W tym roku razem z M. wybraliśmy się na Łopień (961m n.p.m), ale zanim tam dotarliśmy była już cisza i spokój więc lepiej bo później bez ograniczeń można było zjeżdżać w dół i nie było stresu, że wjedzie się w jakiegoś turystę :).
Po wyjechaniu z mojego domu kierowaliśmy się na miejscowości takie jak: Koszary, Piekiełko, Tymbark, Podłopień, Dobra, Jurków. Dotarliśmy na Przełęcz Rydza Śmigłego pomiędzy Łopieniem, a Mogielicą. Po krótkim odpoczynku i pysznym cieście ruszamy na szlak i w jakieś 40 minut jesteśmy na szczycie.
Zjazd ulega pewnym modyfikacjom, a wszystko przez to że kiedyś posłuchałam pewnego pana, który twierdził, że muszę jechać cały czas prosto żeby wyjechać na Łopień...nie dotarłam lecz objechałam kawałek podnóża góry, ale to nic. Wiedza ta przydała się do tego zjazdu.Docieramy do Słopnic, a następnie do Limanowej.
Do dzisiaj wspominam swoją pierwszą wyprawę na tą górę. Spotkałam znajomego w rynku i mówi, że jedzie tam i tam...nie zastanawiając się gdzie to jest i jak daleko pojechałam. Dodam, że na rowerze ze stalową ramą jechałam dzielnie pod górę. Do dzisiaj nie wiem jak mi się to udało bo rower w porównaniu do obecnego jest bardzo ciężki, ale jak się ma towarzystwo to jest i motywacja do jazdy. :)
Tutaj zaczyna się szlak od Przełęczy Rydza Śmigłego. |
Widoki ze szczytu Łopienia. |
Koło krzyża znajduje się skrzynka gdzie umieszczony jest zeszyt na pamiątkowe wpisy. |
Super pętla na niedzielną wycieczkę rowerową. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz