środa, 16 października 2013

III Półmaraton Limanowa Forrest - 12.10.2013

Kolejny już III Półmaraton Limanowa Forrest przeszedł do historii. Pamiętam pierwszy start na rowerze jeszcze z przełęczy świętego Justa w Tęgoborzy, a później na obecnej trasie. Są to moje ulubione zawody. W końcu organizowane przez klub sportowy , do którego należę - Limanowa Forrest :).  Atmosfera  jaka tutaj panuje jest nie do opisania. Trasa, która wyciśnie ostatnie poty, ale pokonanie jej sprawi niesamowitą satysfakcje i radość. 

 

W piątek wieczorem gorączkowe przygotowania. Zrobiłam listę co muszę zabrać, a rano w sobotę pakowanie: kask bo bez tego ani rusz, buty spd, koszulka, spodenki, rękawiczki, okulary to podstawa i do tego bidony, żeby nie paść na trasie z pragnienia. (oczywiście na trasie są miejsca gdzie Wolontariusze podają wodę). Wszystko jest... a jeszcze rowery zamontować na bagażnik i razem z Bratem i M. ruszamy w stronę wyciągu narciarskiego. Odbiór pakietów startowych i numerów - mój to 64. W tym roku wystartowała rekordowa liczba rowerzystów bo aż 17.

Godzina 10:30 wielkie odliczanie i jazda. Pierwsza góra do zdobycia to Dzielec. Jedzie mi się super ...na podjazdach zostawiam kilka osób. Na zjazdach czuję się jak ryba w wodzie ponieważ wiele razy już na nich trenowałam. Adrenalina podczas takich zawodów sprawia, że nie myśli się czy to jest aby na pewno bezpieczne czy też nie - po prostu się jedzie...aż tu nagle coś czego się obawiałam - problemy techniczne.Coś mnie zatrzymało. W pierwszej chwili pomyślałam, że spadł mi łańcuch. Niestety to nie było to. Jakiś duży konar wpadł i złamał hak, który trzymał przerzutkę. No to już po jeździe :(. Tylko patrzyłam jak mnie wyprzedają rowerzyści, a następnie biegacze. Jeden rowerzysta się zatrzymał i próbował mi pomóc coś z tym zrobić.Wiedziałam jednak, że w lesie, na trasie i bez części nic nie da się zrobić.. Dziękuje temu Panu, że poświęcił swój cenny czas pomimo, że go poganiałam żeby jechał dalej.

Wściekła na cały świat mam ochotę rzucić ten rower i gdzieś usiąść. Wracam się do "mety". Bo jednak niesienie roweru przez 19 km nie ma sensu. Po drodze mijam się z GOPR-em. Ekipa wspomogła mnie taśmą i przywiązali mi tą nieszczęsną przerzutkę do ramy bo tak to wszytko ciągnęło się po ziemi i mogłam jeszcze więcej szkód narobić. Tak, człowiek demolka to ja. Po drodze spotykam panów ze straży leśnej i idę z nimi kawałek. Jeden ma rower więc pojawia się myśl, żeby przekręcić pedały i jechać na jego rowerze...tyle, że oni też mieli swoje plany na dzień rowerowy więc nie proponowałam zamiany. Docieram do asfaltu. Każdy pyta co się stało, a ja nawet nie mam sił żeby powiedzieć. Zastałam tam też kolegę Andrzeja, który w tamtym roku był pierwszy, a teraz męczył się ze zmianą dętki, która do niczego nie pasowała. Pożyczam więc swoje koło bo mi się do niczego w tym momencie nie przyda. ( Przynajmniej koło zrobiło całą trasę). Razem z M. kierujemy się w stronę wyciągu narciarskiego gdzie M. robił zdjęcia. Z niecierpliwością czekam na przyjazd Brata oraz pozostałych moich znajomych. :).

W tym wszystkim najsmutniejsze było dla mnie to. że stało się to na "moim" terenie, czułam się dobrze kondycyjnie, miałam nowy rower, a taki konar potrafił zniszczyć wszystko. Ktoś powiedział, żebym tak tego nie przeżywała bo to nie był wyścig o złote gacie - nie był, ale dla mnie był ważny. Gdyby mi się coś stało to pewnie bym się jakoś podniosła i jechała dalej. Złośliwość rzeczy martwych !!! Tylko czemu w takim momencie?

Pozytywy? Na stronie Gold Bike, która zrzesza rowerzystów z Nowego Sącza i okolic zamieściłam informacje o Półmaratonie Limanowa Forrest. Dwie odważne dziewczyny Natalia i Ola wystartowały i dotarły do mety w super czasie. Mam nadzieję, że to nie była nasza jedyna jazda, a spotkamy się jeszcze na szlakach. Bo naprawdę znaleźć jakieś koleżanki na rower to ciężka sprawa. Nie żebym coś miała do moich towarzyszy rowerowych :). Tutaj link do Gold Bike https://www.facebook.com/pages/GOLD-BIKE/347559312015745?fref=ts

Teraz analizuję co mogłam zrobić...Brat też po drodze złapał kapcia. (zresztą jak wiele osób w tym dniu - trasa była pokryta liśćmi więc nie wiadomo co tam się pod nimi czaiło). Sam wcześniej dał komuś pompkę i dętkę, a później on potrzebował i czekał, aż ktoś do niego dojedzie. Gdyby nie to pewnie by miał miejsce na podium. No właśnie podium... z racji, że byłyśmy w trójkę w kategorii kobiet dostałam puchar. Chyba najbardziej nie zasłużony i aż głupio mi tam było stać. Wczoraj ruszyłam na swoim "starym" rowerze na Paproć, a w weekend być może powtórka z trasy półmaratonu  :). Nie mogę się doczekać bo mam niedosyt rowerowy.

Ups..rozpisałam się.

Z niecierpliwością czekam na kolejny start za rok. Oczywiście mam nadzieje, że w międzyczasie inne zawody. Jednak te są najlepsze :).

Dziękuje :)

KS Limanowa Forrest za wsparcie http://www.forrest-limanowa.pl.
Firmie 4ever za rower 4ever.cz
Serwisowi rowerowemu http://rowery.limanowa.pl/
Oraz tym, którzy zawsze mi kibicują i trzymają kciuki :)

Przed startem :)

Rozgrzewka...

Z Justyną :) Dla mnie biegaczka numer jeden.
Godzina 10:30 START !!!

Następnie start biegaczy.
Pogoda w tym roku bardzo dopisała.
Droga po której niestety nie miałam już możliwości jazdy. Musicie przyznać, że jest piękna :)
Nawet nie wiecie jaka byłam wściekła...w sumie to dalej trochę jestem.
Zbiornik wodny na dolnej stacji wyciągu narciarskiego w Limanowej.
Bez komentarza...
Dawid na mecie :)

Moi towarzysze podczas codziennej jazdy :)
Puchary i nagrody dla zawodników.
Pani Basia najstarsza uczestniczka Półmaratonu Limanowa Forrest.
Z Justyną i Asią. ( Asia zabroniłaś mi dawać zdjęcia na fb, ale o blogu nie wspominałaś :D )


Rok 2012 i 2013 :) Jakieś różnice?
Natalia i Ola z ekipy Gold Bike i Czarna Owca czyli ja z KS Limanowa Forrest :D
 
Słonko raziło :)






Opis trasy: http://beskidwyspowy.com/trasy/piesze-rowerowe,35.html
Filmik z zawodów: http://beskid.tv/film/450


Pozdrawiam Kamila :)

1 komentarz:

  1. Jakby nie patrzeć na mecie byłaś pierwsza o ile pamiętam:D
    pzdr jarek

    OdpowiedzUsuń