niedziela, 25 maja 2014

Zbieranina :)

Tyle się działo, że dopiero teraz coś tu napiszę :). Intensywne opady deszczu, które w ostatnim czasie spowodowały powódź i lokalne podtopienia skutecznie uniemożliwiały wychodzenie z domu. Zanim to jednak nastąpiło udało mi się zrobić trasę z Limanowej do Mszany Dolnej - tam i z powrotem czyli około 55 km. Po drodze trzeba uważać bo tiry pędzą jak szalone. Później to był tylko deszcz i deszcz..i oczywiście moje różne obowiązki. Kiedy zaświeciło już słońce to chciałam to jak najlepiej wykorzystać i wybrałam się na Sałasz i na Miejską Górę. To co zobaczyłam po drodze mogło wprawić w osłupienie - jeszcze bardziej jeżeli wiedziało się jak to wszystko wyglądało wcześniej. Ile zostało powalonych drzew to chyba nie idzie zliczyć. Pomiędzy Łysą Górą, a Miejską Górą zrobiło się nawet małe jeziorko w lesie - taka nowa atrakcja Limanowej :D. Zjeżdżając już do centrum miasta złapałam kapcia. Na szczęście serwis rowerowy był w pobliżu więc po zaklejeniu dętki i wyjęciu kolca mogłam kontynuować jazdę :).

Poniżej zbieranina zdjęć :)


Po co iść skoro można biec? :D Reksia :)
Widoki z Walowej Góry.
Niepozorny potok, a był jak rwąca rzeka.
W drodze na Sałasz.
Szlak momentami tak właśnie wyglądał.
Krótki odpoczynek :)
"Jeziorko" w lesie.
Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz