poniedziałek, 20 lipca 2015

Chata górska "Cyrla" - Beskid Sądecki :)

W czwartek 16 lipca razem z kolegami wybrałam się na rower. Po pracy popędziłam na rowerze do domu omijając wszystkie korki w Limanowej. Następnie chwila na to żeby się zebrać i punk 15:30 w umówionym miejscu. Samochodem dotarliśmy do miejscowości Rytro. Stamtąd ruszyliśmy czerwonym szlakiem na Cyrlę. Jest to polana w Beskidzie Sądeckim w Paśmie Jaworzyny Krynickiej.




Pod górę prowadził dosyć ostry podjazd. Turyści, którzy nas mijali z zaciekawieniem patrzyli na nas do którego momentu wyjedziemy :) Pomimo strasznego upału jechało się mi bardzo dobrze. Zresztą z ekipą jest zawsze dodatkowa motywacja, a i nutka rywalizacji też się czasem pojawia :).



Nawierzchnia drogi to na początku asfalt, płyty betonowe, a następnie szutrowe drogi i znów kawałek asfaltu. Samochodem można tam nawet dotrzeć bez problemu.




 Na Cyrlę prowadzą dwie dogodne dla rowerzystów drogi:

- z Rytra przez przysiółek Za Zamczyskiem, i dalej drogą stokową przez przysiółek Makowica;
- z Młodowa przez Głębokie, i dalej drogą przez Dolinę Głęboczanki.

 

Chata górska "Cyrla" znajduje się w przysiółku Cyrla, położonym na południowych stokach Makowicy (948m). W okolicy chaty znajduje się wiele atrakcji (m.in. ruiny zamku, jaskinie, spływ flisacki rzeką Poprad), gęsta sieć szlaków turystycznych oraz dróg leśnych nadających się do uprawiania kolarstwa górskiego, narciarstwa biegowego i tourowego. PTTK wyznakowało w pobliżu schroniska również wiele szlaków konnych. Głównym grzbietem Pasma Jaworzyny Krynickiej przebiega szlak przyrodniczy im. Adama hrabiego Stadnickiego, prowadzący z Rytra do Łabowej. U południowych podnóży Makowicy położone są dwie, wypoczynkowe miejscowości: Rytro i Piwniczna. 


https://sites.google.com/site/chatacyrla/
Pozdrowienia specjalnie dla Was :)
Co tu więcej pisać...po prostu trzeba się ubrać :D
Śpiący Kocik :)
Przyznać się kto zostawił buty? :D


W schronisku koledzy uzupełnili płyny, a ja ku ich zaskoczeniu zjadłam obiad...no tak wszyscy zjedli w domu i ja również, ale kiedy to było? :D Pierogi ruskie obowiązkowo. W końcu ma nastąpić zjazd...na początku szlakiem, a później nowo poznany ( przeze mnie ) Rowerzysta prowadzi nas swoimi ścieżkami. Zjazd bardzo fajny pod względem technicznym. Żałuję tylko, że jest taki krótki. 10 km na szybko po pracy w nowym miejscu - jest dobrze :).

Załadować rowery do auta i jazda do domu. Przy okazji zauważyłam wgniecenie na moim kasku :(. Zaczęłam się zastanawiać kiedy to się mogło stać. Od zwykłej gałęzi czegoś takiego by nie było. Ostatnia gleba była na zawodach więc pewnie tam musiało się to stać...i niech mi ktoś powie, że nie potrzebuje kasku do jazdy.



Widoki podczas zjazdu :)
Więcej informacji znajdziecie tutaj:
https://sites.google.com/site/chatacyrla/


Pozdrawiam
Kamila :)

1 komentarz:

  1. Piękne zdjęcia :) i dam głowę że niezapomniana wyprawa. Ja też jestem fanatyczką jazdy na rowerze ale póki co nie wybrałam się jeszcze na taki szlak jak ten. Ja jeżdżę po mieście. Nie potrzebny mi samochód bo wszędzie mogę sie dostać dzięki mojemu kochanemu Arkus&Romet znacznie szybciej. Rok temu przesiadłam się na rower całkowicie i od tego czasu same korzyści zdrowotne :) Może jak nabiorę lepszej kondycji to sprawię sobie rowerek górski i zacznę podróżować jak Ty :) nie powiem że nie mam ochoty, szczególnie po tym wpisie :)

    OdpowiedzUsuń