środa, 7 października 2015

IV Półmaraton Limanowa Forrest - "Hardkorowa reaktywacja" :)

W sobotę 26 września odbyła się IV edycja Półmaratonu Limanowa Forrest. Zapisałam się kilka dni przed startem tym samym rezygnując z Małopolskiej Ligi Kolarskiej. Jak to mówią są rzeczy ważne i ważniejsze, a dla mnie Forrest był w tym momencie najważniejszy. W tamtym roku niestety półmaraton się nie odbył, ale teraz nastąpiła reaktywacja i mam nadzieje, że tak już zostanie.

Dzień przed startem był dość intensywny...pomyślicie, że pewnie kręciłam na rowerze od świtu do nocy. Nic z tych rzeczy. Rano praca, a następnie coś co ostatnio mnie pochłonęło bez reszty czyli remont :D. 

Całą noc padał deszcz...spoglądam rano przez okno - to samo. Dzwonię do znajomych z biura zawodów żeby się upewnić czy wyścig się odbędzie. Wiadomość od R., który miał mnie zawieźć rowerem do Limanowej "Jesteś pewna?". No nie jestem pewna, ale na wszelki wypadek zadzwonię do niego i go okrzyczę jak może tak pisać... :D.

Rower zapakowany, kurtka puchowa, różowa, żółta i niebieska też. Tak, zabrałam kilka na wszelki wypadek - kobieta zmienną jest. 

Odprawa techniczna.
Tuż po godzinie 10:00 nastąpił start kategorii MTB, w której wystartowałam ja i 4 rowerzystów. Było trochę więcej osób na liście, ale najwidoczniej kiepska pogoda odstraszyła. Około 10 minut później wystartowali biegacze. Spoglądając na innych zawodników zastanawiałam się czy nie powinnam była ubrać coś cieplejszego. Jak się okazało ubrałam się w sam raz - podczas wyścigu musiałam pozbyć się nawet jednej warstwy bo było mi za gorąco pomimo ulewy. Kurtka za chwile była mokra więc jakbym jechała w stroju kąpielowym to na jedno by wyszło :D. Na początku chwilę jechaliśmy razem, ale po niecałym km każdy pojechał już swoim tempem. Gęsta mgła sprawiała, że nikogo się nie widziało. Trzeba było być ostrożnym, żeby nie zboczyć z trasy - chociaż i tak była idealnie oznaczona to miałam dwa momenty gdzie musiałam się zatrzymać i rozejrzeć dookoła. Trasa wiodła Pasmem Łososińskim czyli teoretycznie moje okolice, ale jak to zawsze bywa poznałam całkiem nowe drogi.


Przed nami 21 km :) Specjalne pozdrowienia dla firmy KEMI SPORTS
Pamiętając Półmaraton Limanowa Forrest sprzed dwóch lat miałam pewne obawy. Wtedy jechałam zbyt szybko i skończyło się to urwaniem haka i było już po zawodach. W tym roku zaplanowałam jechać ile sił w nogach, ale bardziej rozważnie. Trasa była momentami bardzo śliska. Zjeżdżając z Góry Sałasz mocno trzymałam kierownicę żeby nie stracić panowania nad rowerem. Ostatni etap trasy to dla mnie strome podejście wyciągiem narciarskim na Łysą Górę. Wiem, że jak już tam jestem to można powiedzieć, że "jestem w domu". Całą trasę jechałam na drugiej pozycji. Ku mojemu zaskoczeniu moim oczom ukazał się przede mną pierwszy rowerzysta. Szansę żeby go dogonić były już marne, ale bez zatrzymywania się wypychałam rower pod górę. Po drodze mijali mnie biegacze, którzy doradzali mi porzucić rower i biec - dziękuje, ale z takich porad nie skorzystam :).

Jeszcze trochę i meta :)
Na metę dotarłam jako pierwsza kobieta bo innych nie było :D. A tak ogólnie to druga na 5 osób. Na mecie powitał mnie M. z kolegami, którzy obstawiali trasę półmaratonu. Pamiątkowy medal zawisł na szyi. Emocje opadły i nagle zaczęło robić się zimno. Włosy całe mokre jakbym co dopiero wyszła spod prysznica, ubrania jakby co dopiero wyciągnięte z pralki...tyle, że brudne :D.

Na mecie :)
Z górnej stacji wyciągu narciarskiego przenieśliśmy się na dolną gdzie była dekoracja zawodników i losowanie nagród rzeczowych. Tradycyjnie jak co roku razem z Asią - zawodniczka Limanowa Forrest zrobiłyśmy sobie wspólne zdjęcie w tym samym miejscu. Zabrakło nam tylko jeszcze jednej koleżanki Justyny, która miała w tym dniu bieg.

Z Asią :)
 Rower cały ubrudzony...pasuje się go pozbyć :D. Był brudny, wrócił czysty...nie pytajcie jak to zrobiłam, ale ma się te swoje sztuczki :) :).

Kruszynka spisała się na medal <3
W zawodach startuję dla tych wszystkich emocji, adrenaliny itd., ale nie będę ukrywać,  że po takiej przejażdżce lubię sobie dobrze zjeść :)

Kiełbaski :D
W końcu udało się osiągnąć czas poniżej 2 godzin :).
Do domu wróciłam około 17:00 i co...dalej jazda i remont :D.

Wyniki zawodów MTB.

Jeżeli chcecie przeczytać wspomnienia sprzed dwóch lat to zapraszam tutaj:
http://camilla14a.blogspot.com/2013/10/iii-pomaraton-limanowa-forrest.html

Tutaj ogólne podsumowanie zawodów:
http://www.forrest-limanowa.pl/aktualnosci,378.html

Pozdrawiam
Kamila :)

1 komentarz: