poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Odkryj Beskid Wyspowy - Mogielica 25.08.2013

W niedzielę odbyło się kolejne spotkanie z serii "Odkryj Beskid Wyspowy". Tym razem na Mogielicy. Niewiele brakowało, a dzień spędziłabym w domu. Jednak nie ma to jak spontaniczna decyzja. Umówiłam się z K. i A., że spotykamy się w Piekiełku i ruszamy w trasę. Oczywiście ja i K. spóźnione więc niecierpliwa A. sobie pojechała i dopiero na szlaku się z nią spotkałyśmy. Osiołek!!!

Pogoda była wręcz wymarzona. Słońce z lekkim powiewem wiatru. Jedziemy asfaltem przez Tymbark, Dobrą itd. aż docieramy na Przełęcz Rydza Śmigłego (ostatnio wiele moich wycieczek się tam zaczyna). Później zielonym szlakiem pieszym jedziemy w kierunku szczytu. Jedziemy to chyba za dużo powiedziane. Czasem pchamy rowery, czasem niesiemy. Turyści, których spotykamy na trasie patrzyli na nas z podziwem i dziwili się jakim cudem chcemy tam dotrzeć...było to bardzo motywujące.

Po przybyciu na szczyt trzeba to uwiecznić. Więc dzisiaj będzie sporo zdjęć :). Wszystkie nasze rowery były po raz pierwszy na Mogielicy. Czas się zbierać...kierujemy się na Zalesie. Na szlaku jeszcze sporo turystów. Jedzie jedna dziewczyna na rowerze: podziw, jadzie druga: szok, jedzie trzecia: niedowierzanie. Tak bym określiła reakcje ludzi widząc nas na najwyższym szczycie Beskidu Wyspowego.

Kiedy dotarłyśmy do asfaltowej drogi znalazłyśmy ładne miejsce na zdjęcia więc postój :). Później rozwijamy maksymalne prędkości i szybko pędzimy zanim zrobi się ciemno. Na skrzyżowaniu decyzja, że jedziemy kawałek pod górę i do Limanowej żeby nie jechać ruchliwą drogą gdzie samochody nie zważają na nic.

Zrobiłyśmy ponad 50 km. Satysfakcja niesamowita. Już się nie mogę doczekać kolejnej wyprawy w takim towarzystwie :)

Mapa trasy 25.08.2013 http://www.endomondo.com/workouts/user/10580457


Przełęcz Rydza Śmigłego (700 m n.p.m.)


Pogaduszki z A. :)

Widoki z polany Wiśnikówka.

K. sprawdza jak smakuje rower :D
Smak radości :D



Zatrzymujemy stoper :)
Oby jak najwięcej takich wypraw !!!
Widok z wieży.

:) K. z przypinką MOGIELICA 2013...jeszcze na nią nie zdążyła wyjechać, a już sobie załatwiła.


Ja i A. znaczy Osiołek co nie poczeka 10 minut tylko pędzi.
"Takie cudo może podbić świat..."
Pisałam ten post słuchając cały czas piosenki Korba- Biały rower :)
http://www.youtube.com/watch?v=mj9j6oWKKro
 
Zapraszam również do poczytania ciekawych historii i legend dotyczących Mogielicy.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mogielica

Pozdrawiam Kamila :)

sobota, 24 sierpnia 2013

Ćwilin

Ćwilin (1072 m n.p.m) - kolejna góra, której jeszcze nie zdobyłam - do dziś. Jest to drugi co do wysokości szczyt Beskidu Wyspowego. Nazwa pochodzi od niemieckiego słowa "Zwilling" (bliźniak) sąsiedniej Śnieżnicy.

Całe popołudnie na rowerze...brzmi super :). Razem z B. i A. ustaliliśmy, że jedziemy przez  Lipowe, Słopnice, Przełęcz Rydza Śmigłego, a następnie zjazd do Jurkowa. Pogoda była idealna. Uzupełniam zapasy wody w pobliskim sklepie. Świadomość, że mam wodę sprawia, że jest mi lepiej. Sprzedawca chwilę z nami porozmawiał, jak się okazało, też jest miłośnikiem dwóch kółek. Dalej kierujemy się na miejscowość Wilczyce i po 20 km jesteśmy na szlaku, aby zdobyć Ćwilin. Na polance opala się E., który do nas dołączył. Na górę prowadzi  żółty szlak - o ile mnie pamięć nie myli. Podczas jazdy myślę sobie jaka ta droga stroma i ciężka...jednak kiedy jest się już na szczycie, zapomina się o tych wszystkich trudach :). Piękne widoki i satysfakcja z pokonania własnych słabości wynagradza wszelkie trudy.

Już mamy się zbierać do zjazdu, kiedy grupa turystów z Krakowa zaproponowała nam upieczenie kiełbasek. Panowie coś tam mówili, że im się śpieszy, ale ja zadecydowałam, że zostajemy :). Ogrzałam się przy ognisku, a posiłek dał nam siłę do dalszej jazdy, bo inaczej byłoby ciężko. Spore zainteresowanie wśród turystów wzbudziły nasze rowery, a zwłaszcza mój, który przyciąga pięknymi kolorami :).

Kamienisty zjazd z niesamowitymi widokami...tak kątem oka przynajmniej widziałam, bo cały czas trzeba było patrzeć przed siebie żeby rower nie został za nami. O wywrotkę nie trudno.

Jesteśmy już na głównej drodze. Dobra, Tymbark, Piekiełko...staramy się jak najszybciej pokonać ten odcinek, bowiem nikt nie przepada za asfaltem.

Bateria w zegarku padła, więc niestety nie została uchwycona cała trasa (24.08.2013):

http://www.endomondo.com/workouts/user/10580457


Ekipa :)
Dziękujemy :)
Niesamowite uczucie trzymać swoje marzenie w rękach :)
Bez niego ani rusz :)
Zjazd :)

:)  Kolejna wycieczka już w planach.

:)

W pierwszym poście na tym blogu pokazałam Wam rower na jakim jeżdżę :). Od kilku dni się to zmieniło i przedstawiam rower, który spadł mi dosłownie z nieba - 4EVER ZETTA. Jak tylko go zobaczyłam wiedziałam, że będzie nam się super współpracować. Pierwsza wycieczka do Laskowej żeby sprawdzić jak wszystko działa, a działa bez zarzutów. Następnego dnia postanowiłam przetestować go na moim ulubionym zjeździe z Miejskiej Góry. Po drodze na Bulwarach spotykam B., który jedzie po A. i tak z samotnej wycieczki robi się fajna ekipa. Jadąc na rowerze czuję się w swoim żywiole. Dodając niewielką wagę modelu ZETTA można odlecieć :)


http://4ever.cz/
:)

piątek, 23 sierpnia 2013

Odkryj Beskid Wyspowy - Miejska Góra 18.08.2013

Kolejne spotkanie z serii "Odkryj Beskid Wyspowy" odbyło się na Miejskiej Górze, o której często pisałam już na blogu. 

O godzinie 10:00 w umówionym miejscu czeka A. Mamy sporo czasu do wyjazdu więc kierujemy się na ulicę Polną i docieramy na dolną stację wyciągu narciarskiego, a następnie szlakiem na Krzyż na Miejskiej Górze. 

Na samym szczycie zebrały się tłumy turystów. Jest to dobra okazja, żeby spotkać znajomych, którzy uwielbiają góry, ale też by poznać nowych ludzi :). Po Mszy na świeżym powietrzu i uzupełnieniu kalorii w postaci kiełbaski z grilla trzeba jechać.Grafik tego dnia jest bardzo napięty. W planach był zjazd na ulicę Słoneczną, ale z racji dużej ilości osób nie byłoby szans się rozpędzić więc przejeżdżamy zielonym szlakiem  przez górę Dzielec (628 m n.p.m) do Łososiny Górnej. Dzięki A. poznaje inny zjazd. Bardzo stromy i momentami wręcz niebezpieczny. Ręce bolą od hamowania, ale uśmiech z twarzy nie znika. :)

Tutaj w linku trasa zjazdu z 18.08.2013: http://www.endomondo.com/workouts/user/10580457

Kiedy wróciłam do domu szybko się zebrałam i jazda na AIR SHOW do Łososiny Dolnej.Już mieliśmy wracać, ale zaczęły się najlepsze pokazy samolotów więc zostaliśmy, a później udaliśmy się do Nowego Sącza na lody. 




Zdjęcia autorstwa M. :)

Atrakcji jeszcze mało :) Wieczorem w ramach Dni Limanowej odbył się koncert zespołu z Czech - The Beatles Revival. Jako fanka The Beatles z niecierpliwością czekałam na to wydarzenie i nie zawiodłam się. Udało mi się dostać autografy, a nawet zrobić sobie zdjęcie :)




Dooobra koniec pisania...idę na rower :)

Odkryj Beskid Wyspowy - Łopień 11.08.2013

Podczas wakacji organizowana jest impreza "Odkryj Beskid Wyspowy". Na czym to polega? Otóż w każdą niedziele jest zbiórka i turyści udają się wyznaczonym szlakiem na szczyt góry. Na miejscu organizowane są rożne koncerty, zabawy itp. Więcej informacji tutaj: http://www.odkryjbeskidwyspowy.pl/

W tym roku razem z M. wybraliśmy się na Łopień (961m n.p.m), ale zanim tam dotarliśmy była już cisza i spokój więc lepiej bo później bez ograniczeń można było zjeżdżać w dół i nie było stresu, że wjedzie się w jakiegoś turystę :).

Po wyjechaniu z mojego domu kierowaliśmy się na miejscowości takie jak: Koszary, Piekiełko, Tymbark, Podłopień, Dobra, Jurków. Dotarliśmy na Przełęcz Rydza Śmigłego pomiędzy Łopieniem, a Mogielicą. Po krótkim odpoczynku i pysznym cieście ruszamy na szlak i w jakieś 40 minut jesteśmy na szczycie. 

Zjazd ulega pewnym modyfikacjom, a wszystko przez to że kiedyś posłuchałam pewnego pana, który twierdził, że muszę jechać cały czas prosto żeby wyjechać na Łopień...nie dotarłam lecz objechałam kawałek podnóża góry, ale to nic. Wiedza ta przydała się do tego zjazdu.Docieramy do Słopnic, a następnie do Limanowej. 

Do dzisiaj wspominam swoją pierwszą wyprawę na tą górę. Spotkałam znajomego w rynku i mówi, że jedzie tam i tam...nie zastanawiając się gdzie to jest i jak daleko pojechałam. Dodam, że na rowerze ze stalową ramą jechałam dzielnie pod górę. Do dzisiaj nie wiem jak mi się to udało bo rower w porównaniu do obecnego jest bardzo ciężki, ale jak się ma towarzystwo to jest i motywacja do jazdy. :)



Tutaj zaczyna się szlak od Przełęczy Rydza Śmigłego.

Widoki ze szczytu Łopienia.

Koło krzyża znajduje się skrzynka gdzie umieszczony jest zeszyt na pamiątkowe wpisy.
Super pętla na niedzielną wycieczkę rowerową.



poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Tyniec

Panujące ostatnio afrykańskie upały bardziej sprzyjały odpoczynkowi nad wodą niż na rowerze. W czwartek razem z M. pojechałam nad Kryspinów trochę popływać i ochłodzić się w wodzie, a wieczorem jazda na rowerze.

Nasz cel to Klasztor Benedyktów w Tyńcu. Zostawiamy samochód na parkingu i jakimiś uliczkami dojeżdżamy na ścieżkę rowerową, która prowadzi wzdłuż Wisły. Raz, dwa docieramy na miejsce. Kilka fotek i ewakuacja przed komarami :)

Dystans jaki pokonaliśmy to 27 km..


środa, 7 sierpnia 2013

Opalenizna na rowerzystkę :)

Sama prawda. Od razu widać jaki sport ktoś uprawia :) 




Puchar Szlaku Solnego - Orawka

Kolejny etap Pucharu Szlaku Solnego za mną. W niedzielę 28.07.2013 pojechałam do miejscowości Orawka. To tam 2 lata temu wystartowałam po raz pierwszy i do dzisiaj tą trasę wspominam jako jedną z najcięższych. 

W tym roku upały dały się we znaki. Przed samym startem ze znajomymi rowerzystkami obstawiałyśmy kto będzie na podium, a trzeba przyznać, że konkurencja była silna :). 

Sama trasa nie była jak dla mnie trudna pod względem technicznym jednak wymagała szybkości. Ostatnia nie byłam więc luzik :D a potłuc się za bardzo tym razem nie chciałam bo w tym samym dniu czekał mnie wyjazd nad Morze Bałtyckie :) ale o tym może w kolejnym poście.

Wczoraj poszłam biegać...chyba się w to wciągnę :). A dzisiaj krótki wypad na rowerze po okolicy. Bidon musiał być zatankowany bo słońce mocno dawało o sobie znać.

 Żarty się zaraz skończą :D
I ruszamy...
Na trasie
Jest meta :)
Odpoczynek :)


Pozdrawiam Kamila :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Mogielica

23.07.2013
Ostatnio zadzwonił do mnie znajomy czy jadę na Mogielicę. Szybka decyzja i już następnego dnia ruszamy w drogę :)

Mogielica najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego 1171m n.p.m. zawsze postrzegałam ją jako górę niedostępną dla rowerzystów i trudną do zdobycia. Ciekawiło mnie jaką trasą udało się komuś wyjechać na szczyt bo nie sztuką jest wypchać rower i powiedzieć, że się zdobyło tą górę. Piesze szlaki, które znałam do tej pory to kamień na kamieniu, więc o jeździe można zapomnieć. Na szczęście B. pokazał nam trasę, którą można spokojnie jechać. Owszem momentami trzeba nieść nawet rower :). Po dotarciu krótki odpoczynek i kilka fotek i jazda w dół.

Nie taka straszna Mogielica jak ją malują... :). Chętnie bym powtórzyła tą trasę. Może uda mi się nie zabłądzić.

 :)
Widok z polany Stumorgowej
Pyszne borówki mniam :D
Najtrudniejszy końcowy odcinek trasy.
Najlepsze rozwiązanie to ponieść rower...

Mogielica zdobyta !!!
..
Wyjście na wieżę widokową.


Pozdrawiam Kamila :)