poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Luboń Wielki, Szczebel, Zembalowa - EnduroCaving :)


Zapowiedź wpisu już była...czas więc zabrać się za pisanie :). 20 lipca w niedzielę razem z M. i Panem K wybrałam się na wycieczkę rowerową. Trasa zaplanowana dzień wcześniej była jednak pod znakiem zapytania bo nie mogliśmy dojść do porozumienia czy jedziemy czy co właściwie robimy. O godzinie 14:00 ruszyliśmy samochodem do miejscowości Skomielna Biała. Do tej pory bywałam tam tylko na zawodach Pucharu Szlaku Solnego. Po niecałej godzinie jazdy docieramy na parking i zaraz znajdujemy się na szlaku. Upał jest straszny. W dodatku od samego rana boli mnie głowa - nie lubię brać jakichkolwiek tabletek, ale w tym przypadku zażycie było koniecznością - ból ustępuje. Nasza pierwsza góra do zdobycia to Luboń Wielki (1022 m) – najwybitniejszy szczyt w Beskidzie Wyspowym. Przez miejscowych nazywany Biernatką. Droga momentami jest uciążliwa, a to wszystko przez wiatrołomy, które niestety nadal zalegają na szlakach. Znalezienie szlaku bez powalonych drzew graniczy z cudem.  Na szczycie Lubonia Wielkiego znajduje się niewielkie schronisko PTTK – jedyne w Beskidzie Wyspowym, które zostało wybudowane w 1931 r.  Na miejscu dosłownie chwila na odpoczynek. Chcemy zamówić coś do jedzenia.  Jednak na wszystko na co mamy ochotę odpowiedź jest jedna:  „Nie ma”, a przecież wymagań jakiś wygórowanych nie mamy. Kromka ze smalcem i w drogę. Zjeżdżamy z Lubonia Wielkiego na przełęcz w miejscowości Glisne.  Hmmm słowa zjeżdżamy użyte jest tutaj raczej na wyrost. M. pokonuje trasę niczym błyskawica. Pan K. i ja na niektórych odcinkach sprowadzamy rowery. Co jak co, ale zębów to mi szkoda :D. K. całe życie myślał, że umie jeździć na rowerze, ale po wyczynach M. trochę się podłamał. Kolejna góra do zdobycia to Szczebel (977m) – wybitny szczyt, dla niektórych rowerzystów wyznacznik tego jak ktoś jeździ. Jeżeli  ktoś zjechał ze Szczebla najtrudniejszym zjazdem to naprawdę wyrazy uznania – klękajcie narody :D.  My jechaliśmy  jednak łagodniejszą wersją. Na szczycie znajduje się pomnik poświęcony papieżowi Janowi Pawłowi II, który był tutaj dwukrotnie w czasie swych górskich wędrówek.  Jadąc kawałek dalej  czarnym szlakiem od szczytu naszym oczom ukazują się piękne widoki, a to wszystko za sprawą miejsca gdzie przy dobrej pogodzie startują paralotniarze. Tego jeszcze nie próbowałam, ale może kiedyś się uda :). Zjazd jest genialny. Uśmiech z twarzy nie znika. Wąskie ścieżki, serpentyny, kamienie. Naprawdę trudny technicznie. Po drodze mijamy jaskinię Zimna Dziura. Została opisana przez geologów już w I połowie XIX w. Lód podobno utrzymuje się w niej do połowy lata. My to sprawdziliśmy – owszem zimno było, ale lodu tam ani grama. Długość korytarzy wynosi około 25 m. Zjeżdżamy do miejscowości Lubień i w miejscowym sklepie robimy zakupy na ognisko. Trzecia i ostatnia góra do zdobycia to Zembalowa (859m). Po raz pierwszy o niej słyszę. Nazwa wydaje mi się trudna do zapamiętania więc kilka razy przekręcam nazwę – Zembacośtam :D Stromy asfaltowy podjazd daje wycisk.  Po drodze podziwiamy góry… Pan K. myśli jak fajnie byłoby przejechać to pasmo, które widać przed nami, ja wskazując palcem pytam co to za góra tam w oddali... M. tylko załamuje ręce i próbuje znaleźć jeszcze odrobinę cierpliwości. „No przecież właśnie przejechaliśmy to pasmo, a ta góra to Luboń Wielki!!!” Aaa to już wiemy :D. Powoli zaczyna się robić ciemno, czas jednak nas nie goni. Wyciągamy czołówki i spokojnie jedziemy dalej.  Po zjeździe z Zembalowej rozpalamy ognisko. Kiełbaska smakuje wyśmienicie. Podziwiamy gwiazdy i liczymy satelity latające po niebie.  Czas się zbierać. Kiedy znaleźliśmy się na asfalcie to nie myślałam, że czeka nas jeszcze jazda w terenie. Jest tuż przez północą, a my jeździmy po jakiś trawskach w poszukiwaniu szlaku, którym ktoś chyba przeszedł, ale ileś lat temu. W oddali słychać muzykę dobiegającą z jakiegoś festynu. O północy docieramy do samochodu. 9 godzin w siodle,  ponad 30km jazdy i niezliczone wspomnienia :).

W drodze na Luboń Wielki :)
Wiatrołomy :(
Schronisko Górskie PTTK http://www.lubon.pttk.pl/
W schronisku na ścianie turyści mogą przypiąć swoje zdjęcia lub jakieś odznaki.
Przekaźnik  na Luboniu Wielkim został wybudowany w 1961 r. w celu umożliwienia transmisji mistrzostw świata FIS w Zakopanem. Dzisiaj spełnia wielorakie komercyjne funkcje w transmisji radiowo-telewizyjnej.
:)
Na południowo-wschodnim stoku utworzono rezerwat przyrody Luboń Wielki dla ochrony jedynego w Beskidzie Wyspowym tak dużego gołoborza oraz skałek zwanych "Dziurawymi Turniami" i jaskini.
Nawet chodząca legenda M. zalicza upadki. Na szczęście nic się nie stało :)
Kierunek: Szczebel :)
K. nic się nie martw :D Jeszcze zjedziesz całą trasę bez sprowadzania. :D
Malinki :D
Kapliczka na Szczeblu.



Miejsce do startu paralotniarzy.
W jaskini Zimna Dziura. Naprawdę bardzo zimno :)
W stronę słońca :)
Zakupy :)
Ozdoby w ogrodzie.
W drodze na Zembalową.
"Z piątku na sobotę.
Idzie raz va bank.
Zabłąkany motyl.
Mała Lady Punk."
Tak to można żyć :D :)
Gdzieś jest szlak, lecz nie wiadomo gdzie...
Końcówka trasy pokonana drogą główną.
Relacja całej wyprawy na filmiku :)
http://www.pinkbike.com/video/372356/

Mapa pojawi się niebawem :)

Pozdrawiam Kamila :)

3 komentarze:

  1. jak na szczebel to polecam czarny szlak. do góry rekreacja z rowerem na plecach ale za to nadu hmmmmm... jak chcesz to mogę polecić dł trase z suchej beskidzkiej przez kostkową góre..... jaro

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze góry są bardzo fajne.Sam raz byłem w górach i mi to wystarczy.Dodatkowo czytam artykuły na stronie https://climb.pl/wedrowka-na-lubon-wielki-czy-warto/ .

    OdpowiedzUsuń
  3. 42 yrs old Database Administrator II Kleon Pedracci, hailing from Arborg enjoys watching movies like Investigating Sex (a.k.a. Intimate Affairs) and Pottery. Took a trip to Old Towns of Djenné and drives a Ferrari 410 Sport. Pelny raport

    OdpowiedzUsuń