poniedziałek, 22 czerwca 2015

Zbieranina rowerowa - Sałasz, Mogielica, Ćwilin :)

Przez ostatnie tygodnie rower towarzyszył mi praktycznie codziennie :). Były różne wycieczki dalsze i krótsze. Do pracy także staram się dojeżdżać na swoim jednośladzie. Jest to o tyle wygodne, że omijam korki i jestem niezależna od rozkładów busów. Chociaż ostatnio jak musiałam jechać busem to kierowca się śmiał, że myślał, że dopiero w grudniu z nim pojadę :D.

Wycieczki w ostatnim czasie to:

1.Szybki i spontaniczny wypad rowerowy z koleżanką Gosią :). Nie wiedziałyśmy czy chce nam się jechać bo pogoda była dość zmienna. W towarzystwie jednak raźniej więc jazda :D. Z Limanowej do Laskowej, a stamtąd czarnym szlakiem na Sałasz w Paśmie Łososińskim. Będąc na polanie pod Sałaszem pokazałam Gosi nowy zjazd - oczywiście trochę pomyliłam, ale dzięki temu odkryłam nową drogę. Następnie udałyśmy się na Miejską Górę i na mój ulubiony zjazd w stronę ulicy Słonecznej. Naprawdę jetem pod wrażeniem tego jak Gosia jeździ pomimo swoich 16 lat :).


Wilczyca podziwia widoki :)
2. Czwartek 17.06. - cały dzień w pracy, później bieganina po mieście. Do domu wróciłam dosłownie na chwilę po to żeby wskoczyć w ubrania rowerowe i zabrać rower. Razem z M. i kolegą Ł. podjechaliśmy samochodem na Przełęcz Rydza Śmigłego, która znajduje się pomiędzy Łopieniem (961 m), a Mogielicą (1171 m). Od tej strony ruszyliśmy, aby zdobyć Królową Beskidu Wyspowego czyli wspomnianą Mogielicę. Nasi znajomi również postanowili tam się wybrać, ale od innej strony - jakąś dłuższą i łagodniejszą trasą. Na szczycie Mogielicy zapaliliśmy ognisko. Trochę było zimno, ale zjazd niebieskim szlakiem do Jurkowa szybko mnie rozgrzał. Jaka byłam dumna bo po raz pierwszy odważyłam się pokonać kamienisty odcinek, który znajduje się niedaleko przy wieży. Sprowadzanie też jakby mniej niż ostatnio - M. zrobił serwis amortyzatora i teraz chodzi jak szalony :D. Moje plany na przyszłość??? ( Z przymrużeniem oka :))  Zjechać płynnie z Mogielicy niebieskim szlakiem do Jurkowa :)


Wieża widokowa na Mogielicy.
Widoki :)
Ognisko :)
Kapeć na zjeździe musiał być...
3. Moje 25- te urodziny spędziłam na rowerze z M. bo jakże by inaczej :) Podstępem zostałam zmuszona do jazdy w platformach. Przesiadka po kilku latach z SPD na takie coś jest bardzo ciężka, ale myślę, że kwestia wprawy...póki co moje nogi są potłuczone od tego. Wyjazd na górę Ćwilin (1072 m) zapamiętam do końca swojego życia, ale to już moja słodka tajemnica :)




<3
:)

Pozdrawiam
Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz