wtorek, 23 września 2014

"Wiele znam tajemnych przejść do całkiem innych miejsc..." :) - Mogielica :)

W poniedziałek 15 września razem z M. wybrałam się na wieczorną wycieczkę. Samochód zostawiliśmy na parkingu i około godziny 18:00 ruszyliśmy na rowerach aby zdobyć Mogielicę - najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego. Mieliśmy okazję zobaczyć piękny zachód słońca. Kiedy dotarliśmy na szczyt zaczęło się już robić ciemno. Czas włączyć czołówki. Moja świeciła tyle co nic. M. jak na strażaka przystało zajął się rozpalaniem ogniska :). A ja? Jak na głodomora przystało zajęłam się kiełbaskami. Po obfitej kolacji pora się zbierać do domu. Ognisko zagaszone, pakuje plecak...i nagle ałłłć :/. Palec przecięty bo jacyś "geniusze" w drewnianej ławce zostawili wbite dwa ostrza tępych noży...nie chce myśleć co by było jak by ktoś tą ławkę chciał przenosić i akurat tam chwycił. Zjeżdżając mijamy salamandry i ropuszkę :D. Z racji kiepskiego oświetlenia nie mogę sobie pozwolić na jakieś szaleństwa związane z prędkością. W pewnym momencie wjeżdżam w błoto, które mnie wręcz wciąga :p.  Ostry odcinek, na którym kiedyś się wywaliłam i potłukłam pokonuję nawet nie wiedząc, że to jest właśnie to. Dopiero M. mnie uświadamia :D Myślę sobie jaki ze mnie "miszczu" hehe. Po powrocie do domu mycie roweru zanim błoto całkowicie zaschnie. Bardzo udany wypad...oby takich więcej i w takim towarzystwie :).


Cudowny zachód słońca :)


:)
Mmmm :D
Czego chcieć więcej? :)
Salamandra :)
Całować czy nie? :D
"Wiele znam tajemnych przejść do całkiem innych miejsc...:)" https://www.youtube.com/watch?v=ZR9dtZz7p5k
Kruszynka jak zwykle gdzieś musi wjechać :p  http://4ever.cz/

Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz