była trochę nieprzewidywalna. Już od samego początku gdzieś w oddali dało się słyszeć burzę, ale stwierdziliśmy, że jedziemy. Najwyżej zawrócimy i zjedziemy szybko do samochodu. Na początku kierujemy się niebieskim szlakiem turystycznym do Przełęczy Borek (1009 m). Droga jest asfaltowa, a później bardziej taka szutrowa. Myślę, że to jest idealna trasa dla początkujących osób, które chcą zdobyć Turbacz. Na Przełęczy Borek znajdują się ławki i tablice edukacyjne więc można odpocząć - my jednak jedziemy dalej. Droga zaczyna się już robić bardziej wymagająca czyli korzenie, kamienie itd.
Jadąc po prawej stronie mijamy szałasowy ołtarz, który powstał w 2003 na miejscu dawnego szałasu pasterskiego, w którym 17 września 1953 Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II, odprawił mszę świętą dla grupy młodzieży akademickiej, z którą wędrował po Gorcach.
Jazda po korzeniach to jest to co lubię :)
Schronisko PTTK na Turbaczu zostaje zdobyte. Nie pamiętam już nawet kiedy tu byłam ostatnio. Trochę się pozmieniało. Gdzieniegdzie można spotkać figurki przedstawiające zwierzęta, a także otwarto nową kawiarnię w bardzo eleganckim stylu. Śmiało można zabrać tutaj swoją drugą połówkę na randkę.
Schronisko PTTK Turbacz. |
"A świstak siedzi..." |
Kawiarnia na Turbaczu. |
W schronisku uzupełniam swój bukłak bo jeszcze długa droga przed nami. M. natomiast jak na łakomczucha przystało uzuełnia kalorie. Oczywiście ja musiałam sprawdzić czy to ciasto jest dobre. A czy jest to sami się przekonajcie :)
Daleko nie ujechaliśmy bo M. zdążył już złapać kapcia.
W tym czasie porobiłam trochę zdjęć widoków zastanawiając się czy dopadnie nas ten deszcz czy też nie.
W Gorcach możemy spotkać takie stojaki rowerowe. Kilka lat temu w tym samym miejscu też zrobiliśmy zdjęcie naszych rowerów - od tego czasu dużo się zmieniło. Oczywiście na plus...przybyło więcej skoku :D.
Wersja z 2014 roku :)
Gorczański klasyk w wersji "wet" - Turbacz & Gorc
Dojeżdżamy do Kapliczki Bulandy. Znajduje się na jednej z najpiękniejszych polan na Jaworzynie Kamienickiej - drugim co do wysokości szczytem Gorców. Została ufundowana w 1904 r. przez najsyłnniejszego gorczańskiego bacę - Tomasza Chlipałę, zwanego Bulandą, który na tej polanie przez ponad 50 lat zajmował się pasterstwem, wypasając owce i woły. Ponadto był znanym znachorem, leczył ludzi i zwierzęta, uważano go również za czarodzieja.
Kapliczka jest najstarszym zabytkiem Sakralnym w Gorczańskim Parku Narodowym.
Z polany rozpościerają się piękne widoki na Beskid Sądecki i Wyspowy. Obok kapliczki na zachodnią stronę prowadzi przez las żółty szlak (około 15 minut) do największej gorczeńskiej jaskini - Zbójnickiej Jamy, z którą związanych jest wiele legend.
Z Kiczory jechaliśmy szlakiem przyrodniczym, który w pewnym momencie łączył się z zielonym szlakiem. Po dłuższym czasie docieramy na Gorc. Pod wieżą widokową robimy sobie przerwę na wafelki - nasz jedyny posiłek podczas tej wyprawy bo po co brać więcej jedzenia skoro jedziemy "na chwilę".
Widoki z wieży.
Wieża, która została zbudowana w 2015r. ma całkowicie obudowane schody wejściowe i taras widokowy więc nawet osoby z lękiem wysokości mogą wyjść na wieżę bez obaw.
Wieża widokowa na Gorcu. |
Czas wracać do domu. |
Polecam Wam również inną trasę z Turbaczem w roli głównej, która pojawiła się już
kiedyś na moim blogu:
Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda Jaskinia Zbójnicka Jama to również u mnie znajdziecie zdjęcia:
Pozdrawiam
Kamila :)
Bardzo ciekawa trasa! Widoki jak zwykle zachwycające. Co prawda nigdy nie byłem tam rowerem, ale chyba najwyższa pora to zmienić!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki, ciekawa wyprawa i Twój opis, w którym zwrqcasz uwagę na szczegóły. Miło przeczytać Twą relację znów zza kierownicy roweru. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNiesamowite widoki! Zazdroszczę wyprawy i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń