Miałam wrażenie, że będę mieć więcej czasu, a gdzie tam...cudem udało mi się znaleźć chwilę żeby coś napisać. W pewien dzień po pracy stwierdziłam, że idę się zapytać o roczną szkołę w mojej okolicy. Jak wyszłam z domu to już tam zostałam. Zaopatrzyłam się w zeszyt i długopis i na zajęcia. Dzisiaj miałam kolejne, a jutro praktyczne. Nie mogę się doczekać. Cieszę się bo poznam nowych ludzi i zawsze to jakaś "atrakcja" :).
Nic jeszcze nie napisałam o rowerze. Otóż ostatnio jeździłam na moim Krossie. Pomarańczowy kolor idealnie wpasował się w jesienną aurę. Trochę się obawiałam, że nie będę potrafiła już na nim jeździć. Pod górę super, ale w dół już się tak nie czułam pewnie jak na 4ever Zetta :). Na szczęście moja Kruszynka ( tak ma właśnie na imię) powróciła do żywych. M. znalazł nowy hak, E. zrobił profesjonalny serwis :). Dziękuje Panowie. Bez Was to bym zginęła :). Następnego dnia szybka wycieczka na Paproć, ale już się tak ciemno robiło, że jazda przez las nie wchodziła w grę. Dobrze, że po ciemku potrafię biegać...nawet teraz bym pobiegała, ale pewnych obowiązków nie da się przeskoczyć. Może jutro jak odeśpię to wszystko.
Obroniłam się :) |
Marzyłam o tym kiedy będę mogła sobie zrobić zdjęcie z pracą licencjacką :) |
Pomarańczowy kamuflaż :D |
:) |
Widoki w drodze na Paproć. |
"Lecz dziś mnie nie poganiaj, Bo świat jest cały w brązach..." |
Moja Kruszynka <3 |
p.s.
http://www.youtube.com/watch?v=cWhWAYkJQ8E
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz