sobota, 28 grudnia 2013

Święta, święta...

...i po świętach. Pomimo, że sporo świątecznego czasu spędziłam w pracy to i tak szybko zleciało. Była okazja spotkać się z rodziną, ale nie o tym tu będę pisać chociaż wiadomo, że rodzina jest ważna :). W drugi dzień świąt od chyba już czterech lat tradycyjnie spotykam się z moimi dobrymi znajomymi z Forum Limanowa. Tym razem data uległa zmianie, ale towarzystwo na szczęście bez zmian :). Było nas około 17 osób. Nie zabrakło kiełbasek, bigosu, a nawet była zupa wegańska - całkiem smaczna. Kiedy impreza się rozkręciła nie zabrakło również tańców. :) Do zobaczenia na następnym zlocie...żartowałam :p Do zobaczenia jak najszybciej :).

Po powrocie do domu nastawiłam sobie budzik, aby rano wstać i pouczyć się jeszcze przed egzaminem.Z wielkim trudem udało się to zrobić. Pojechałam do szkoły, a tam wszystko zamknięte na cztery spusty. Dzwonię do nauczyciela czy będzie...no i tutaj mój błąd. Mogłam sprawdzić przed wyjściem czy nie dostałam jakiegoś e-maila - geniusz :D. I znowu się to będzie za mną ciągnęło nie wiem ile.

Popołudniu "krótka" drzemka. Wieczorem wybrałam się pobiegać. Skoro nie poszłam na rower ani na łyżwy, to nie mogłam tak przespać całego dnia. Plan: zrobić 10 km. Po trasie, na której zawsze biegam mogłam spotkać sporo kolędników z pobliskiego osiedla .(Osiedle nie cieszy się najlepszą sławą i niektórzy woleli by unikać biegania tam po zmroku). Pierwsze okrążenie - propozycja zaśpiewania kolędy, drugie okrążenie - pani znowu tutaj biegnie, trzecie okrążenie - ile jeszcze km pani będzie biegać?. Po skończonym biegu kiedy już maszerowałam do domu porozmawiałam jeszcze z kolędnikami odpowiadając im na pytania po co biegam. A jak ja bym podzieliła swój bieg? Pierwsze okrążenie - nogi jak ze stali, drugie okrążenie - jest ok, trzecie okrążenie - ja Wam pokażę :). Dzisiaj pobiłam swój rekord i dystans 10,06 km pokonałam w 1g:03m:53s. Poprawa o 5 minut. No to teraz pozostaje trenować i wyznaczać sobie nowe cele. :)

Jeżeli nie spełniasz żadnego z tych kryteriów to co tu jeszcze robisz? :)

Pozdrawiam Kamila :)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt :)

Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Ostatnie przygotowania...najchętniej bym się ulotniła ;/. Nie dlatego, że nie mam ochoty czegoś zrobić, tylko nawet nie czuję całej tej magii świąt. Może kiedyś poczuję :).

Jutro Wigilia mam nadzieję, że przemówię ludzkim głosem bo od dwóch dni męczy mnie straszna chrypka. Napisałabym coś więcej, ale w sumie są rzeczy, o których nie powinno się pisać... :) Ostatnio przyjemność sprawia mi spędzanie czasu nad robieniem stroików. Jeszcze bardziej cieszą reakcje osób, które je dostają :). W przyszłym roku chyba się bardziej z tym rozkręcę :D.

Wszystkim moim Czytelnikom chciałaby złożyć serdeczne życzenia :)

Wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia 
oraz spełnienia marzeń z okazji nadchodzącego Nowego Roku :)






Już wiem jak będzie za rok wyglądać choinka :D

Pozdrawiam Kamila :)

sobota, 21 grudnia 2013

Zbieranina... :)

Na mojej liście rzeczy, które muszę zrobić w najbliższym czasie jest m.in. "Zrobić wpis na blogu". Co niektórzy to już się domagają kiedy będzie, z czego się bardzo cieszę. Tak więc, zabieram się za pisanie. 

Moja dwutygodniowa praktyka w kwiaciarni dobiegła końca. Miałam okazję spędzić więcej czasu z trzema Koleżankami ze szkoły. W kwiaciarni codziennie coś nowego, a jak nie było nic konkretnego do robienia w danym dniu to same sobie wymyślałyśmy zajęcia. I tak kiedyś wymyśliłam, żeby styropianowe bombki obkleić małymi szyszkami z modrzewia. Myślę, że efekt końcowy wyszedł super bo wszystkie kule znalazły swoich kupców, a nawet ich nie szukałyśmy. :) Tak mnie to wszystko pochłonęło, że każdy wolny wieczór od pracy spędzałam w mojej nowej "pracowni". Kiedy już miałam kończyć i iść spać znalazłam mały plastikowy pojemnik i od razu pomysł :oblepić szyszkami. Pokazałam sąsiadce stroik ( zaznaczam, że to była wersja robocza i nie jakaś perfekcyjna) tak się jej spodobał, że został u niej, a następnie powędrował do sąsiadki dalej. Więc dzisiaj robiłam kolejne stroiki. 

W pracy wczoraj miałam wigilię dla pracowników, a później na nocną zmianę. Rano nie przytomna i lekko przeziębiona do szkoły. Myślałam, że z koleżanką Kasią mi się upiecze i nie będziemy musiały pisać egzaminu, ale w sumie dobrze się stało bo już mam to z głowy. :)

Po odespaniu nocy, ale nadal zaspana wybrałam się odwiedzić Babcię, a przy okazji urwać trochę gałązek bukszpanu w ogródku :). Pomyślałam, że po co mam iść na nogach jak mogę pojechać na rowerze :). Po powrocie dopadła mnie wena twórcza, ale już jestem i zaraz dodaje zdjęcia z ostatnich dni.



Styropianowe bombki.
Najlepiej zacząć kleić od środka i później po kolei kolejne warstwy.


Gotowa kula z przymocowanym sznurkiem do zawieszenia np. w oknie + sztuczny śnieg.
Teraz to nawet pojemnik po serku się przyda :D
Stroik na prezent robiony w ekspresowym tempie :)
I z pudełeczka po serku mamy stroik :D
Łosiek :)
Na szczęście nie zapomniałam jak się jeździ :)

Pozdrawiam Kamila :)

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Turbacz - zimowa wyprawa :)

Sobota wieczór i telefon z propozycją wyjścia na Turbacz - najwyższy szczyt Gorców (1310 m n.p.m). Bez zastanowienia odpowiadam: TAK :). Dopiero rano zaczęłam się zastanawiać na co ja się zgodziłam bo jeszcze chętnie bym pospała. To jeszcze 5 minutek leżenia i analizowanie co ubrać żeby nie było zimno i co zabrać do jedzenia (podstawa hehe). Spakowani i gotowi do wyjazdu w końcu spotkaliśmy się wszyscy w miejscu zbiórki. Jedziemy do miejscowości Koninki i tam zaczyna się nasza wspinaczka wzdłuż wyciągu narciarskiego. Niektórym po głowie chodził głupi pomysł żeby wyjechać sobie na górę - zaznaczę, że nie mi. :) Idziemy, a końca nie widać. Po niecałych 3 godzinach dotarliśmy do Schroniska na Turbaczu. Grzane piwko z żurawiną po takim wysiłku smakowało wyśmienicie. Po krótkim odpoczynku czas się zbierać w dół zanim zrobi się ciemno. Idziemy jakąś inną drogą gdzie momentami z trudem można wydostać się z zasp śniegu. Lubię takie wypady w góry. Można się oderwać od codzienności. Dodatkowo uwielbiam uczucie zmęczenia,ale takiego które daje satysfakcję, że się coś ciekawego zrobiło i zdobyło się szczyt góry :). Żałowałam tylko jednego...no może dwóch rzeczy, ale o jednej napiszę - następnym razem to zabiorę jakieś sanki....a jak będę chciała całkiem zaszaleć to skitury, których jeszcze nie mam, ale zamierzam mieć :D.

Najbardziej męczący odcinek trasy.
Pierwszy odpoczynek, ciepła herbata i siły wracają :)
Wokół doliny Poręby.
Tobołów.
Szlak rowerowy :)
W oddali znajduje się Obserwatorium Astronomiczne na Suhorze.
Suhora.


Krzysiek pokazuje ile śniegu spadło :D
Wszędzie biało :)
Tutaj trochę niebiesko :) na włosach sople lodu to znaczy, że jest dobrze :D
Chatka.
Ekipa: Boguś, Andrzej, ja, Dawid i Krzysiek, który robił zdjęcie :).
Piesek zdobywca :)

Szlak Papieski.
Profesjonalny pomiar temperatury :)

Pozdrawiam Kamila :)

Spacer :)

Korzystając z pięknej pogody w sobotę wybrałam się do Babci żeby podarować jej stroik, który sama zrobiłam :). Maszerując po lesie i zbierając szyszki i co się nawinie obmyślałam trasy rowerowe. Jakoś nie doceniałam tego lasu, a przecież tyle tam jest możliwości do jazdy. :) Wieczorem pojechałam na czwarte urodziny mojej Chrześnicy....pierwsze, na których miałam okazję być bo zawsze wychodziło tak, że byłam poza domem. 

Poniżej zdjęcia ze spaceru :)


Stroik dla Babci :)





Widoki z Walowej Góry :)
Kiedyś patrzyłam na to jak na zwykłe drzewo :D teraz widzę tam materiał roślinny do wykorzystania...a do czego to będzie w kolejnym poście :)


Pozdrawiam Kamila :)

piątek, 13 grudnia 2013

Nowe pomysły :)

Faza stroikowa trwa i nie chce ustąpić, ale nie konsultuje tego z lekarzem :D. Wczoraj wieczorem w mojej głowie zrodziło się pełno pomysłów. Teraz te pomysły należy zrealizować. Po dzisiejszym egzaminie z podstaw florystyki ( dostałam 5 :D) wybrałam się na zakupy...świeczki, bombki itp. Jeszcze kilka rzeczy mi brakuje, ale to wychodzi wszystko w trakcie pracy. Mam jedno zamówienie na stroik więc dzisiejszy wieczór był treningiem przed tym co mam zrobić. Tak mnie to wszystko pochłonęło, że nawet zapomniałam o kolacji :).

Materiały do zrobienia stroika: 
- plastikowy pojemnik
- gąbka florystyczna sucha
- świece, bombki itp
- gałązki z szyszkami
- jodła

Każdy element łączymy klejem żeby się mocno trzymało :). 

Trochę się nazbierało tego wszystkiego :)
Aniołek myśli co by tu zmajstrować :D
Fotka w bombce :)  W lustrze już jest nie modna :P
Materiały naturalne.
Broń, której nie zawaham się użyć :)
Już prawie gotowe.
I takie coś zmajstrował Aniołek :)
Aniołek w towarzystwie Mikołaja :)
:)


Pozdrawiam Kamila :)

Praktyka.

Od wtorku chodzę do kwiaciarni na praktykę zawodową ze szkoły.  Pierwszego dnia mojej obecności razem z koleżankami robiłyśmy wieńce do zawieszenia na drzwiach. Każda dostała słomiany podkład koła i reszta już w naszych rękach. Po wybraniu odpowiadających nam kolorów organzy zabrałyśmy się za owijanie i mocowanie materiału haftkami rzymskimi. Następnie ozdabianie i przywiązanie sznurka.Miałyśmy trochę mało ozdób więc sporo się nakombinowałyśmy co zrobić żeby to jakoś wyglądało. A ja i tak jestem za bardzo krytyczna więc wygląda tak sobie :D No ale chodziło też głównie o poćwiczenie techniki.

Moje dzieło :D
Wieńce Koleżanek :)
Przychodząc następnego dnia na praktykę miłe zaskoczenie. Wieńce na wystawie :)

Kolejnego dnia właściwie same zorganizowałyśmy sobie zajęcia ponieważ nie było nic konkretnego do zrobienia. No to oczywiście wpadłam na pomysł, że idziemy na zakupy!!! Kupić bombki i inne rzeczy do stroików. Oczywiście o sklep z obuwiem też zahaczyłyśmy. Ostatecznie postanowiłyśmy kupić styropianowe stożki, piórka, kamyczki dla ozdoby i szklane naczynie jako podstawka. To wszystko było potrzebne do zrobienia niespotykanej choinki z piórek. Nie miałyśmy z czymś takim wcześniej styczności, ale przy kolejnej choince będę już wiedziała jak się za to zabrać, żeby było jeszcze lepiej. Wychodząc z kwiaciarni po pokonaniu drogi ok 150 metrów zostałam zaczepiona przez Panią, której bardzo się śpieszyło więc szybko jej wytłumaczyłam jak zrobić taką ozdobę i jeszcze jeden Pan, który też był zaciekawiony...choinką. Po powrocie do domu jeszcze pochwalić się w sąsiedniej kwiaciarni :). Zaproponowano mi żebym zostawiła bo może znajdzie się ktoś chętny na zakup. :)

Materiały.
Choinka Kasi i moja :) Takie same, a jednak każda inna.
W kwiaciarni.
Pozdrawiam Kamila :)