środa, 8 lipca 2015

Ostatni bastion - Pasmo Policy w Beskidzie Żywieckim :)

W sobotę 27 czerwca razem z M. i K. udało nam się zrealizować nasze wcześniejsze plany związane z Beskidem Żywieckim. Pogoda tym razem nam nie przeszkodziła, a wręcz dopisała. Samochodem dotarliśmy do miejscowości Zawoja - jest to jedna z najdłuższych wsi w Polsce, liczy około 18 km długości. Miejscowość letniskowa i turystyczna, stanowi doskonały punkt wypadowy na  Babią Górę, Pasmo Policy i Jałowca.

Na początku jedziemy szutrową drogą po drodze mijając Centrum Górskie Korona Ziemi - ich misją jest przedstawienie zagadnień z dziedziny geografii, geologii, turystyki oraz eksploracji górskiej z naciskiem na historyczne dokonania Polaków w górach wysokich. Nie byłam tam, ale myślę, że warto się tam wybrać: http://www.centrumgorskie.pl/




Po jakimś czasie z szutrowej drogi wkroczyliśmy na żółty szlak, który zaprowadził nas na szczyt Mosorny Groń (1047 m). Znajduje się tutaj wyciąg narciarski. Wierzchołek jest  punktem widokowym na Beskid Żywiecki z Babią Górą, Beskid Makowski oraz Tatry. Do góry mieliśmy trochę pchania, a nawet noszenia roweru. Korzenie jakie tam są wzbudzały w nas niemały zachwyt. Na myśl od razu przychodziły mi Gorce, które jak dla mnie zostały zniszczone przez belki, schody itp., a wszystko po to by niedzielny turysta mógł wyjść pod górę zbytnio się nie przemęczając.

http://www.zawoja-ski.pl/
Siłaczka :D
Z Mosornego Gronia pojechaliśmy na Cyl Hali Śmietanowej (1298 m). K. w tym dniu zabrał ze sobą ochraniacze, a M. i ja oczywiście bez. Z niektórymi odcinakami musiałam się sporo natrudzić żeby je pokonać. Bywało też tak, że po prostu trzeba było poprowadzić rower. Wąska trasa z przepaścią w dół powodowała we mnie jakąś blokadę. Jednak jak  jestem na swoim terenie to jedzie mi się pewniej, a tutaj wszystko takie nieznane.Jak u siebie ( w Beskidzie Wyspowym) gdzieś polecę to przynajmniej na swoim terenie mniej boli, a tutaj wszystko takie nowe i jeszcze nie odkryte. Mam nadzieję, że jednak kiedyś tu wrócę :)







Trasy rzekłabym "dzikie". Pomimo, że to był weekend to turystów, których mijaliśmy można by policzyć na palcach. Po drodze zrobiliśmy tankowanie wody do bidonów i jazda dalej :).



W pewnym momencie dojechaliśmy do tak stromego żlebu, że M. od razu oszalał ze szczęścia i  zapowiedział, że w zimie jedziemy tutaj na skitury. Nie chciałabym tutaj zlecieć na rowerze bo lądowanie mogłoby być kilkadziesiąt metrów dalej.



Czerwonym szlakiem docieramy do Schroniska na Hali Krupowej - znajduje się na południowy zachód od Kucałowej Przełęczy, na polanie Sidzińskie Pasionki, na wysokości 1152 m. Wbrew nazwie nie leży ono na Hali Krupowej. Na miejscu jakiś mały posiłek i jazda dalej :)


Droga od schroniska :)


Pogaduszki na szczycie Policy :)
Na szczycie Policy (1369 m) znajduję się pomnik upamiętniający katastrofę lotniczą. 2 kwietnia 1969 w katastrofie rozbił się samolot An -24 SP-LTF, lot 165 Polskich Lini Lotniczych LOT. Na pokładzie znajdowały się 53 osoby (47 pasażerów i 6 członków załogi), wszyscy zginęli. Wśród ofiar znajdowali się m.in. polski językoznawca Zenon Klemensiewicz (jego imieniem nazwano rezerwat przyrody na Policy), były minister lasów Stanisław Tkaczow, czternastoletni syn ministra komunikacji Piotra Lewińskiego – Stanisław, duchowny Kościoła Polskokatolickiego Antoni Naumczyk z rodziną, a także pilot szybowcowy i pilot PLL LOT Zbigniew Rawicz, który leciał w roli pasażera.

Ofiary katastrofy upamiętnia stojący w pobliżu szczytu Policy metalowy krzyż. Na krzyżu umieszczono dodatkową tabliczkę wykonaną z resztek poszycia samolotu z informacją o oddziale partyzanckim działającym w tym rejonie.




Z Policy zjeżdżamy czerwonym szlakiem. Jazda jest niezła. M. i K. co prawda mi trochę odjeżdżali, ale nie stanowiło to dla mnie problemu. Wolałam sobie zjechać powoli, ale przynajmniej poćwiczyć jakoś technikę zjazdu. Jedno miejsce gdzie trasa nam się powtarzała zjechałam, ale z małym upadkiem. Za drugim razem udało się przejechać płynnie :) Na trasie było sporo miejsc gdzie można było poskakać na rowerze. Jak skoczyłam raz to tak mi się spodobało, że powtórzyłam to sobie jeszcze kilka razy. A co sobie będę żałować :D




:D
Kombinacje jak zjechać :)
Znajdując się ponownie na Mosornym Groniu spotkaliśmy dwóch rowerzystów: Adama i Tomka :D Ku mojemu zaskoczeniu padło pytanie "Kamila i jej rower"? Nie powiem bo trochę mnie to zaskoczyło. Pozdrowienia dla Was :)


Na szczycie Mosornego Gronia.
Z Mosornego Gronia zjechaliśmy trasą downhillową, która prowadziła do ośrodka narciarskiego w Zawoi. Przebieg trasy na filmiku można zobaczyć pod tym linkiem  http://www.dh-zone.com/pl/news/trasa-pucharu-polski-i-pucharu-skrzata-na-mosornym-groniu My niestety w tym dniu nie zabieraliśmy kamerki bo tak naprawdę zanim wyruszyliśmy z domu to trochę nam zeszło. Ja byłam ledwo przytomna po nocce w pracy. Czasem sobie tak myślę, a inni to mi  nawet mówią "Dziewczyno dajże sobie spokój i idź spać", ale wizja eksploracji nowych tras jest zbyt kusząca i zawsze wygrywa.


Końcowe odcinki trasy na wyciągu narciarskim.

Wyjechaliśmy przy dolnej stacji wyciągu narciarskiego w Zawoi. To z tego miejsca kiedyś ruszyłam na wycieczkę autostopową :D  ( jeżeli chcecie poczytać to kliknijcie tutaj http://camilla14a.blogspot.com/search/label/autostop Po dotarciu do samochodu symboliczne przybicie piąteczki z ekipą. Dojechaliśmy cali, rowery też. Była świetna zabawa więc czego chcieć więcej? :)

Na koniec załączam mapę z dokładnym przebiegiem trasy. Mam nadzieję, że w opisie nic nie pomyliłam. Jeżeli są jakieś błędy to wybaczcie, ale byłam tam pierwszy raz, ale nie ostatni :)


Pozdrawiam
Kamila :)

3 komentarze:

  1. Tak, jeździłem tam. Fajna jazda. Nawet nocowałem na Policy. Ale widzę, że wy sobie pojeździliście tam i z powrotem. ja tylko byłem przejazdem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam zjazd do Zawoi z Cyla żółtym. To klasyk :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Następnym razem jak bedziecie się tu wybierać dajcie znać, pokażemy Wam z Mosornego 4km singla prawie pod Koronę Ziemi :P

    OdpowiedzUsuń