sobota, 29 marca 2014

Mszana Dolna :)

Zaległości z blogiem są takie, że aż wstyd. :( Trzeba się poprawić :). 20 marca czyli już dawno temu pojechałam do Mszany Dolnej. Chciałam pokręcić trochę km więc trasa asfaltowa idealnie się do tego nadawała. Na początku mijam miejscowości: Piekiełko, Tymbark, Dobra itd...a następnie wjechałam na drogę krajową. Trochę się jej obawiałam ze względu na pędzące samochody. Na szczęście było w miarę spokojnie i bezpiecznie dotarłam na miejsce. Z racji, że moją czołówkę pożyczył Brat zostałam bez oświetlenia. Rower zostawiłam więc w bezpiecznym miejscu, a do Limanowej udało mi się wrócić samochodem. Po chwili jazdy jednak żałowałam, że mogłam wracać tak jak przyjechałam, ale mogłabym zamarznąć. Kruszynka dotarła do mnie następnego dnia i znowu ruszyłyśmy w trasę. :)

Szlaki Papieskie.

W którą stronę? :)


Po raz pierwszy na rowerze w Mszanie Dolnej :)
Pozdrawiam Kamila :)

niedziela, 23 marca 2014

"Gdy cie zmyli trop i zgubisz krok wtedy serca cichych nut posłuchaj..." :) - 70 km zrobione :)

Ciąg dalszy wycieczki z ostatniego posta. :) Zaraz po powrocie od Babci wskoczyłam w ubrania rowerowe. Zamontowałam światełko na sztycę, czołówkę na cebrzyk, odblaski gdzie tylko się dało i jazda. Na szczęście tym razem miałam już towarzystwo. Do zrealizowania mojego planu brakowało jeszcze około 17 km, ale i tak zrobiłam więcej. Razem z E. pojechaliśmy na Miejską Górę w Limanowej. Trasa Drogą Krzyżową - czyli jeden z najcięższych wariantów. Czułam już mega zmęczenie po całym dniu, ale odrobina słodkości postawiła mnie na nogi. Zjazd w kierunku ulicy Słonecznej...jak zwykle mnie tam ponosi nawet jak jest ciemno to nie mogę się powstrzymać żeby nie pędzić. Później zastanawiałam się jakim sposobem uniknęłam wywrotki po przejeździe po gałęzi, która pojawiła się znikąd. Wcześniej jej tam nie było...dziwne :p. E. przetestował swój nowy rower i  przy okazji poznał nowy zjazd. Ja zrealizowałam plan 70 km na dzień. Więc chyba wszyscy zadowoleni. :)

Kruszynka i Rokuś :D
Tu chyba jestem ja, ale nie jestem pewna bo ciemno :p
A tutaj E. :)
Licznik o poranku następnego dnia :)
Pozdrawiam Kamila :)

sobota, 22 marca 2014

:)

W środę obudziłam się z myślą " A zrobię tak z 70km" :D. Przeciągając się w piżamce wymyślałam warianty trasy. W ostateczności zdecydowałam, że pojadę w stronę Łososiny Dolnej.Stwierdziłam, że jak już tam zajadę to będę musiała jakoś wrócić. Jeśli bym robiła coś co jest bliżej domu to wiecie w każdej chwili bym mogła wrócić, a nie o to chodziło. Słuchawka na jedno ucho żeby mieć kontrolę nad tym co się dzieje na drodze i udałam się w samotną podróż...no dobra nie taka samotna :D Po drodze co jakiś czas telefon z pytaniem "Gdzie jesteś?". Na rowerze jestem bo gdzie mogę być? :) Zazwyczaj to się kończy w stylu zadzwonię później bo właśnie zjeżdżam :). Po dotarciu do Łososiny Dolnej skręciłam w prawo w kierunku Wronowic. Po drodze minęłam Przełęcz Św. Justa , który według ludowych przekazów na przełomie X i XI wieku miał pustelnię na jednym z wzgórz w okolicy tej przełęczy. Na przełęczy uzupełnienie kalorii, chciałam napisać, że odpoczęłam...ale skasowałam bo przecież jeszcze się nie zmęczyłam. Pamiętam jednak jak jakieś 4 lata temu pojechałam tą samą trasą...miałam wtedy łzy w oczach ze zmęczenia :). Na szczęście od tamtego czasu wiele się zmieniło :). Wracajmy do trasy...krętymi serpentynami zjazd z widokiem na Jezioro Rożnowskie. Tutaj to trzeba zachować szczególną ostrożność bo samochody pędzą jak szalone i nie liczą się z tym, że na drodze są jeszcze rowerzyści. Po drodze odpoczynek nad rzeczką w Laskowej :). Po dotarciu do domu licznik pokazywał 54 km, ale to jeszcze nie było to co postanowiłam. Rower na chwilę poszedł w odstawkę i pojechałam odwiedzić Babcię...a wieczorem? O tym już w następnym poście :)

Chwila relaksu nad rzeczką :)
Kościół Najświętszego Imienia Maryi w Laskowej.

Dwór w Laskowej.
Kruszynka :) http://4ever.cz/
Gmina Łososina Dolna :)
Zdjęcie zdjęcia :p
Miałam ochotę wrócić szlakiem, ale to następnym razem :)
Kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, wybudowano w II połowie XVII wieku.
Trochę historii...

Widok na Jezioro Rożnowskie :)
To jeszcze nie koniec na dzisiaj c.d.n w kolejnym poście :)
Pozdrawiam Kamila :)

czwartek, 20 marca 2014

Sałasz, Miejska Góra :)

W ostatni piątek po pracy miałam pełno spraw do załatwienia i zaledwie jedną godzinę na odespanie. Popołudniu szkoła...a kiedy w tym wszystkim czas na jazdę? Na zajęcia zamiast busem postanowiłam wybrać się rowerem. O godzinie 12:00 umówiłam się z B. :) Kiedy pogoda jest piękna droga do szkoły wcale nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać. Nie można było jechać tak po prostu asfaltem 6 km. Pojechałam przez Kącinę na Sałasz. Do tego wszystkiego B. cały czas namawiał żeby jechać na Jaworz. Wiedziałam, że i tak się trochę spóźnię na jedne zajęcia, ale nie przewidziałam, że po drodze złapię kapcia...na szczęście miałam łatki, a B. pompkę :). Koło napompowane, ale w połowie drogi na  Jaworz zawracamy i kierujemy się z powrotem w kierunku Sałaszu. Po jednym zjeździe nabrałam ochoty na kolejny więc znowu zamiast szybko zjechać asfaltem w dół  to pojechaliśmy przez Miejską Górę :). Później obiad u Babci. Długopis i kartka w ręce i w stroju rowerowym z bidonem dotarłam w końcu tam gdzie już dawno powinnam była być :).


:)
Sałasz :)

B. co mnie namawiał na wagary :p
Pozostałości śniegu na wyciągu narciarskim w Limanowej.
Pozdrawiam Kamila :)

niedziela, 16 marca 2014

Rowerowy Rożnów :)

Niedziela 09.03.2014r. spędzona na rowerkach. Moi znajomi mieli objechać Jezioro Czorsztyńskie i wyjechali wczesnym rankiem, a ja z racji, że jeszcze byłam w pracy musiałam wymyślić coś innego. Hmm skoro Oni to objadę to ja z E. zrobię pętlę dookoła Jeziora Rożnowskiego. Zanim jednak odespałam to już była 13:00 - czasu trochę mało. Drogą asfaltową dotarliśmy do Rożnowa do miejsca gdzie znajduję się renesansowa fortyfikacja obronna z XVI wieku. ( Krótka historia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Beluard). Po dotarciu na miejsce odpoczynek...jak zobaczyliśmy, która godzina to oczywiste stało się, że plan objechania dookoła Jeziora musi poczekać na jakiś dłuższy dzień. W drodze powrotnej ostatnie 20 km myślałam, że padnę na trasie ze zmęczenia. Kątem oka spoglądałam na strome zbocza lasu i zastanawiałam się co ja robię na tym asfalcie :D. Całość trasy  z Limanowej do Rożnowa i z powrotem liczyła70 km. :) 


Zjazd z głównej drogi na spokojniejszą trasę.

:)
Echooo :D



"Biały rower nocą mi się śni..." :) https://www.youtube.com/watch?v=N1fCdIfb60c
Na murku :)
:)
Krótki tunel...
...I wyjście :)



Pozdrawiam Kamila :)

Grotołaz - czyli tam gdzie mnie jeszcze nie było :) Jaskinia Zbójecka na Łopieniu :)

W końcu wyszłam spod ziemi. :) Jakiś czas temu wybrałam się do jaskini na Łopieniu. Łopień posiada największą wśród gór Beskidu Wyspowego ilość jaskiń i schronów, głównie pochodzenia osuwiskowego. Na północnych stokach Łopienia jest ich kilkanaście, wśród nich Jaskinia Zbójecka z labiryntem ciasnych korytarzy o długości około 433m. Jest to największa jaskinia Beskidu Wyspowego i jedno z największych w Polsce stanowisk nietoperza podkowca małego. Jest prawnie chronionym pomnikiem przyrody...tyle z Wikipedii.

Dla mnie była to pierwsza wyprawa do jaskini. Na początku byłam pełna obaw czy jak tam wejdę to czy na pewno wyjdę. Ciasne korytarze i pytanie do E. czy na pewno uda mi się przejść...dobrze, że wtedy mało zjadłam bo nie wiem czy by udało się wciągnąć brzuch :D. Po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do tego, że moje ruchy są ograniczone i w większości żeby iść dalej to muszę się czołgać :). W jaskini miałam okazję przyjrzeć się nietoperzom z bliska - mam z nimi coś wspólnego...też lubią spać jak ja :). Na zewnątrz była ujemna temperatura, a w jaskini ciepło :). Po powrocie do domu policzyłam siniaki na nogach i nie było nawet tak źle jak myślałam. Coś czuję, że mi się to spodoba... :)



Jak tam zejść? :)
Czołganie :)
Śpiące nietoperze.


:)




Taki wampirek :D
Ciężko było. ale udało się przejść :)
Uratowana salamandra z wnętrza jaskini.
Szlaki piesze i rowerowe z Przełęczy Rydza Śmigłego.
Pozdrawiam Grotołaz Kamila :D :)