Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Makowica. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Makowica. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 6 lipca 2014

Turbacz & Zbieranina :)

Jakiś czas temu miałam okazję po raz pierwszy zdobyć Turbacz (1310 m) na rowerze. Jeżeli już tam byłam to zawsze na nogach. Zaspana po nocnej zmianie, marudna...z piżamy wskoczyłam w strój rowerowy. Kiedy jechaliśmy samochodem miałam wrażenie, że jestem tam po raz pierwszy. Droga prowadząca na szczyt też wydawała mi się obca. Po pewnym czasie jednak przypomniałam sobie, że jednak już kiedyś tutaj byłam :). Schody i belki, które mają być ułatwieniem dla turystów podczas pieszych wędrówek dla rowerzystów staja się sporym utrudnieniem. Czekać tylko, aż na każdej górze pojawią się takie "udogodnienia". Jadąc mijamy obserwatorium astronomiczne. Znajduje się ono na szczycie  Suhora (1000 m n.p.m.), na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego.Wśród polskich obserwatoriów astronomicznych jest ono najwyżej usytuowane. Nadaje to szczególny walor temu miejscu. Na szczycie panują bardzo dobre warunki do obserwacji.

Po jakimś czasie dojeżdżamy do Schroniska PTTK na Turbaczu. Zamawiamy coś do jedzenia i znów jazda....w dół, ale zanim to nastąpi to jeszcze na sam szczyt góry. Zjazd pełen jest korzeni i kamieni. Moje ręce momentami odpadają od hamowania. Mam kilka momentów, że w ostatniej chwili udaje mi się uniknąć lotu przez kierownicę. Naprawdę zjechać to wszystko to spore wyzwanie :).

O Turbaczu więcej będzie w kolejnym wpisie :) 
Obserwatorium astronomiczne na Suhorze.
W drodze na Turbacz.
Brakuje jeszcze windy :D

Miejsce upamiętniające katastrofę lotniczą.

Można powiedzieć, że wakacje mam na całego. Zakończyłam technikum florystyczne, świadectwo odebrane. Więc jakoś to trzeba było uczcić :D Z tej okazji porzuciłam rower na chwilę i wskoczyłam w sukienkę :). Po zakończeniu oficjalnych uroczystości w szkole, razem z W. udałam się na coś słodkiego...mmm było aż za słodko :D


Po powrocie do domu jak zawsze przywitała mnie Reksia wesoło merdając ogonem :)

Reksia :)

Długo w domu wysiedzieć nie mogłam. Sukienkę porzuciłam na rzecz stroju rowerowego. Szpilki na rzecz SPD.  Pojechałam na Makowicę z nowo poznaną koleżanką M. Pomimo młodego wieku dziewczyna naprawdę daję radę. Nie jedną osobę mogłaby zawstydzić. :) 

Widoki z Makowicy.
Na wyciągu narciarskim Laskowa Ski.


Pozdrawiam Kamila :)

sobota, 22 lutego 2014

"Gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się..." :)

Ostatnio nie mogę się zdecydować gdzie jechać więc muszę jechać wszędzie :). W poniedziałek pojechałam na wyciąg narciarski Kamionna - Laskowa. Pogoda dopisywała więc na stoku też nie brakowało narciarzy...nie mogło też zabraknąć rowerzystki :). Zabrałam sobie mapę...i pojechałam nowym zjazdem (że też wcześniej go nie znałam...ale lepiej późno niż wcale :)). Następnie kierowałam się w kierunku Góry Sałasz i na kolejny wyciąg narciarski. Tym razem w Limanowej.Trasa liczyła około 28 km. Po powrocie do domu raz dwa się zebrałam i do pracy.

Kilka dni bez roweru, ale miałam tyle innych zajęć, że nawet nie było czasu myśleć :). 

W sobotę kolejna trasa. Zanim się zebrałam to już prawie południe było, ale udało się zrobić dwa super zjazdy. Jeden z Przełęczy pod Sałaszem...emocje niczym na zawodach :). Później mogłam już jechać do domu, ale stwierdziłam, że skoro już jestem na rowerze to skoczę jeszcze na Paproć. Czołówka na zjeździe była koniecznością bo zaczynało się ściemniać. Zrobiłam 25 km :). Zanim weszłam do domu to od razu zabrałam się za mycie Kruszynki, żeby była w idealnym stanie i gotowa do jazdy w każdej chwili. :)

Widoki z Makowicy :)
Kruszynka :)

Wyciąg narciarski Kamionna - Laskowa :)
W oddali Kościół w Laskowej.

Wyciąg narciarski - Limanowa :)
Pozdrawiam Kamila :)

czwartek, 31 października 2013

Patrząc przez szprychy, świat wydaje się lepszy... :)

Dzisiejszą trasę miałam już zaplanowaną od kilku dni. Jednak w międzyczasie zawsze pojawiało się coś innego niezaplanowanego. Obolała jeszcze po ostatniej wyciecze na Mogielicę stwierdziłam, że jadąc rozruszam mięśnie. I wiecie co? Od razu jakoś lepiej się czuje :). Pod górkę jechało się super. Miałam zamiar jechać bez zatrzymywania, jak najszybciej tylko mogę, ale nie dało się - widoki mnie zatrzymywały :). Na górnej stacji wyciągu narciarskiego byłam w niecałą godzinę. Zrobiło się tak zimno, że czym prędzej w dół. Przez to musiałam trochę skrócić trasę...trzeba było zabrać tą kurtkę, a nie wypakować stwierdzając, że może cienka bluza wystarczy. 

Trasa: Makowica, Kamionna, Pasierbiec była opisywana tutaj:
 http://camilla14a.blogspot.com/2013/05/wyciag-narciarski.html



Takie piękne widoki, że musiałam się zatrzymać :)
Z takiej perspektywy wszystko piękniej wygląda :D
Kruszynka na wyciągu narciarskim :)

Wyciąg narciarski w Laskowej.

Link do trasy: 
http://www.endomondo.com/workouts/user/10580457http://www.endomondo.com/workouts/user/10580457

Pozdrawiam Kamila :)

piątek, 31 maja 2013

Kilometr kilometrowni nierówny :)

Ostatnie deszczowe dni nie były zbyt zachęcające do jazdy na rowerze...ale na szczęście wyszło już słońce więc można trenować :)

W środę pojechałam w kierunku Walowej Góry przy okazji odwiedzając Babcie, następnie Bałażówka i zjazd na Koszary.. Cała trasa była asfaltowa, ale traktowałam to jako rozgrzewkę przed wieczorną wyprawą. Chwila odpoczynku w domu...właściwie to się nie zmęczyłam, no ale coś zjeść wypadało :) Dodam, że w okolicach Limanowej są trzy góry, na których znajdują się białe krzyże jeden z nich jest właśnie na Bałażówce. Będąc tam pomyślałam, że może bym się jeszcze wybrała na kolejny...i tak oto znalazłam się na Miejskiej Górze. ( trzeci krzyż na Paproci). Kiedy wróciłam do domu na liczniku było 35 km więc jeszcze stwierdziłam, że pojadę z Bratem na Pasierbiec żeby było 40 km. Jadąc pod górkę już momentami nie miałam sił, ale nie będę się wycofywać z własnego pomysłu.

Dzisiaj postanowiłam, że o równej 15:00 jadę w kierunku Makowicy i na Górę Kamionna. Żałuję, że nie zabrałam aparatu bo na niebie były niesamowite chmury. Kiedy zatrzymałam się żeby odpocząć i podziwiać widoki...już chcę ruszyć, ale coś nie mogę. Przykleiłam się butem do asfaltu bo tak było gorąco :D Po 50 minutach jazdy pod górę dotarłam na wyciąg narciarski. Już tyle razy tam byłam, ale widoki za każdym razem zachwycają :) ale wróćmy na ziemię... zakładam kask, sprawdzam czy wszystko zabrane i jazda w dół na Pasierbiec i Walową Górę. Wracam do domu, a Brat do mnie czy idę na rower. Chwila zawahania bo przecież planowałam skosić trawnik, ale trawnik nie ucieknie. W sumie w 4 osoby pojechaliśmy na Sarczyn i Miejską Górę. Trasa na Sarczyn była bardzo błotnista, ale uparłam się żeby wyjechać. Chociaż momentami trzeba było zejść i popchać bo inaczej można było utknąć w błocie. Jadąc z tej góry miałam wrażenie, że ręce to mi odpadną od hamowania...ale jak widać nic im nie jest bo właśnie piszę :) Na rowerze dzisiaj spędziłam prawie 4 godz i zrobiłam 41 km. Jestem zmęczona, ale szczęśliwa :)

niedziela, 12 maja 2013

Wyciąg narciarski

W piątek kiedy odebrałam rower z serwisu zaraz wybrałam się żeby sprawdzić czy wszystko działa tak jak należy. Kierunek wyciąg narciarski w Laskowej. Zawsze jeździłam tam swoją trasą w górę przez las, a później asfaltem w dół. Jednak niedawno znajomy pokazał mi inną drogę. W tym momencie jedna z moich ulubionych :) Asfaltem przez Młynne, później bardzo stromy podjazd na Makowicę, który ciągnie się i ciągnie, a końca nie widać...ale zapewniam, że jest :) Słońce w tym dniu tak grzało, że po dotarciu na wyciąg nic tylko się rozłożyć i opalać, ale najlepsze dopiero przede mną. Zjazd żółtym szlakiem w kierunku Pasierbca, a później niebieskim np. na Rupniów.

 Dawniej nie lubiłam jeździć lasami bo obawiałam się tych kamienistych zjazdów, a teraz to jest dla mnie najlepsza część wycieczki :)

Trasa liczyła ok 17 km.


Kierujemy się na Makowicę...
Widok na Pasmo Łososińskie
Z każdej strony piękne widoki :)
W tym roku nie miałam okazji pojeździć na nartach, ale rowerem też się fajnie jeździ :)


Uwielbiam takie drogi :)
Rezerwat przyrody "Kamionna"

Pozdrawiam Kamila :)