piątek, 20 października 2017

"Doceniaj to co masz, zapomnij czego nie masz" - Sokolica w Pieninach w trójkę :)

W sobotę tuż przed północą razem z M. zaczęliśmy planować jak spędzimy niedzielę. Na wypad ze znajomymi w Bieszczady było zbyt mało czasu żeby się porządnie wyspać, a poza tym byliśmy tam niedawno więc chciałam pojechać w jakieś inne miejsce.

Wybraliśmy Pieniny. Miały być Trzy Korony, ale po drodze plan uległ trochę zmianie i odbiliśmy na Sokolicę ( 747 m) szczyt w pn.-wsch. części Pienin Środkowych w tzw. Pieninkach. 



Pogoda w tym dniu była wręcz zachwycająca. Prawdziwa złota polska jesień ;)



Po drodze obowiązkowy odpoczynek żeby złapać oddech i wyrównać temperaturę ciała :D Taki ze mnie dziad, że zanim wpadnę w trans maszerowania czy jazdy na rowerze to najchętniej zdarłabym z siebie wszystkie ubrania bo tak mi gorąco. Później już wszystko wraca do normy i można iść dalej :)







Nie przypuszczałam, że szlak na Sokolicę jest tak ekstremalny. Po drodze mijamy sporo dzieciaków i starszych osób więc jest to najlepszy dowód, że każdy sobie jednak tutaj da radę.



Widok na Dunajec. W oddali można dostrzec przepływające tratwy z turystami, które niewątpliwie są dużą atrakcją tego rejonu.





Od Przełęczy Sosnów (655 m) do naszego celu dzieli nas jeszcze 15 minut. Tuż przed wejściem znajduje się kasa biletowa gdzie należy zakupić bilet. Dorośli płacą 5 zł, a dzieci 2,50. Misiek oczywiście korzysta z przywilejów i nigdzie nie płaci... ;)



I jest słynna sosna na Sokolicy, której przedstawiać nie trzeba chyba nikomu. Czy wiecie, że liczy ona około 500 lat!



Na szczycie tłumy turystów. Naprawdę super, że tyle ludzi spędza tak aktywnie czas...jednak następnym razem kiedy będę ruszać gdzieś w niedzielę wybiorę zdecydowanie bardziej spokojne miejsce.



Szczyt Sokolicy jest idealnym punktem widokowym na przełom Dunajca, Pieniny Środkowe, Małe Pieniny, Magurę Spiską, Tatry Bielskie i Tatry Wysokie.





Chwilę spędziliśmy na szczycie po czym trzeba schodzić.Przy zejściu są barierki, które stanowią duże ułatwienie. 





Kiedy wróciliśmy do domu i zaczęłam przeglądać zdjęcia to powiem Wam szczerze, że się załamałam...stwierdzam, że jednak kiedyś to byłam fit :p Musiało trochę czasu minąć żebym mogła polubić się z tym zdjęciem :)



Schodząc zielonym szlakiem z Sokolicy po prawej stronie mijamy Jaskinię nad Polaną Sosnówka. Jest pochodzenia osuwiskowego. Łączna długość wszystkich korytarzy wynosi około 95 m i schodzą na maksymalną głębokość około 16 m. Jaskinia była już znana od dawna. W 1953 r. zinwentaryzował ją Kazimierz Kowalski, a szczegółowe badania zostały przeprowadzone przez Sekcję Taternictwa Jaskiniowego Klubu Wysokogórskiego w Krakowie w 1954 r. Podczas tych badań w połowie lipca natrafiono w jaskini na bryły lodu. Zwiedzanie jaskini jest zabronione.



Co prawda jedną nogą, ale jaskinia zaliczona!



Do Krościenka dotarliśmy zielonym szlakiem, który jest bardzo łagodny w porównaniu z niebieskim. Będąc już na miejscu udaliśmy się na małą przekąskę. Kto mógł to wypił zimne piwko, a reszta czyli ja obeszła się smakiem i robiła za kierowcę :)



Pozdrawiam
Kamila :)

P.S. Inspiracją dla tytułu była piosenka "Po co" ;)

"Jedyne co prawdziwe to jest tu i teraz
 Jest pięknie nie narzekaj...
 Doceniaj to co masz
 Zapomnij czego nie masz
 I nie martw się na zapas..."





3 komentarze: