poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Beskid Mały na rowerze :)

W czwartek 16 kwietnia razem z M. wybraliśmy się na wycieczkę rowerową w nieodkryty jeszcze przez nas Beskid Mały. Jest to pasmo górskie stanowiące część Beskidów Zachodnich, mające charakter wyspy górskiej o długości ok. 35 km i szerokości ok. 10-15 km.

Po ponad godzinnej jeździe samochodem dotarliśmy do miejsowości Tarnawa Górna skąd ruszyliśmy na niebieski szlak. Miejsce parkingowe trochę trudno było znaleźć, ale w końcu gdzieś na poboczu ulicy się udało. Na początku kamienista droga, a później już leśne drogi. Trasa idealnie nadawałaby się do biegania :). Po jakimś czasie docieramy do Schroniska na Leskowcu. Chociaż tak naprawdę to nie jest Leskowiec...już wyjaśniam :)Szczyt, pod którym leży schronisko to Groń Jana Pawła II czyli Jaworzyna. 

Skąd ta nieścisłość?
Gdy budowano schronisko szczyt ten nazywał się Leskowiec. Sąsiadujący z nim bliźniaczy szczyt nazywał się Beskid. Z resztą zmierzając w kierunku Łamanej Skały pierwsza napotkana przełęcz do dziś nazywa się Beskid, ewentualnie Beskidek. Gdy przed I wojną światową austriaccy geodeci i kartografowie wykreślali mapy tego terenu, Beskid błędnie nazwali Leskowcem, a właściwy szczyt Leskowiec zyskał miano Jaworzyny. Lata mijały, nazwy się utarły i pozostały jak widać do dnia dzisiejszego.

Herbata w schronisku i jazda dalej. Zjeżdżamy jakąś wąską trasą z pięknymi widokami. Fantazja mnie ponosi i dobijam kolo na kamieniu. Kobieca intuicja podpowiedziała mi, że bez dętek się nie obejdzie i dlatego zakupiłam dwie. Hmmm pierwsza zmiana i jazda dalej. Nie ujechałam nawet godziny kiedy pojawił się kolejny kapeć - tym razem wbity kolec...ciekawe co mnie jeszcze czeka. Docieramy na szczyt Gancarz (802 m n.p.m.) - W 1900 roku  postawiono tutaj drewniany krzyż, który w 1931 roku zastąpiono metalowym o wysokości 636 cm. Zjazd w dół, jazda nieznanymi mi drogami i znajdujemy się ponownie w schronisku. Tym razem pasuje coś rzucić na ruszt, a co jak nie kiełbaskę :D. Zwykła herbata po takim wysiłku smakuje wyśmienicie. Pora się zbierać i w dalszą drogę. Ostatni zjazd już do samochodu, który liczył około 5 km. M. jedzie gdzieś z przodu, a ja co?? No nie zgadniecie, ale trzeci kapeć. Jak pech to pech. Nie mam już żadnej dętki, a M. jeszcze rozcina tą, która przed chwilą została załatwiona. Co On kombinuje? Jeden koniec zawiązany, drugi też, a później razem i na takim patencie docieram do celu :). Trasa naprawdę warta przejechania.  Wyszło nam około 25 km, a w tym 3 super zjazdy.  Kto jak kto, ale M. jest mistrzem wymyślania genialnych tras :)

W oddali widać Babią Górę.
Skrzyżowanie pod Makowską Górą.
Przy Schronisku na Leskowcu.

https://leskowiec.pttk.pl/index.html
Genialna trasa do zjazdu :)
A tak fajnie się zjeżdżało :p
Taki ze mnie spec :D
Na szczycie Gancarz.

Zastanawiałam się czemu mnie tak ręce bolą...no tak wypadałoby odblokować amortyzator z przodu :D
Nie samym rowerem człowiek żyje, chlebem też :)
Szczyt Leskowiec.
Takie ciekawostki :)
Wiosennie w schronisku :)
Herbatka :)
Takich rzeczy to jeszcze nie widziałam :D Grunt, że dojechałam :)



Mapa naszej trasy.

Pozdrawiam
Kamila :)

1 komentarz:

  1. 55 year old Software Consultant Mordecai Saphin, hailing from Guelph enjoys watching movies like "Resident, The" and Juggling. Took a trip to The Sundarbans and drives a A3. prosto ze zrodla

    OdpowiedzUsuń