Wspomnienia z Kursu Taternictwa Jaskiniowego.
Miejsce: Kościelisko. Data: 25.07.2014 - 02.08. 2014r.
Dzień pierwszy :) - piątek 25.07.2014 Przyjazd
Od samego rana wielkie pakowanie i ostatnie zakupy. Hmmm to się przyda, to też...no to to koniecznie muszę zabrać :D. Nie wiedzieć kiedy moja walizka wypełniła się po brzegi. Robię selekcje i odejmuję trochę ubrań. M. kiedy to wszystko zobaczył złapał się za głowę. Późnym wieczorem docieramy na bazę do Kościeliska. Cała ekipa już jest. Łóżka i wszystkie materace też już są zajęte. W myślach nucę sobie piosenkę "Mój jest ten kawałek podłogi...". Pomieszczenie się na tej salce było nie małym wyczynem. Pojawiają się u mnie chwile zwątpienia. W nocy nie mogę zmrużyć oka. Marzę o swoim łóżku. Na przemian ktoś chrapie. Zwijam się w kłębek i czekam aż ta noc się skończy bo zamarznę.
Dzień drugi :) - sobota 26.07.2014 Jaskinia Pod Wantą
DŁUGOŚĆ: 520 m
DENIWELACJA: 172 m (-158; +14)
WYSOKOŚĆ OTWORU: 1793,3 m n.p.m.
POŁOŻENIE OTWORU: Dolina Miętusia, Kocioł Litworowy.
Zanim udało mi się zasnąć to pora była już na wstawanie. Wspólne śniadanie, pakowanie sprzętów i lin do plecaka - w życiu nie nosiłam tak ogromnego bo aż 60 litrów. Przecież jak go ubiorę to mnie przygniecie. Dojście do jaskini zajęło nam około 4 godziny. Trochę czekaliśmy na T., który wracał na bazę po kask..po czym okazało się, że B. miał go przy sobie. Później byliśmy wyczuleni na punkcie kasków :D. Po drodze myślałam, że się skończę. Taki ze mnie twardziel... :/. Pod otworem jaskini ubraliśmy się w kombinezony. Zrobił się podział: pomarańczowy kolor - drogowcy, seledynowy - młynarze. Kolega K. poręczował wejście do jaskini. Przyszła kolej na mnie. Gotowa do wejścia z małym dreszczykiem emocji co to będzie. W środku zimno, ciemno. Najbardziej emocjonujący jest zjazd 45 metrową studnią zwaną Dzwonem. Będąc "pod ziemią" traci się jakiekolwiek poczucie czasu. Po wyjściu z jaskini szczęśliwa, że w końcu mogę zdjąć kombinezon. ( Nie to żeby mi nie pasował czy coś :D). Razem z koleżanką M. stwierdzamy, że najpiękniejsze w jaskiniach jest to jak się z nich wychodzi. Po kolejnych godzinach marszu docieramy na bazę. Posiłek już na nas czekał przygotowany przez dziewczyny z SKTJ - dziękujemy Wam bardzo :). Szybki prysznic, przygotowanie plecaków na kolejny dzień i do spania. Nawet twarda i zimna podłoga nie były w stanie zakłócić mojego snu.
|
Odpoczynek :) |
|
Kursanci i M. :) |
|
"Długa droga czeka mnie..." |
|
Dobra mina do złej gry...kto poniesie plecak? :p W tle Giewont. |
|
Wejście do jaskini :) |
|
<3 Z dedykacją dla Instruktorów za cierpliwość :D :) |
Dzień trzeci :) - 27.07.2014 - Jaskinia Marmurowa
DŁUGOŚĆ: 681 m
DENIWELACJA: 150,6 m (-126,1 +24,5)
WYSOKOŚĆ OTWORU: 1776 m n.p.m.
POŁOŻENIE OTWORU: górna część Kazalnicy Miętusiej
W tym dniu dotarcie do jaskini było zdecydowanie sprawniejsze. Od razu założyłam krótkie spodenki bo pomimo małego przymrozku z rana zaraz robiło się ciepło. Po drodze nauka topografii Tatr. Podziwiam tych, którzy potrafią nazwać każde miejsce w Tatrach. Co ja też muszę? :D W jaskini już ktoś był o czym świadczyły rozwieszone liny. Wskakujemy w kombinezony. M. jednak postanowił zmienić modę w środowisku jaskiniowym. Zrezygnował (czyt.zapomniał) z klasycznego kombinezonu na rzecz awangardowej peleryny w kolorze fioletowym, przeplatanej w talii fioletowym paskiem. :D Jaskinia Marmurowa jest jedną z najciekawszych tatrzańskich jaskiń typu awenowego.
W Marmurowej istnieją dwa niezależne dna: Stare Dno (-86 m) oraz Nowe Dno (-126 m). Nam udało się odwiedzić Stare Dno, a wszystko przez to, że trochę się ociągaliśmy. Myślę, że kwesta doświadczenia i spokojnie zdobędziemy dwa. Bardzo mi się tu podobało :).
|
Rudy rydz :D |
|
Po drodze bawiłam się w fotografa... :) |
|
Tojad mocny - piękny, ale trujący. |
|
Zbaczamy ze szlaku i do jaskini. |
|
Czekając na swoją kolej wejścia. |
|
:D M. i jego wesoła pelerynka :) Bardziej wyraźnych zdjęć lepiej nie będę zamieszczać :D |
|
P. chroni się przed deszczem :D |
Dzień czwarty :) - 28.07.2014 - Uczymy się
Dzień przeznaczony na odpoczynek. Aktywność fizyczna zbliżona do zera. Za to nasze umysły intensywnie pracują od rana. Instruktorzy M. i B. tłumaczą nam jak się robi pomiary jaskiń. Busola w ręce i w parach robimy pomiary. Ile osób tyle miar :p To zaczyna być bardziej męczące niż chodzenie po górach z ciężkim plecakiem :)
|
Pilni kursanci :D |
Ciąg dalszy nastąpi :)
Pozdrawiam Kamila :)
46 year old Accountant I Isa Sandland, hailing from Guelph enjoys watching movies like The Private Life of a Cat and Candle making. Took a trip to Shark Bay and drives a Ferrari 250 LWB California Spider Competizione. Internet
OdpowiedzUsuń