Sobota, godzina 06:40 budzik uparcie dzwoni. Tylko po co?? Przecież dzisiaj mam wolne. Po chwili przypominam sobie, że mam zajęcia w szkole. Myślę sobie - A to jeszcze sobie pośpię, a później zrywam się na równe nogi żeby zdążyć na 8:00. IdEalnie hehe :D. Mogłabym napisać książkę "Jak wszystko odkładać na ostatnią chwilę, a później wyjść z tego zwycięsko" - jeden rozdział miałby tytuł "Jak wychodzić w ostatniej chwili z domu i się nie spóźnić". Na samym wstępie lista osób dzięki, którym jeszcze nie zginęłam. :)
Przejdźmy do zajęć. :) W czwartek bieganie z sekatorem po lesie i ścinanie gałązek...ale cichosza nikt nic nie widział i nic nie słyszał. R. podjechał furgonetką i zapakowaliśmy "dowody zbrodni" do czarnych worków. Dzisiaj wszystko dostarczone na zajęcia + inne gratisy. Jak się później okazało trochę było nieporozumień co będziemy robić na zajęciach. Ostatecznie padło na choinki, które będą ozdobą na targach promujących szkołę.
Lekki paradoks ścinać gałęzie żeby zrobić choinkę :)
Co jest potrzebne do zrobienia takiej choinki ???
- wiaderko ( nie musi być jakieś ładne, ale moje i tak było ładne :))
- materiał ( np. worek jutowy, papier szary)
- folia
- gips
- gałązki
- kij tak na ok 2m (zależy jak wysoka ma być choinka)
- drut
- narzędzia sekator, cęgi do drutu, nożyczki
Instrukcja krok po kroku :)
W wiaderku rozrabiamy gips (jeżeli wiaderko ma dziurki należy wyłożyć jakąś folią), w środek wbijamy kij, na którym będzie opierać się cała choinka. Kiedy gips zastygnie owijamy wiaderko np. workiem jutowym. Później przycinamy gałązki i zaczynając od dołu układamy je w koło i mocno przyczepiamy drutem. Następnie dokładamy coraz to krótsze gałązki w górę.
Na żywo ta choinka wygląda bardziej urokliwie. Wzbudzała zachwyt w grupie więc jak tak na nią patrzyłam to coraz bardziej nawet zaczęła mi się podobać. Pani prowadząca też doceniała moje starania być może dlatego, że zamiast nożyczek fryzjerskich jak ostatnio przyniosłam konkretny sekator. :D Moje dzieło jest trochę krzywe bo nie miałam jednego kija tylko kilka mniejszych złączyłam drutem. Jakoś trzeba sobie było radzić. Teraz jak już wiem jak to się robi to myślę, że na święta w moim pokoju zagości takie drzewko :).
Żeby ten blog z rowerowego nie zrobił się za niedługo blogiem florystycznym bo by dopiero było - Kamila i jej kwiatki :)
Pozdrawiam Kamila :)
Super pomysł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń