Kiedy byłam na studiach i równocześnie pracowałam to mój czas był wypełniony po brzegi, a w tym wszystkim była jeszcze moja pasja czyli rower i zawody. Kiedy urodziłam Michałka rower trochę podszedł w odstawkę na rzecz wózka biegowego. Przebiegłam z nim setki kilometrów. Niestety nie z każdego wypadu były relacje. Uległam wtedy trochę hejterom, którym przeszkadzało to, że nie ma już roweru, a jest coś innego. I tak powoli przestawałam pisać bo po co skoro ma być tylko rower i nic więcej. Z perspektywy czasu żałuje bo mogłam robić swoje nie patrząc na nic. Nawet nie wiecie ile było wycieczek, o których nawet słowem nie wspomniałam.
Obecnie jestem mamą dwóch urwisów. W kwietniu do ekipy dołączył Szymon. Przy jednym dziecku myślałam, że jest ciężko i że nie mam czasu na nic. Teraz pomimo całego szaleństwa mam wrażenie, że mam więcej czasu, albo po prostu im więcej mam zajęć tym lepiej potrafię się zorganizować.
To macierzyństwo jest dla mnie zupełnie inne. Jest bardziej świadome. Chce się cieszyć każdą chwilą bo wiem już jak dzieci szybko rosną. Świadczą o tym choćby za małe śpiochy w które po miesiącu już się nie mieści pomimo, że jest taki mały. Spać chodzę późno w nocy, wstaje kilka razy...ale jak to mówią uśmiech "bombelka" wynagradza wszystko i coś w tym jest.
Zdjęcie zrobione około 4 w nocy lub jak ktoś woli nad ranem ;) |
Thermowizja online bez wychodzenia z domu :) |
Pasja pasją, a życie życiem. Połączyła nas pasja i co nam z tego zostało? Jedna niepozorna wycieczka rowerowa, na której się poznaliśmy zmieniła wszystko. Czy pojechałabym jeszcze raz? TAK :)
Jeżeli wpis jest bez ładu i składu to wybaczcie, ale kiedy to piszę u mnie na zegarze jest godzina 01:30 :)
Pozdrawiam
Kamila
P.S. Żeby nie było tak kolorowo czasem mam ochotę rzucić to wszystko ;)
Zapraszam również na wpis napisany dwa lata temu :) Trochę zmieniła się moja perspektywa: O byciu aktywną mamą