poniedziałek, 21 marca 2016

Niebieski czwartek - Miejska Góra w Limanowej ;)

Jest! W końcu się doczekałam :) Wiosna? Nie! Mój rower Canyon. Trochę czasu spędził w serwisie u M., ale muszę przyznać, że jest jak nowy - dziękuje. Zostały założone nowe opony, które mają grubszą ściankę. Mam nadzieję, że nie będę już tak chwytać kapci. Poprzednie białe gripy były już tak zdarte od jazdy, że nie było się nawet czego chwycić. Wybrałam z niebieskimi dodatkami...uzasadnienie proste. Będą pasować do moich niebieskich oczów i oczywiście do niebieskich elementów "Nerwusa" :). Rower został rozebrany na części pierwsze więc miał konkretny przegląd.

Tak dawno na nim jeździłam, że było to dla mnie trochę dziwne uczucie. Kiedy przesiadam się ze "sztywniaka" na niego od razu mam wrażenie "Wow jaka szeroką kierownica" :D.
Razem z Gosią w czwartek ruszyłyśmy na Miejską Górę (716m) - wizytówkę Limanowej. Jechałyśmy żółtym szlakiem gdzie umieszczone są stacje Drogi Krzyżowej. Jest tam naprawdę bardzo stromo. Im byłyśmy wyżej to pojawiał się jeszcze śnieg. Momentami nie dało się jechać i trzeba było zejść :D Na szczycie Miejskiej przywitały nas piękne widoki, które można podziwiać z tarasu widokowego krzyża.Ten wysoki krzyż zwany Krzyżem Jubileuszowym ma wysokość 37 metrów, rozpiętość ramion 13 m, a w momencie wybudowania był największym krzyżem w Polsce. Możemy zobaczyć tutaj panoramę Beskidu Wyspowego, Beskidu Sądeckiego oraz Gorców. Przy dobrej widoczności czasem udaje się zobaczyć Tatry.
 Po przejściu od krzyża kilkaset metrów szlakiem w północno-wschodnim kierunku otwiera się druga panorama widokowa na zachodnią i północną część Beskidu Wyspowego niewidoczną spod krzyża – w tamtym punkcie zasłaniają ją drzewa.

Następnie ruszyłyśmy szlakiem w kierunku Łysej Góry gdzie znajduje się wyciąg narciarski. Zamiast na nartach zjechałyśmy tam na rowerze - naprawdę fajna zabawa.

Dalej kierujemy się na przełęcz pod górą Sałasz, które wchodzi w skład Pasma Łososińskiego. Zjazd robimy bez szlaku do miejscowości Laskowa. W ostatnim czasie porobiło się tam sporo dróg, które powstały podczas zwózki drewna. Oczywiście wpakowałyśmy się w największe błota jakie tylko się dało. W końcu FREERIDE :D. Całe ubłocone dotarłyśmy do Laskowej, a następnie z mokrymi butami i trzepiąc się z zimna jechałyśmy do domu :)





Nasz cel :)
Im wyżej tym więcej śniegu...
Momentami pokazywało się słońce :)
Widoki ze szczytu Miejskiej Góry.
Krzyż Jubileuszowy.
Na wyciągu narciarskim Limanowa-Ski.
Zjazd do Laskowej.
Tutaj jeszcze czysty przed wyprawą :D

Pozdrawiam
Kamila ;)

1 komentarz:

  1. Ja w sobotę jeździłam po Gorcach i niby piękna wiosna - można w koszulce samej, ale jednak wciąż śnieg...I to taki ciapciowaty, że momentami jechać było źle lub nawet niemożliwie (wrrr...).
    http://nakreconakreceniem.blogspot.com/2016/04/korona-gor-polski-cz2-turbacz-1310-m.html

    OdpowiedzUsuń