czwartek, 30 czerwca 2016

Limanowa z lotu ptaka ;)

Porzuciłam rower, na krótką chwilę... Chciałam się wznieść trochę wyżej :D
Bez zbędnego rozpisywania się podsyłam Wam kilka zdjęć z uroczej Limanowej :)

A teraz idę kibicować !!! ;)








Pozdrawiam
Kamila :)

środa, 15 czerwca 2016

Apteczka rowerzysty - co powinno się w niej znaleźć?

Są rzeczy, które warto mieć, ale dobrze jest jeżeli nie musimy z nich korzystać :).

Ile razy zdarzyło się Wam wrócić z wyprawy z obdartymi kolanami, łokciami? A może nawet jakieś gorsze urazy? Nie ukrywam, że u mnie tak czasem bywa, ale krew lejąca się z kolana nie robi już na mnie większego wrażenia. W takich chwilach dobrze jednak by było mieć możliwość opatrzenia ran...no tak, a zabrał ktoś apteczkę???

Od jakiegoś czasu Kręcę Kilometry na rowerze z apteczką ;) Fundacja Allegro All For Planet prowadzi ogólnopolską kampanię. Celem jest zachęcenie jak największej liczby osób do poruszania się na rowerze.

A żeby poruszać się odpowiedzialnie na naszym jednośladzie warto mieć ze sobą ten mały "gadżet" :).

Zdjęcia zostały wykonane na górze Sałasz w Beskidzie Wyspowym.

Bezpieczeństwo i styl w jednym :)

Mocowanie na rower.

Co zawiera apteczka?
  1. Opatrunek indywidualny typu M / 1 szt.
  2. Plastry z opatrunkiem 1 opakowanie / 8 szt.
  3. Chusta opatrunkowa 40 cm x 60 cm / 2 szt.
  4. Chusta trójkątna / 1 szt.
  5. Opaska podtrzymująca 6 cm x 4 m / 2 szt.
  6. Koc termiczny 160 cm x 210 cm / 1 szt.
  7. Rękawiczki lateksowe / 2 szt.
  8. Kompresy włókninowe nasączone alkoholem / 2 szt.
  9. NaCl 0,9% 5 ml / 1 szt.
  10. Instrukcja pierwszej pomocy wraz z numerami alarmowymi / 1 szt.



Jakie informacje znajdziemy w instrukcji obsługi?

- Przykładowe sposoby mocowania apteczki: na kierownicy, pod siodełkiem, na rurze pod siodełkiem.
- Ważne numery.
- Co zrobić w razie oparzenia, krwotoku i rany, w razie złamania.
- Postępowanie w razie wypadku.
- Jak wezwać pogotowie.
- Przykładowe sposoby korzystania z zawartości.


Wszystko przedstawione w jasny i przejrzysty sposób. Myślę, że w sytuacjach kryzysowych kiedy człowiek zapomina o tym co ma robić ta instrukcja może okazać się bardzo przydatna.


Apteczka została wykonana ze specjalnej nieprzemakalnej tkaniny codury. Jest odporna na działanie warunków atmosferycznych i przetarcia. Dzięki systemowi siatek wszystko jest na swoim miejscu. Elementy odblaskowe sprawiają, że jesteśmy widoczni. Osobiście preferuje wożenie jej w plecaku. Biorąc pod uwagę ilość rzeczy, które są w niej zawarte to jestem pod wrażeniem, że zajmuje tak mało miejsca.

Porządek musi być :)
Spodobała Ci się ta apteczka? Możesz ją zdobyć! Fundacja Allegro All For Planet co miesiąc rozdaje 1000 sztuk. Co należy zrobić? Zajrzyj tutaj i przyłącz się do akcji: http://kreckilometry.pl/apteczka


 Dziękuje Fundacji Allegro All For Planet za możliwość przeprowadzenia testów :)


Pozdrawiam
Kamila :)

sobota, 4 czerwca 2016

"1111 km dla Stasia" - Relacja z wyprawy :)

Pamiętacie jak ostatnio pisałam Wam o akcji "1111 km dla Stasia"?

Bartek szczęśliwie dotarł do Limanowej. Już jakiś czas temu, ale piszę o tym dopiero dzisiaj :)

W czwartek 26 maja razem z rodziną Bartka i znajomymi oczekiwaliśmy na jego przyjazd do Limanowej. Miałam okazję spotkać się ze Stasiem. Niesamowite dziecko :).

Kiedy zobaczyłam powitanie Stasia z Tatą nie ukrywam, że łza w oku się zakręciła.

Celem podróży było zapełnienie tej skarbonki https://www.siepomaga.pl/r/1111kmdlastasia  
Dzięki sponsorom, a także wpłatą od osób indywidualnych udało się ten cel zrealizować :) 
Jednak ta kwota to tylko część do zapełnienia tej głównej gdzie jeszcze trochę brakuje, ale wierzę że wszystko będzie dobrze https://www.siepomaga.pl/na-nogi

Zapraszam Was do przeczytania relacji Bartka. 

Wiem, że wpis powstawał do późnych godzin w nocy. Kiedy już został opublikowany u Bartka pojawiło się sporo wątpliwości. Bo czy to nie jest przechwalanie się bo przejechał tyle i tyle? Czy to nie jest użalanie się nad sobą bo go bolało to i tamto? Kategorycznie powiedziałam mu żeby wybił to sobie wszystko z głowy. Wiem po sobie, że jak czegoś nie napiszę od razu to później ciężko zabrać się za pisanie bo nie ma już tych wszystkich emocji, które nam towarzyszyły w danej chwili. Tutaj wszystkie te emocje są zawarte. Pomimo, że podróż była samotna to zapewniam Was, że czytając relację  1111 km dzień po dniu poczujecie się jakbyście to Wy jechali dla Stasia :)

 http://stasiusulkowski.blogspot.com/


Najbardziej rozczulające powitanie :)
Staś we własnej osobie i na koszulce :)
Całkowity dystans :)
Ponowne oświadczyny? ;) Justyna powiedz TAK :D
Staś na rowerku biegowym radzi sobie świetnie :)
:)
To teraz kolej na mnie :D

Pozdrawiam
Kamila :)

P.S. Dla niewtajemniczonych odsyłam do wcześniejszego wpisu: 
http://camilla14a.blogspot.com/2016/05/1111-km-dla-stasia.html

środa, 1 czerwca 2016

Puchar Szlaku Solnego & Mistrzostwa Małopolski - zawody MTB XC :)

Niedziela to teoretycznie wolny dzień więc po co wstawać o 6:00? :D
Jak tylko zadzwonił budzik to od razu zerwałam się na równe nogi i dokończyłam pakowanie plecaka.

Razem z M. w roli kierowcy, wsparcia technicznego i kibica oraz Gosią, która miała swój debiut ruszyliśmy na pierwszą w tym roku edycję Pucharu Szlaku Solnego w Spytkowicach. Są to zawody MTB XC.

Jeżdżę tam już od kilku lat więc mniej więcej wiem czego mogę spodziewać. Jesteśmy na miejscu. Numery startowe z biura zawodów odebrane więc szybko idziemy zrobić jedną pętlę i sprawdzić jak przebiega trasa. W tym roku było trochę na odwrót niż ostatnio. To co wtedy było zjazdem teraz stało się podjazdem.

Oczekiwanie na start :)
Do naszego startu miałyśmy jeszcze sporo czasu. Nie lubię nigdy tego oczekiwania. Dla mnie najlepszą opcją byłoby zrobienie przejazdu w ramach rozpoznania i jazda na wyścig. W końcu po godzinie 12 nadszedł czas na nas - kobiety. Ja startowałam w kategorii kobiety elita, a Gosia w kategorii juniorki.

Walka trwa :D
W mojej kategorii do pokonania miałyśmy 5 okrążeń. Jedno liczyło około 4 km. Rozmowy ucichły. Pozycje bojowe zostały przyjęte ;). Sędzia do ostatniego momentu buduje napięcie....dwie minuty, minuta, 30 sekund. W końcu ruszamy. Początek i już jakiś mały podjazd. Tempo jest niesamowite.


W momencie kiedy oczekuję na start marzę o tym żeby rower mnie nie zawiódł. Bo kiedy sprzęt zacznie szwankować wiem, że może być już po zawodach. Jeżeli o mnie chodzi to mam zasadę, że z trasy sama nie zejdę. Wracając do wyścigu....pierwsze okrążenie to jakaś masakra. Jadę ledwo łapiąc oddech. Udaje mi się wyprzedzić jedną zawodniczkę, ale na drugim okrążeniu znowu ona wyprzedza mnie. I tak sobie "siedziałyśmy" na kole cały czas :D


Jadąc zastanawiam się czy mój bidon mi wystarczy. Nie wiem skąd, ale w tej chwili wyłonił się M. z bidonem. Posłuchałam jego rad żebym się uspokoiła i złapała oddech, a nie jechała jak wariat :D Trochę żałuje, że posłuchałam bo mogłam prosić o kopa w cztery litery i jechać jeszcze ostrzej ;).

Trzecie okrążenie pokonane.
Pewnie czytając to myślicie sobie co to jest przejechać okrążenie 4 km? Owszem 4 km to nie wiele. Trasa też nie należała do jakiś trudnych technicznie. Jednak ulewa, która przeszła przez Spytkowice dzień wcześniej urozmaiciła nam trasę. Na niektórych odcinkach trzeba było uważać żeby nie znaleźć się poza trasą. Na treningu trasę jedzie się na spokojnie, ale kiedy jesteśmy już na zawodach to emocje biorą górę i nie patrzy się na nic. Jedziesz jak by to była walka o przetrwanie. Na zjazdach sobie myślę, że te dziewczyny w tym ja muszą być trochę nienormalne, ale tak w pozytywnym sensie :)


Udało mi się pokonać 4 okrążenia na 5. Ostatniego nie zrobiłam bo miałam dubla. Nie było dla mnie jakoś specjalnie istotne, która będę na mecie. Chciałam dojechać i plan udało się zrealizować :) Miło było usłyszeć po wyścigu od niektórych kibiców, że świetnie jechałam ;)


Kiedy skończyłam swój wyścig postanowiłam wcielić się w rolę kibica. W międzyczasie rozpętała się burza z ulewą więc chwilę trzeba było przeczekać i dopiero wtedy nastąpił start najmłodszych. Mieli naprawdę ciężkie warunki.


Po burzy przychodzi jednak słońce :) Czas na dekorację zawodników. Jak co roku doceniono najstarszego zawodnika Pana Grzegorza oraz najmłodszych.

Rozbawiła mnie rozmowa z Panem Grzegorzem (70l.)Poniżej przybliżony jej przebieg :)

Ja: Jak poszło na zawodach?
Pan Grzegorz: A dobrze, dobrze tylko strasznie duża konkurencja bo tych młodych dużo jechało.
Ja: A to Ci młodzi to po ile lat mają?
Pan Grzegorz: No tak z 60 będzie :)

Jak widać na jazdę nigdy nie jest za późno :)


W Spytkowicach były również rozgrywane Mistrzostwa Małopolski. Nie ukrywam, ale nawet na to nie zwróciłam jakoś specjalnie uwagi bo jechałam z nastawieniem na PSS i nic więcej. Dlatego sporym zaskoczeniem i ogromną radością było dla mnie to, że znalazłam się na podium jako druga dziewczyna z małopolski :)


Z biżuterii najbardziej lubię medale :)

W wyścigu o PSS zajęłam 4 miejsce ze stratą około minuty do 3 :) 


Przybyły kolejne dyplomy do kolekcji :) Muszę je kiedyś ułożyć jakoś chronologicznie zanim się w tym wszystkim pogubię :)



Jeżeli ktoś z Was ma ochotę wybrać się na kolejną edycję PSS to serdecznie polecam :)
http://www.pucharszlakusolnego.pl/

Pozdrawiam
Kamila