niedziela, 11 maja 2014

Pasmo Radziejowej :)

Po co spać jak można jechać? :) W środę 30 kwietnia zaraz po powrocie z nocnej zmiany zebrałam się najszybciej jak mogłam i byłam już gotowa do jazdy. M. i M. przyjechali po mnie i ruszyliśmy w kierunku Rytra. Wprost z parkingu gdzie zostawialiśmy samochód  znaleźliśmy się na szlaku - bez zbędnego asfaltu :). Nasz dzisiejszy cel to Pasmo Radziejowej - pasmo w Beskidzie Sądeckim będące, obok Pasma Jaworzyny, jedną z jego dwóch głównych części. Rozciąga się od doliny Dunajca  na zachodzie po Gromadzką Przełęcz na wschodzie. Znajdują się tu wszystkie szczyty Beskidu Sądeckiego wznoszące się powyżej 1200 m n.p.m, łącznie z najwyższą Radziejową, od której pasmo wzięło swoją nazwę. Jechało mi się strasznie ciężko ze względu na brak snu, który zaraz po rowerze też jest moją pasją :D. Zarządzałam więc co jakiś czas przerwę żeby przystopować moich towarzyszy. Pomimo jeszcze wczesnej pory słońce mocno dawało o sobie znać i w tym momencie zaczynałam żałować, że moje spodenki nie są chociaż 5 cm krótsze. Jadąc sobie spokojnie M. dostrzegł w środku lasu małe jeziorko trzeba więc było zejść ze stromego zbocza żeby zobaczyć z bliska. :) Aż chciało by się popływać. Po jakimś czasie docieramy na Przełęcz Żłobki (1104 m). Od tego momentu nie wiele już nas dzieliło żeby dostać się na wieżę widokową na Radziejowej (1266 m), która należy do Korony Polskich Gór. Jednak droga, która tam wiedzie wymaga sporego wysiłku. W końcu upragniony odpoczynek. Z drewnianej wieży na szczycie można było podziwiać piękne widoki. Czas na zjazd czyli na coś co czekałam od momentu jak wsiadłam na rower. Ostatnio podjazdy by mogły dla mnie nie istnieć, ale spokojnie bez paniki: jeździć nie przestanę :). Zakładamy kaski na głowę, sztyca w dół i jazda. W takich momentach marzę o automatycznie regulowanej sztycy, a najlepiej to o rowerze do enduro :). I coś w tym jest z "jakim przystajesz takim się stajesz". Zjazd oceniam na trudny technicznie. Kamienie i korzonki na całej trasie. Hmm, że jeszcze nikt tego nie pozamiatał, albo nie zrobił tam schodów to aż dziwne. Nieopodal szlaku znajduje się jaskinia. Wchodzimy? Pewnie, że tak. Ciekawa byłam skąd M. i M. mają przy sobie czołówki, ale teraz już wiem, że mają je zawsze bo nie wiadomo na co się natrafi ciekawego po drodze. Z wielkim trudem weszłam do tej jaskini. Gdybym była w specjalnym kombinezonie to raczej nie było by tylu obaw. Po wyjściu przyśpieszamy tempo bo jeszcze czekało nas ognisko, na którym ze zmęczenia oczy zamykały się już same, a w myślach byłam jeszcze na kamienistym zjeździe. :)



Na początku całkiem prosta droga.
Ruszamy :)


Jeziorko.
Do pełna, a co? :D
Przełęcz Żłobki.








Słodki ciężar :)
Wieża widokowa na Radziejowej.

Nasze rowerki :)
Zjazd.



W jaskini.

Wspinaczka :)






Pozdrawiam Kamila :)

1 komentarz:

  1. 27 yr old Help Desk Operator Mordecai Longmuir, hailing from Burlington enjoys watching movies like Donovan's Echo and Foreign language learning. Took a trip to San Marino Historic Centre and Mount Titano and drives a Alfa Romeo 6C 1750 Supercharged Gran Sport Spider. odwiedz strone

    OdpowiedzUsuń