sobota, 23 listopada 2013

Na pełnych obrotach :)

Dawniej nie mogłam się doczekać weekendu...teraz piątek, sobota, niedziela oznacza jedno: praca i szkoła. W piątek zaczęłam swój "kierat" ( O tym prawdziwym Kieracie będzie napisane w przyszłości :) popołudniowymi zajęcia w szkole. W ostatniej chwili przypomniałam sobie, że muszę zrobić rysunki więc na szybko słonecznik i kaktus, który i tak był do poprawki ( z kaktusa w ostateczności zrobiła się całkiem inna roślina) :D. Jak ja dawno nie miałam kredek w użyciu...coś pięknego :). Po zajęciach udałam się na nocną zmianę do pracy. A rano znów szkoła i zajęcia praktyczne, które mijają w mgnieniu oka. Tym razem robiliśmy wieńce. Dosyć spore bo na jeden przypadało 40 róż. Powoli stwierdzam, że praca związana z robieniem wiązanek itp. to nie takie "hop siup" tylko wymaga to sporo wprawy, precyzji i cierpliwości.

Moim najbardziej ambitnym planem na sobotę było się wyspać - zrealizowane i idę kontynuować to zajęcie dalej :)

Kolorowe kredki... :)
Od razu widać rękę "miszcza" :D
Róże i jodła na palikach, które zostały umieszczone w konstrukcji wieńca.
Gotowe.

Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz