Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży po chwilach pełnych wzruszeń pojawiła się myśl "Przecież teraz nie mogę jeździć na rowere". No właśnie mogę czy nie mogę? Gorączkowo zaczęłam przeglądać co tam w internetach na ten temat piszą.
O tym, że ciąża to nie choroba usłyszymy wszędzie. Jednak w tym szczególnym dla kobiety czasie musimy pamiętać, że nie jesteśmy same, a odpowiadamy za nowe życie, które się w nas kształtuje. Ruch to zdrowie, ale czy rower w ciąży jest ok? W Danii i Holandii widok kobiety jadącej na rowerze z brzuszkiem nikogo nie szokuje, a jak jest w Polsce?
Na rowerach jeździ coraz więcej Polaków. Według danych zebranych przez Centrum Badania Opinii Publicznej w 2012 roku i opublikowanych w raporcie "Polacy na rowerze" aż 70 procent Polaków jeździ na jednośladach. W 2014 roku Fundacja Allegro All for Planet przeprowadziła badania dotyczące stosunku Polaków do jazdy na rowerze. Aż 98 procent osób, które jeżdżą w Polsce na rowerze uważa, że to najbardziej ekologiczny środek transportu. Aż 35 procent osób jeżdżących na rowerze korzysta z jednośladu co najmniej kilka razy w tygodniu.
Jazda w ciąży jest dobra dla kobiet, ale pod warunkiem, że wcześniej już jeździłaś na rowerze oraz pod takim, że ciąża przebiega prawidłowo.
Jazda w ciąży przynosi wiele korzyści:
- zapobiega powstawaniu żylaków
- zapobiega pojawianiu się obrzęków kończyń
- dotlenia organizm
- odciąża kręgosłup
- zmniejsza ryzyko pojawienia się bezsenności, depresji, lęków
Zero stresu! |
- Jazda na rowerze w ciąży rządzi się swoimi prawami. Należy zachować wszelką ostrożność. Przede wszystkim zniejsz tempo jazdy ponieważ organizm szybciej się męczy. Podczas ciąży musiałam rzeczywiście częściej odpoczywać żeby nie doporowadzić organizmu do przegrzania.
Odpoczynek na ławce :) |
W czasie ciąży często jeździłam na pożyczonym rowerze, na którym mogłam przyjąć odpowiednią postawę. Miałam też do dyspozycji stary rower po Dziadku, który przeszedł mały lifting. Za wygodny to on może nie był, ale w tym momencie bardziej chodziło mi o koszyk na zakupy. Zamiast iść na nogach i dźwigać siatki prostszym rozwiązaniem było je po prosu przewieźć na rowerze.
- Wybieraj mniej uszęszczane trasy i boczne uliczki. Z własnego doświadczenia wiem, że jazda po ulicy była wtedy dla mnie czymś ekstremalnym...w sumie to dalej jest. Wszędzie te pędzące samochody więc jak tylko dotarłam na chodnik to czułam się spokojniejsza.
- Najłatwiej jeździ się po asfaltowej i równej nawierzchni. Podczas swojej ciąży nagle z terenów górskich "musiałam" przejść na bardziej gładkie powierzchnie. Znalazłam sobie w okolicy pętle na około 5 km gdzie naprawdę było spokojnie i praktycznie bez żadnych podjazdów. Teraz tą samą trasę pokonuje z wózkiem.
- Unikaj pełnego słońca i miej przy sobie odpowiednią ilość napojów. W ciąży miałam momentami taki apetyt, że najchętniej w każdym napotkanym schronisku coś bym zjadła, a przecież w Beskidzie Śląskim to schroniska potrafią być jedno obok drugiego ;)
- Zmęczyłaś się? Po prostu odpocznij! Na trasie bywało tak, że wszystkie ławki były moje. Chwila na odpoczynek i złapanie oddechu i można ruszać dalej :)
Bieszczady :) W pierwszy dzień trasa na 16 km, a następnego 10 km - oczywiście pieszo :) |
Przy cięższych odcinkach M. brał mój rower :) |
- W czasie ciąży bezwględnie zrezygnuj z wyścigów rowerowych. Dla mnie był to pierwszy sezon od lat bez ścigania się na trasach. W kwietniu podczas otwarcia sezonu zdobyłam puchar w wyścigu XC i stanęłam na podium na 2 miejscu. To by było na tyle. Oczywiście pojawiła się myśl, a może by tak jeszcze pojeździć, a plany związane z dzieckiem odłożyć na kiedyś tam...tylko obawiam się, że to "kiedyś tam" mogłoby trwać zbyt długo bo zawsze coś się znajdzie z czego trudno nam będzie zrezygnować. Dlatego stwierdziłam, że co ma być to będzie :) Na początku na bieżąco śledziłam wyniki z zawodów i obstawiałam, która bym mogła być gdybym wystartowała. Pojawiała się wtedy u mnie irytacja, złość i łzy dlatego też zaprzestałam tego gdybania i nawet nie śledziłam kalendarza zawodów bo mnie to już w pewnym sensie nie dotyczyło. Owszem kibicowałam swoim znajomym, ale czułam, że moje miejsce jest na trasie, a nie obok.
Moja ekipa KRW, a ja w roli kibica - Baligród. |
Starałam się spędzić te 9 miesięcy najbardziej aktywnie jak się tylko dało! Chociaż bywały dni, że potrafiłam całe przespać ze zmęczenia - zwłaszcza w początkowym etapie ciąży. Później doskwierały mi problemy z kręgosłupem bo nagle zrobiło się 20 kilo więcej do noszenia. Ostatnie dni przed porodem były dla mnie tak łaskawe, że mogłabym nawet góry przenosić.
Poniżej kilka zdjęć z moich wycieczek w dwupaku :)
Spacer po okolicy czyli Pasmo Łososińskie w Beskidzie Wyspowym.
Wycieczka na Łysą Górę w Limanowej.
Tutaj przykłąd wycieczki gdzie Mąż z kolegami jeździł na rowerze, a ja z koleżankami ruszyłyśmy pieszo, a później spotkaliśmy się w jednym umówionym miejscu. Bardzo miło ją wspominam. Do poczytania tutaj: Przepis na Lubań - rowerowo i spacerowo ;)
Problemy ze snem? Na łonie natury śpi się najlepiej :)
Z tym, że jestem w ciąży starałam się jakoś na blogu nie afiszować bo trochę prywatności musi być. Kto jednak potrafił czytać między wierszami to już na początku mógł się zorientować co jest grane. Normalnie bym się nastawiała na 100 km, a tak skróciłam dystans do 30 km, ale dokładając do tego Misia to jest 60 km :D Relacja z Ekstremalnego Maratonu Pieszego Kierat do poczytania tutaj: XIV Międzynarodowy Ekstremalny Maraton Pieszy Kierat 2017
Zdobycie Sokolicy w tych dresach od Chińczyka było nie lada wyzwaniem :D Przecież ugotować się można było... Relacja: "Doceniaj to co masz, zapomnij czego nie masz" - Sokolica w Pieninach w trójkę :)
Jedna z lepszych wypraw. Nie sądziłam, że będzie mi dane zrobić taką "ekstremalną" trasę. Ciekawa jestem ile miał najmłodszy rowerzysta na trasach Enduro Trails :) Relacja: "Let's Twister Again" czyli odkrywamy Beskid Śląski :)
Jak długo udało Wam się wytrzymać bez jazdy na rowerze czy jakiejś innej aktywności, która jest Waszą pasją? Napiszcie koniecznie w komentarzu.
Znacie kobiety, które jeździły podczas ciąży? Tak sobie teraz myślę, że ja osobiście żadnej nie spotkałam...
Pozdrawiam
Kamila :)
P.S. Wpis robiony kilka godzin od karmienia do karmienia...więc jeżeli Ci się spodobało to udostępnij - będzie mi bardzo miło :)
Źródło informacji, z których korzystałam: KLIK