Jako, że były to jeszcze dni przed świętami i wszyscy byli ogarnięci szałem przygotowań to zrobiliśmy krótką, ale treściwą trasę. Wyjechaliśmy z Limanowej, a dokładniej z Łososiny Górnej. Drogą asfaltową dotarliśmy się do miejscowości Pasierbiec i stamtąd żółtym szlakiem zaczęła się nasza wspinaczka na szczyt Kamionna (801m). Jest to szczyt w Beskidzie Wyspowym, graniczący od północy z Pogórzem Wiśnickim. Szczyt ten dawniej zwany był również Makowicą, Jeziernikiem lub Patrią. Ostatnia nazwa pochodzi od tego, że dawniej na jej wierzchołku stała drewniana wieża triangulacyjna. przez ludność w Karpatach zwykle nazywana patrią. Natomiast nazwa Jeziernik pochodziła od tego, że pod jej wierzchołkiem znajdowało się jeziorko (obecnie już zarosło i przekształciło się w torfowisko).
Widoki po drodze. |
Stromy podjazd asfaltem :) |
Po dotarciu na polankę, która jest wręcz idealnym miejscem na urządzenie sobie tam biwaku zastajemy niestety stertę śmieci. Nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy pozostawiają po sobie taki syf...
Zjeżdżając zatrzymujemy się przy jeziorku. Na żywo robi większe wrażenie. Niestety lepsze zdjęcia przez przypadek usunęłam. O niektórych rzeczach dowiaduje się kiedy piszę artykuł na bloga i tutaj chciałam Wam przedstawić dwie legendy, które wiążą się z Górą Kamionna. Opisała je Zofia Wiśniewska w zbiorze "Baśnie i legendy znad Sanki"
" Dawno,dawno temu we wsi Rozdziele mieszkała dziewczyna imieniem Marysia.Pochodziła ona z biednej rodziny.Nie miała nic,oprócz miłości.Kochała bowiem biednego chłopca-Jasia,który mieszkał w sąsiedztwie. Pewnego jednak razu jechała,koło domu Jasieńkowego bogata furmanka,a w niej jeszcze bogatsza kobieta.Widząc Jasia na zewnątrz chałupy zawołała go do swej karocy.Jadąc tak zaczęła mu opowiadać ,że chłopcu będzie z nią lepiej.On nie chciał,próbował wysiadać,ale to było na marne. Chłopak dał się zbałamucić.Wsiadł wraz z wdową i odjechał.Na drugi dzień odbył się jego ślub.Marysia nie mogła przeżyć zdrady i przeklnęła Jasia,a gdy wracał swą karawaną z wdową,konie się spłoszyły,a furmanka wraz z parą młodą wpadła do jeziora głębokiego,a dyszel wystawał z wody.Po jakimś czasie przeobraził się w brzozę,która rosnie do dziś ku przestrodze.Obecnie jezioro przerodziło się w młakę."
Druga legenda:
"Przez górę kamionną jechała karoca,pozłacana i posrebżana.Jechała w niej księżniczka,królewna tak piękna,że każdy kto ją zobaczył na kolana upadał.Jadąc na swojej drodze karawana spotkała żebraka.Ogołoconego,głodnego,brudnego.Gdy królewna go zobaczyła i usłyszała jego płacz podniosła kamień z ziemi i dała go biedakowi.Pojechali dalej.Tam zobaczyli przywiązanego do drzewa,przystojnego młodzieńca,który był rozebrany do bielizny.Cały poprzeszywany był ranami ,którymi zadał mu zbój.Mimo wyglądu chłopaka,ani cierpienia pani nie pomogła mu.Nagle,gdy przejeżdżali koło jeziora na Kamionnej spotkali mężczyznę.Był to czarnoksiężnik,czarodziej,który wymamrotał coś pod nosem i w jednej chwili wóz uniósł się i spadł do jeziora,a z jego dyszla wyrosło drzewo ku przestrodze."
Po drodze mijamy jeszcze piękne konie, a następnie wyjeżdżamy w miejscowości Młynne.
Pozdrawiam
Kamila ;)
P.S.
Inne wpisy i warianty trasy powiązane ze szczytem Kamionna zobaczycie tutaj: KLIK
Świetny tekst, przyjemnie się czyta.
OdpowiedzUsuń