Trochę czasu mnie tutaj nie było, ale nie myślcie, że całkowicie znikam i o Was zapomniałam. Co to to nie :) Ostatnio w moim życiu trochę się wydarzyło. Nawet nie przypuszczałam, że będzie dane mi się znaleźć w takiej sytuacji. Trochę odciełam się od udzielania w mediach społecznościowych bo stwierdziłam, że nie ma co robić dobrej miny do złej gry. Lepiej po prostu będzie zamilczeń na chwilę i dać sobie czas na oswojenie się ze wszystkim. Nie ukrywam, że życie rodzinne i opieka nad Michałkiem pochłaniają cały mój czas. Czasem zastanawiam się gdzie w tym wszystkim jestem ja...Ten czas kiedy mnie tutaj nie było wykorzystałam w miarę aktywnie jak tylko mogłam. Wspólne wycieczki rowerowe, ale nie jakieś ekstremalne, długie spacery z wózkiem i oczywiście z naszym psiakiem. Moje nowe zajęcie, o którym nie pisałam też mnie pochłonęło całkowicie.
Czemu mnie nie było? Co się stało? Można powiedzieć, że straciłam część siebie czyli Dziecko. Dla niektórych to było "nic", ale dla mnie od początku było to dziecko. Do końca łudziłam się, że będzie dobrze, ale tak nie było. Kiedy to pisze łzy same płyną jak sobie to wszystko przypomnę. Człowiek naokoło ciągle słyszy o jakiś poronieniach i innych smutnych sprawach. A ja? Nie, nie mnie to nie dotyczy...a jednak! Nie piszę tego po to żebyście mi współczuli i użalali się nade mną. Chciałam po prostu trochę wyjaśnić moją nieobecność zanim wrócę tutaj z uśmiechem na twarzy :) Dla wszystkich, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji lub walczą o upragnione dziecko - nie poddawajcie się :) Po każdej burzy wychodzi słońce! Uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny i widocznie taka sytuacja musiała się zdarzyć żebym mogła jeszcze bardziej docenić to co mam.
Wpis był z serii bardziej osobistej, ale mam zamiar wziąć się w końcu w garść i pisać o różnych naszych wyprawach :) Potrzebuję Waszego wsparcia i solidnego kopniaka :)
Kamila :)
Dziękuję, współczuję, przytulam i dodaję, że będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńNie chcę sobie wyobrażać tego, co czujesz, ale z żoną również przez to przeszliśmy. Później urodził się Ziemek nasz synek. Urodził się a ja nie mogłem go nawet przytulić, bo leżał biedak w inkubatorze podczas gdy żona (a właściwie lekarze) walczyli o jej życie na OIOMie. I tak było przez 3 tygodnie. Takiego mindfucka nigdy nie miałem, bo nie wiedziałem co mam myśleć... To było 3 lata temu, dzisiaj to odchorowuję z bardzo ciężkim skutkiem ... 3maj się i nie poddawaj!
OdpowiedzUsuńPo prostu się cieszę że znów jesteś :-) Aby do przodu Słońce
OdpowiedzUsuńOj. Przykro mi. Tak na prawdę nie wiem co powinienem teraz powiedzieć, więc może po prostu "Trzymaj się". Bo "po każdej burzy wychodzi słońce". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz bo też przez to przeszłam rok temu :( strata boli bardzo mocno, ale trzymałam się ze względu na to że mam zdrowego szkraba w domu ;) życzę Ci dużo siły :)
OdpowiedzUsuńRzadko piszesz, rzadko odwiedzam Twojego bloga, ale czytałem go od kilku lat. Trzymaj się dziewczyno bo dotyka to niestety wielu i wiem jakie to bolesne doświadczenie. W 2015 cieszyliśmy się, że będziemy mieć 4 dziecko i w trakcie USG okazało się, ze nie żyje. Cios okropny zwłaszcza, że wcześniejsze 3 ciąże i porody zakończyły się szczęśliwie. Mimo, tego postanowiliśmy spróbować jeszcze raz i 09.01.2017 urodziła nam się córeczka, więc jest o rok starsza od Waszego synka. Jest cudowna, daje wiele radości, a i pozwala się czuć młodszym. Wierzę, że s Tym, które straciliśmy "poznamy się kiedyś po oczach" Pozdrawiam GM
OdpowiedzUsuńW tym roku kupiłem dla mojego synka pierwszy rower na stronie https://www.bikesalon.pl/. Idzie mu dobrze, chociaż było kilka upadków, ale dzielnie walczy i w przyszłym roku chce już zdjąć boczne kółka
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nowym roku :)
OdpowiedzUsuńZawsze wszystko się układa, będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję
OdpowiedzUsuńKażdy z nas przeżywa w życiu ciężkie momenty. Ważne jest to, aby się nie załamywać i iść dalej.
OdpowiedzUsuńSport to najlepsza odskocznia od problemów.
OdpowiedzUsuńDeskorolka na Sk-Sport
Fajny artykuł, fajnie że spędzasz czas na świeżym powietrzu zamiast siedzieć w domu. Życzę dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńprzydatny wpis!
OdpowiedzUsuńmiło się czyta te wpisy!
OdpowiedzUsuń