poniedziałek, 1 kwietnia 2019

"Postaw Stasia na nogi" - poznajcie dalsze losy tego dzielnego chłopca :)

Pamiętacie Stasia? Po raz pierwszy napisałam o tym dzielnym chłopcu na blogu dokładnie trzy lata temu. Jak go poznałam? Bartek - tata Stasia pewnego dnia napisał do mnie wiadomość, która dotyczyła jakiejś trasy rowerowej. Trochę popisaliśmy i pewnego dnia wybraliśmy się z ekipą na rower. Jestem osobą raczej towarzyską, ale nie z każdym łapie taki dobry kontakt. Będąc gdzieś na szlaku i odpoczywając Bartek opowiedział mi o tym jaką ma wspaniałą żonę i cudowne dzieciaki. Justyna - tak było! Jednak kiedy na świecie pojawił się ich pierwszy syn Staś, rozpoczęła się prawdziwa walka, która trwa do dzisiaj. Jak o tym słuchałam to nie mogłam się nadziwić ile w nim jest determinacji o to żeby zapewnić swojemu dziecku jak najlepszy start w przyszłość pomimo wszystkich przeciwności losu. Obecnie rozgrywany jest wyścig z czasem i pieniędzmi.


Staś obecnie :)
Staś Sułkowski zachorował na sepsę noworodkową wskutek czego boryka się ze zwyrodnieniami wielostawowymi. Najbardziej ucierpiały stawy kolanowe. Zdeformowane nasady kości udowych są przyczyną trwałych przykurczy kolan, bólu, bardzo poważnych problemów z poruszaniem, przykurczy bioder oraz niedorozwoju kości udowych.

Projekt "1111 km dla Stasia"

Tata Stasia trzy lata temu przejechał 1111 km na rowerze, by uzbierać pieniądze potrzebne na jego operację. Wyprawa trwała tydzień. Na trasie znalazły się takie miejscowości jak Kraków, Katowice, Częstochowa, Opole i Wałbrzych. Udało się. Mordercza walka przyniosła oczekiwany skutek. W 2017 r. odbyła się kolejna wyprawa, by w ten sposób pomóc komuś innemu i odpłacić dobrem za otrzymane dobro. Tym razem było to 2222 km dla 4-letniego Mikołaja Kowalskiego ze Starej Wsi. Bartłomiej Sułkowski na wyprawę pojechał z kolegą, przywieźli kilkanaście tysięcy złotych na dalsze leczenie Mikołajka.

Więcej o wyprawie "1111 km dla Stasia" możecie poczytać w tych wpisach:

 1111 km dla Stasia :)

"1111 km dla Stasia" - Relacja z wyprawy :)

Ojciec i Syn - Bartek po przejechaniu 1111 km :) Jedno z moich ulubionych zdjęć.

Mały Staś, który zaczynał na rowerku biegowym. Rower odciążał kolana dlatego łatwiej było poruszać się w ten sposób.
:)
Historia Stasia tak mnie urzekła, że postanowiłam wtedy przekazać na licytację mój pierwszy rower, na którym odkrywałam w sobie pasję jaką był i jest rower. Nie zliczę ile na tym rowerze zdobyłam gór, a także dzięki treningom na nim zdobyłam pierwszy puchar. Rower był sam w sobie taki ciężki, że w dniu moich pierwszych zawodów jechałam na innym pożyczonym rowerze - trochę lżejszym. Cała historia do poczytania: KLIK



Co słychać obecnie u Stasia?

Rodzice Stasia - Bartek i Justyna znaleźli najlepszego specjalistę ortopedę. Jest nim dr Paley, który w Warszawie otworzył Europejski Instytu Paleya, gdzie leczy dzieci z ciężkimi wadami kończyn dolnych. Operacja zaplanowana jest na sierpień tego roku. Nie będę się rozpisywać na tematy medyczne bo się na tym nie znam...w każdym razie operacja obejmująca największy zakres będzie szansą na to, żeby Staś mógł już normalnie chodzić, biegać - bez bólu. Musicie koniecznie zobaczyć filmik jak świetnie radzi sobie na rowerze!

Koszt operacji to 365 tysięcy złotych. Jest to bardzo drogie przedsięwzięcie, ale w opinii rodziców najwłaściwsze. Wierzą, że doktor Paley dzięki swojemu doświadczeniu w leczeniu zdziała cuda. Ja też w to wierzę.


Jeżeli ktoś z Was chciałby wesprzeć tego młodego rowerzystę i zapewnić mu lepszy start w przyszłość to na stronie SiePomaga możecie dokonać wpłaty. Każda złotówka ma znaczenie :)

SiePomaga - Mam chore kolanka, wiesz? Myślisz, że coś ze mnie jeszcze wyrośnie? 

"Gdyby nie operacja nóg dwa lata temu w Klinice w Aschau, Staś byłby dzieckiem poruszającym się na wózku inwalidzkim. Ten okres  wykorzystał najlepiej jak umiał . Mógł doświadczać świata, zaspokajać swoją dziecięcą ciekawość.Ogromnym sukcesem są jego wycieczki piesze i rowerowe. Ukończył swoje pierwsze zawody rowerowe. Zdobył pierwsze szczyty gór. Staś nauczył się pływać i nadal  szkoli się pod okiem instruktora. Rower biegowy, który kiedyś był naszym nieodłącznym elementem spacerów, zastąpiły nóżki! To nie jest tak, że nie korzysta z niego w ogóle, ale coraz mniej, bo jego nogi zaczynają spełniać swoją funkcję. Funkcję nad, którą zdrowy człowiek  nawet się nie zastanawia.


Staś rośnie przez co jego ciężar się zwiększa i kości kolan przesuwają się, doszło do przykurczów. Deficyt wzrostu też jest już zauważalny. Ponadto jego kolana nie są stabilne, a to jest warunkiem zdrowych stawów.

Patrząc na to jakie postępy Staś zrobił w ciągu tego okresu jesteśmy pełni nadziei na przyszłość i wiemy, że decyzja o operacji jaką wtedy podjęliśmy była właściwą. Wiemy też jak jeszcze lepiej mu pomóc!" 


Trzymam kciuki za to żeby wszystko się udało! :) 

P.S. Wszystko na bieżąco znajdziecie na stronie: 
https://www.facebook.com/stasiusulkowski/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz