środa, 20 sierpnia 2014

Kurs Taternictwa Jaskiniowego SKTJ - Jaskinia Kasprowa Średnia, Jaskinia Wielka Śnieżna :)

Wspomnienia z Kursu Taternictwa Jaskiniowego.
Miejsce: Kościelisko. Data: 25.07.2014 - 02.08. 2014r. 


 Dzień siódmy :) - 31.07.2014 - Dzień wagarowicza :D

Czas na "odpoczynek". Tuż po godzinie 8:00 zjawił się Pan z Tatrzańskiego Parku Narodowego, który miał nam zrobić wykład w plenerze. Pogoda jednak nie była dla nas łaskawa. Tym oto sposobem znaleźliśmy się w Kuźnicach w sali wykładowej TPN. Znów poczułam się jak na studiach :p. Po zakończonych zajęciach udaliśmy się na zakupy....i tak w sumie trochę nam zeszło. Po powrocie znowu busola w ręce i robiliśmy pomiary placu.


Wykład w plenerze, a zaraz ucieczka przed deszczem.
Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego w Kuźnicach. http://tpn.pl/kontakt






Dzień ósmy :) - 01.08.2014 - Jaskinia Kasprowa Średnia



DŁUGOŚĆ:            150 m.
DENIWELACJA:        53 (-45, +8) m.
WYSOKOŚĆ OTWORU:    1407 m n.p.m.
POŁOŻENIE OTWORÓW:  Dolina Kasprowa, Zawracik Kasprowy
 
Zielony bus B., wypchany po brzegi. Jedziemy do Kuźnic.Zaraz jednak wracamy z powrotem na bazę - nasz zapominalski kierownik wyprawy T. zwany Makłowiczem zapomina wpisać się do księgi wyjść :D. Po małych opóźnieniach jesteśmy na parkingu.Wyruszamy z miejsca gdzie znajduje się kolejka linowa na Kasprowy Wierch. My oczywiście na nogach. Dojście do jaskini jest bardzo strome. Zachowujemy pewne odstępy od siebie żeby nie dostać kamieniem. Jeszcze nie miałam okazji poręczować jaskini więc zgłaszam się jako ochotnik. Trochę to potrwało bo moje węzły motylki były trochę niesforne :D. W jaskini można było poczuć się jak na poligonie - czołganie się dało się we znaki w postaci małych zakwasów. Po wyjściu z jaskini przywitał nas mocny deszcz. Z jednej strony źle, ale z drugiej dobrze bo wiem, że kurtka, którą dźwigałam cały tydzień na coś się przydała. :).

DLA CIEKAWSKICH HISTORIA POZNANIA JASKINI :)

Jaskinia odkryta została przez braci T. i S. Zwolińskich w roku 1923. W tym samym roku w towarzystwie Malickich, Szczepańskiego i Olbrychtowicza bracia Zwolińscy spenetrowali jaskinię. Do pokonania studni użyli oni własnoręcznie wykonanej z liny murarskiej i jesionowych szczebli drabiny linowej. Było to jedno z pierwszych przejść taternickich w jaskiniach polskich i pierwsze wykorzystanie w tym celu drabiny sznurowej. Odkryto wtedy zasadniczą część jaskini. Jedynie korytarz prowadzący z dna sali był przekopywany później.


http://www.sktj.pl/epimenides/tatry/kassr.html


Poręczowanie trawersu w moim wykonaniu :)
Zjazd na linie.
Czołgamy się :D
"Najpiękniejsze w jaskiniach jest to, że można z nich wyjść" - ja :D

Dzień dziewiąty :) - 02.08.2014 - Jaskinia Wielka Śnieżna


DŁUGOŚĆ:            23619 m.
DENIWELACJA:        824 (-808,+16) m.
WYSOKOŚĆ OTWORÓW:   1906.2, 1875.4, 1851.9, 1700.7, 1672.4 m n.p.m.
POŁOŻENIE OTWORÓW:  Dolina Małej Łąki i Litworowa, na stokach Małołączniaka
 
Wszystkie ubrania doszczętnie przemoczone dzień wcześniej, a suszyć nie było kiedy i gdzie. Ostatnia nasza jaskinia do zdobycia. Jako kursanci mieliśmy się wykazać całkowitą samodzielnością. Instruktorzy na nasze pytania odpowiadali jedynie "Nie wiem". :D Więc już nie pytaliśmy. Udało się znaleźć otwór od Jaskini Wielkiej Śnieżnej - powiało chłodem. Jest to najgłębsza i zarazem najdłuższa jaskinia Polski i Tatr. W oczekiwaniu na wejście postanawiam sobie uciąć drzemkę i chwycić kilka promieni słońca, które nieśmiało ukazywało się przez chmury :D. Brrr czas wchodzić. Zimno. Zamiast okrzyków ostrzegających "Uwaga kamień" można było usłyszeć "Uwaga śnieg". Zejście po lodospadzie było ciekawym doświadczeniem. Wiem, że zamiast kolejnej pary szpilek trzeba będzie zainwestować w ciepłe gumiaki bo w moich nogach zamarzała. Na dole rozłożyłam folię NRC. Wychodzimy do góry. Ekspresowe tempo. Przyjmujemy taktykę "wycof po poznańsku" czyli zasuwamy jak dzikie węże żeby tylko nie nieść wora z linami. 

Ostatni dzień, a ja pamiętam jeszcze pierwszy jak zastanawiałam się jak ja to przetrwam :D A jednak przetrwałam i nic mi się złego nie stało :).

Wieczorem pożegnalny grill. Do domu wracam tuż po północy, a reszta ekipy zostaje jeszcze do niedzieli. Chyba najbardziej intensywny urlop w moim życiu :) Patrząc z perspektywy czasu to wybrałabym się do jaskini...choćby nawet i teraz :).


http://www.sktj.pl/epimenides/tatry/sniezn_p.html
Hmmm gdzie my właściwie jesteśmy? :)
Następny kurs na jaki idę to kurs leżenia :D Zapisy u T. :)


Plażowicze :D
Zjazd po lodospadzie.
W drodze na bazę.
Litwor.
Tak wyglądał każdy wieczór i poranek przed budynkiem. :)

Pozdrawiam Kamila :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz