piątek, 12 czerwca 2015

XXI Edycja Pucharu Tarnowa MTB :)

Ostatnia niedziela 07.06. stała pod znakiem zapytania. W sobotę jadąc na rowerze głowiłam się jak dostać się na Puchar Tarnowa. Ze mnie to raczej niedzielny kierowca więc nie chciałam sama jechać takiego dystansu, a zresztą na zawodach dobrze mieć kogoś do podawania bidonów itp. :D Na szczęście z pomocą przyszedł R. - prawdziwych przyjaciół poznaję się w biedzie - dziękuje :)


Mały stresik przed startem :)
Druga edycja Pucharu Tarnowa była rozgrywana na Górze Św. Marcina. Na miejsce dotarliśmy jakieś pół godziny przed moim startem. Odebrałam numer startowy 80 i krótka rozgrzewka bo na przejazd trasy nie było już czasu. O równej 10:05 start kobiet. To odliczanie jest dla mnie najgorsze. Jak już ruszę to nie interesuje mnie nic oprócz tego żeby szczęśliwie dojechać do mety :)

Rozgrzewka :)
W oczekiwaniu na start :)
W mojej kategorii wystartowało nas 8. Do pokonania miałyśmy 3 okrążenia czyli dystans około 13 km. Niby mało, ale na zawodach MTB inaczej się na to patrzy. Jazda od samego początku była bardzo ostra. Nie było czasu na jakieś zatrzymywanie się żeby złapać oddech. Piłam tylko na prostych odcinkach i to po wcześniejszym upewnieniu się, że nikt za mną nie jedzie. Jechałyśmy łeb w łeb, koło w koło :D. Tak sobie wtedy pomyślałam, że jeżeli ktoś twierdzi, że kobiety to słaba płeć to niech się przejedzie na zawody MTB lub inne i zobaczy jakie są zawzięte w tym co robią :)


Na trasie.
Po pierwszym okrążeniu poczułam lekki ból nóg - wyprawa rowerowa dzień wcześniej to nie był chyba do końca taki dobry pomysł, ale jakbym miała wybrać to i tak bym pojechała jeszcze raz :). Po tym jak udało mi się wyprzedzić jedną zawodniczkę na trasie z mojej kategorii nie mogłam pozwolić sobie na jakieś spowalnianie i trzeba było jechać tyle ile fabryka dała. Trasa pod względem technicznym prosta, ale wymagająca sporych prędkości.

Na metę dotarłam jako czwarta ze stratą 29 sekund do 3 miejsca... Nie zdawałam sobie sprawy, że ktoś jedzie przede mną tak blisko. Kiedy powiedziałam znajomym, że byłam tuż za podium to co niektórzy myśleli, że pewnie jestem zła bo tak nie wiele brakło. Wbrew pozorom cieszyłam się i to bardzo bo zawodniczki, które startowały są naprawdę mocne :)


I już na mecie :)
Trochę się zmachałam :D
Nauczona już doświadczeniem z poprzednich zawodów zabrałam ze sobą 5 litrowy baniak z wodą do prowizorycznej "kąpieli". Upał był niesamowity więc jak tylko mogłam to ukrywałam się w cieniu i kibicowałam kolejnym rowerzystą.


Czyścioszek :D
Do dekoracji zawodników było jeszcze sporo czasu więc udałam się na Górę Św. Marcina (384m) gdzie znajdują się ruiny gotyckiego zamku, zbudowanego w I połowie XIV w.  Ze szczytu pięknie widać panoramę Tarnowa.




Panorama Tarnowa.
Później oddałam numer startowy, a w zamian za to dostałam bloczek na posiłek. Takie wymiany to ja lubię :D


:)
R. podczas zawodów wykorzystywał każdą wolną chwilę na naukę. W końcu dzień później miał obronę inżyniera :D Gratulacje :)


Pan Inżynier :D
Około godziny 14:00 nastąpiła dekoracja zawodników. Zaczęło się od kategorii kobiet więc poszło szybko i sprawnie :) Tuż za podium, ale i tak miałam sporo radości. Po dwóch edycjach Pucharu Tarnowa w klasyfikacji generalnej jestem trzecia :)


:)
Tak wyglądała nasza trasa. Jeden wielki labirynt. Na szczęście wszystko było dobrze oznaczone więc nie było szansy się zgubić. 



Po wszystkim stwierdziłam, że teraz ja tu prowadzę :D Kiedy jestem w roli kierowcy to rowerzyści na drodze mogą dla mnie nie istnieć :D Punkt widzenia zależy jednak od punktu siedzenia. :) Niemniej jednak udało się szczęśliwie dojechać do mety jak i do domu :).


Stop wariatom drogowym :D

Wyniki dostępne tutaj:
http://www.sokoltarnow.pl/wp-content/uploads/2015/06/2-eliminacja-7.06.2015.pdf

Pozdrawiam
Kamila :)                               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz