niedziela, 12 października 2014

Bieszczady - w poszukiwaniu Biesa i Czada :)

W niedzielę 5 października późnym wieczorem razem z najlepszą ekipą M&M ruszyliśmy w kierunku Bieszczad. Im bliżej było do celu tym coraz bardziej można było odczuć tutejszy klimat. Jadąc samochodem trzeba być bardzo czujnym bo dzikie zwierzęta nie śpią. Ogromy jeleń, który stał spokojnie przy drodze wywarł na nas duże wrażenie. Tuż przed godziną 22:00 dotarliśmy do Bacówki Pod Honem gdzie nocowaliśmy. Pokój: 3 łóżka + szafa. Dobrze, że zabrałam swój kocyk bo pościel, którą można było dokupić za ciepła nie była, a zmarzluch ze mnie straszny. M&M mieli śpiwory, ale cóż z tego jak i tak każdy wymarzł. Rankiem załadowaliśmy rowery na bagażnik ( noc spędziły w jakiejś szopce) i jazda na śniadanie w plenerze.




Bacówka PTTK pod Honem.
Po chwili jazdy udało nam się znaleźć dogodne miejsce na śniadanie. Tuż przy szlaku. Na początek jakiś kociołek z makaronem. Myślałam, że jak makaron to da mi dużo mocy. :D Może i dało, ale na 5 minut. Cały czas czułam się głodna. Podgrzanie wszystkiego na jednym palniku zajęło trochę czasu. Mijający turyści czegoś nam zazdrościli...na pewno nie jedzenia, ale czekającej nas przygody. Ruszamy z miejscowości Smerek. 



Początkowe kilometry zawsze są dla mnie najtrudniejsze. Ubieranie, rozbieranie, zimno, gorąco...po jakimś czasie sytuacja zostaje opanowana i jedzie się naprawdę super. Piękna jesienna pogoda, szeleszczące liście pod kołami - tak to jest prawdziwa "Złota Polska Jesień" :).



Po jakimś czasie zdobywamy szczyt Fereczata (1102 m n.p.m). Tutaj pojawiają się pierwsze wątpliwości czy uda nam się zrobić całą zaplanowaną trasę czy będziemy musieli skrócić. Ograniczamy robienie zdjęć i nagrywania ujęć do filmiku. Ale jak przestać jak jadąc dalej jest jeszcze piękniej?


Freczata zdobyta :)
Z każdej strony piękne widoki na odległe góry i szczyty, których nawet nie znamy. Jadącemu M. tuż przed rowerem przelatuję kuropatwa. W oddali widać wielkie kruki. Gdybym miała tutaj zostać to nawet nie wiedziałabym gdzie jestem. Totalna dzicz :D.




Każdy moment jest dobry żeby się powspinać. :)
Odpoczynek i wygłupy na szczycie Płasza – 1163 m n.p.m.na granicy ze Słowacją. Kolory jesieni szczególnie widać w tym rejonie. Borowiny, liście na drzewach - wszystko mieni się niezliczonymi odcieniami brązu. Moda jesienna na pewno musi być inspirowana Bieszczadami. :)







Zapraszam :) http://www.okularysalice.pl/




Czyżby Marcinek przestraszył się jakiegoś dzikiego zwierzaka? Niee :D To tylko na potrzeby filmiku żeby zrobić dobre ujęcie :)

Będąc na szczycie Dziurkowiec (słow. Ďurkovec) – 1188 m n.p.m zastanawialiśmy się co robimy dalej. Mieliśmy przejechane około 20 km czyli połowa z planowanej trasy. Do wyboru: jechać dozwoloną drogą, a może zaryzykować i wkroczyć na teren Parku Narodowego? Patrze na miny M&M i wiem, że mają ochotę tam jechać. Czekają tylko na moje potwierdzenie. Hmmm no jedziemy jedziemy. To nic, że w oddali nie widać nawet tego szczytu gdzie mamy dotrzeć. M. był w lekkim szoku, że się zgodziłam - przyznał się jednak dopiero wieczorem.





Riaba Skała (1199 m n.p.m.) – spora przepaść w dół i widoki na Słowację. Mijający turyści ostrzegają nas już z daleka żebyśmy ich nie pochlapali jak będziemy przejeżdżać przez kałuże :).


Jadąc przez las usłyszeliśmy zbliżający się pojazd. Chwila dumania co robić? Uciekać!!! Ukryliśmy się za jakimś połamanym drzewem. Założenie było takie: na początku jesteśmy na dole, a jak quad przejedzie to przeskakujemy - tak żeby zostać nie zauważonym. Taak 3 niebieskie koszulki na pewno nie będą się rzucać w oczy. Wskazujący palec pana z quda przywołał nas do porządku. M. poczuł się jak to jest być po drugiej stronie. Na pytanie czemu się chowamy...yyyy no bo my obawialiśmy się, że to ktoś z  parku narodowego.  Zostaliśmy "wypuszczeni" wolno. :D Przypominając sobie później tą akcje wybuchałam śmiechem. Obciach jak z Bieszczad do Limanowej :D.



Byliście kiedyś w trzech pastwach jednocześnie? W Bieszczadach to jest możliwe. Krzemieniec (1221 m n.p.m.) jest bowiem punktem granicznym, tak zwanym trójstykiem, w którym zbiegają się granice aż trzech państw – Polski, Ukrainy i Słowacji. Oprócz granic państwa, Krzemieniec łączy także trzy chronione terytoria: Bieszczadzki Park Narodowy, słowacki Park Narodowy „Połoniny” i ukraiński Użański Park Narodowy, które wspólnie tworzą Międzynarodowy Rezerwat Biosfery „Karpaty Wschodnie”.


Więcej informacji tutaj  http://www.gdzie-wyjechac.pl/pl/warto-zdobyc/460,trojstyk-krzemieniec/
Na szczycie Krzemieńca znajduje się granitowy, trójramienny obelisk z godłami Polski, Słowacji i Ukrainy oraz z napisami w trzech językach. Co ciekawe, inną obowiązującą nazwą szczytu jest nazwa węgierska – Kremenaros. Zachowała się ona jeszcze z czasów zaborów i monarchii austrowęgierskiej, gdy ta część Polski przynależała właśnie do Węgier.


Wspólna wycieczka, a każdy w innym państwie.
Słupki graniczne: Polska - Ukraina.

W końcu jest cel naszej wyprawy: Wielka Rawka (według różnych źródeł 1304 lub 1307 m n.p.m.) – najwyższy szczyt pasma granicznego w Bieszczadach Zachodnich. Widoki zapierające dech w piersiach, wszędzie dookoła góry, zero cywilizacji. Słońce powoli zaczyna zachodzić. Jedziemy super singielkami. :D Szkoda, że u mnie w okolicy takich nie ma. Jest już tak ciemno, że zakładamy czołówki. Tym razem moja najmocniej świeci bo naładowałam baterie. Końcówka asfaltem przez Wetlinę. Tendencja zjazdowa + wiatr w plecy dawało niezłą prędkość. 


Wielka Rawka. :)
Po około 9 godzinach jazdy i pokonaniu 45 km dojechaliśmy na parking. Super pętla. Prowizoryczne mycie rowerów żeby były gotowe do jazdy na kolejny dzień. Punkt kulminacyjny: PIZZA - jednak zabrakło już ciasta. Kotlet też był pyszny :D Kąpiel i do spania. :) A jeszcze wcześniej walka o koce :)



"...ale jutro wstajemy wcześniej"  :D

c.d.n. :)

Pozdrawiam Kamila :)

1 komentarz:

  1. 22 years old Sales Representative Shane Ducarne, hailing from Owen Sound enjoys watching movies like Baby... Secret of the Lost Legend and Baton twirling. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a New Beetle. bezkonkurencyjny post

    OdpowiedzUsuń