czwartek, 22 czerwca 2017

Przehyba - miejsce, do którego chce się wracać :)

Są takie miejsca, że chce się do nich ciągle powracać!
Można tam być codziennie, a i tak za każdym razem będzie inaczej :) Jednym z takich miejsc jest dla mnie Przehyba (1173m) - szczyt górski w zachodniej części Pasma Radziejowej w Beskidzie Sądeckim.

Ostatnio było mnie tam pełno razem z moimi rowerzystami...oczywiście za każdym razem skład się zmieniał, ale ja nie odpuszczałam :D

W pierwszy dzień kiedy się tam pojawiliśmy przywitał nas dosyć mocny deszcz. Przez chwilę miałam ochotę nawet zostać w samochodzie bo tak było zimno, a oczywiście ubrałam krótkie spodenki. Nie wyjeżdżaliśmy co prawda na sam szczyt tylko udaliśmy się na genialną trasę enduro.



Pierwsze podejście/wyjazd do góry zrobiliśmy po trasie żeby się z nią zapoznać, a później móc szaleć bez ograniczeń. Kolejne dwa podjazdy pokonaliśmy szeroką drogą leśną mniej więcej wzdłuż trasy. Tak mi się tam spodobało, że kolejnego dnia ruszyliśmy na bardziej rozbudowaną wersję  tym razem już z Przehybą w roli głównej.



Na górę prowadzi asfaltowa droga z Gabonia. Liczy około 6 km. Świetne miejsce do trenowania podjazdów. Co ciekawe dolne partie po płaskim zawsze mi się dłużą i nudzą. Jak już zaczynają się stromizny i zakręty to wtedy robi się znacznie ciekawiej.

M. jak zwykle poszedł szukać innego wariantu.



A ja robiłam "wytop łydy" i jechałam dzielnie pod górę.



Po drodze mijamy pomnik przyrody "Krzesło Kingi". Jest to pomnik przyrody nieożywionej i znajduje się w okolicach szczytu Skałka w Paśmie Radziejowej. Źródełko, które wypływa spod kamienia kojarzone było jako serce pulsujące w głębi Ziemi, w którym Św.Kinga obmywała swoje oczy i stopy. Do dzisiaj miejscowa ludność wierzy w lecznicze działanie wody, głównie w chorobach oczu.



Każdy z naszej ekipy jechał jakąś inną trasą, ale ostatecznie wszyscy spotkaliśmy się na tarasie schroniska PTTK Przehyba. Zjazd oczywiście był wspólny :)



 Widoki w tym dniu były cudne. W oddali można było dostrzec nawet Tatry.



Od schroniska kierowaliśmy się czerwonym szlakiem na wschód przez około 1 km. Później odbiliśmy w lewo na żółty szlak. W dolnej części żółtego szlaku skręciliśmy w lewo na trasę FR i wyjechaliśmy w miejscowości Skrudzina.



Żółty szlak z Przehyby jest jednym z moich faworytów. Tak długich singli w Beskidzie Sądeckim to ze świecą można szukać.



Po ekstremalnym zjeździe dojeżdżamy do szutrowej drogi. Uśmiech na twarzy już jest, a tak naprawdę to dopiero początek trasy. Miejscami były powalone drzewa...mam nadzieje, że już zostały usunięte lub stanie się to w najbliższym czasie.





Po intensywnym dniu jazdy zapaliliśmy małe ognisko i zjedliśmy po kiełbasce. Oczywiście tak wszystko było zaplanowane, że nie woziliśmy ze sobą prowiantu tylko mieliśmy w samochodzie, który był zaparkowany nieopodal trasy.



Nie trzeba było długo czekać jak znowu tam pojechaliśmy. Tym razem towarzyszył nam mały deszczyk.



W oddali widać Radiowo-Telewizyjny Ośrodek Nadawczy, z metalową wieżą o wysokości 87 m, zlokalizowany na górze Przehybie. To znaczy, że nasz cel już jest blisko...



Wcześniej panował tu zupełnie inny klimat. Tym razem jest bardziej mroczno i tajemniczo.



Jeszcze 100 m. Można już poważnie zacząć planować co zamówimy do jedzenia w schronisku.



Taras został opanowany...Patrząc na to zdjęcie śmiało można zaśpiewać "Chodź pomaluj mój świat na żółto i niebiesko..." :)




Widoki tym razem mniej wyraźne.





Będąc w Beskidzie Sądeckim warto również rozważyć opcję noclegu w schronisku ;) Chyba kiedyś sama tam przenocuję bo jakoś do tej pory nie miałam okazji.



Przechyba należy do Pasma Radziejowej więc kiedy tutaj będziecie warto pomyśleć o tym żeby wybrać się również na szczyt Radziejowa gdzie znajduje się wieża widokowa.

Moje propozycje związane z tym szczytem:
Dawno, dawno temu czyli bajka o "Królowej Enduro i siedmiu Rowerzystach" :)

Pasmo Radziejowej :)






 Koniec tego dobrego. Trzeba pakować rowery i do domu...




Pozdrawiam
Kamila :)

3 komentarze:

  1. Wybieram się tam w okolicach sierpnia - fajnie że coś naskrobałaś , przyda się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłem na Przechybie przed majówką. W takiej śnieżnej zadymce dawno nie szedłem. A na Twoich zdjęciach luz blues... no ale pora roku już prawie letnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że trasa się Wam podobała :) Fajnie tak pojeździć i pozwiedzać. Bardzo Wam zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń