Wczesnym rankiem około godziny 07:00 rozdzwoniły się nasze budziki. Jeszcze chwila przeciągania i można wstawać. Dopadł mnie lekki katar bowiem całą noc mieliśmy otwarte okna na oścież...za drzwiami na korytarzu znajdowały się nasze rowerowe buty - wszystko to w trosce o nasze "bezpieczeństwo" jeśli wiecie co mam na myśli :D.
Punkt godzina 08:00 została otwarta restauracja i poszliśmy coś zjeść. Kto mnie zna ten wie, że jedzenie to moja pasja zaraz po rowerze, ale gdybym wiedziała, że te porcje będą tak duże to poprosiłabym przez pół :D Może to głupie, że piszę o takich rzeczach, ale spodobało mi się to, że nie mieliśmy wyliczonych po kilka kromek na głowę. Dostaliśmy cały chleb, a kiedy Pan właściciel zobaczył, że nam się kończy sam przyniósł nam drugi. Niby drobna rzecz, ale dla nas jak najbardziej na plus :)
Polecam: http://www.beskidniski.pl/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=15 |
Po naszym wyjeździe odbył się I Ultramaraton Magurski. |
Cmentarz łemkowski w miejscowości Żydowskie. |
Po drodze liczymy, że spotkamy jakiegoś niedźwiedzia czy też inne zwierzę. Niestety, a może i lepiej nic takiego się nie dzieje. Za to nagle z lasu ni stąd ni zowąd pojawia się grupa maszerujących harcerzy. Beskid Niski cały czas zachwyca nas swoim pięknem :)
"Panowie na pewno dobrze jedziemy?" :D |
Mieliśmy okazję wejść do środka i pozwiedzać łącznie z chórem. Naprawdę jestem pod wrażenie, że z takich ruin potrafili odbudować ten uroczy kościół.
Koniec zwiedzania. Wsiadamy znowu na rowery. Jedziemy drogami w nieznane cały czas nie mogąc wyjść z podziwu nad tym jak Beskid Niski jest cudowny. Wiem, że już to pisałam, ale tak naprawdę jest. Ścieżki mają taką powierzchnię. że się po nich wręcz "płynie". Beskid Wyspowy gdzie mieszkam ma to do siebie, że jest tam sporo kamieni więc czasem o szybkich zjazdach można zapomnieć.
Ekipa w komplecie :) |
M&K :) |
Miejsca gdzie czas się zatrzymał... |
Ta droga chyba nie miała końca... |
"Kąpiel" :) |
Następnym miejscem, które skłania do refleksji jest opustoszała wieś Radocyna.Co jakiś czas mijamy jakieś pozostałości po domach. Jeden dom jest nawet całkiem nowy, ale niestety już zarośnięty i widać, że nikomu się tutaj nie śpieszy zamieszkiwać.
Polecam zapoznanie się z historią wsi Radocyna:
http://www.beskid-niski.pl/index.php?pos=/miejscowosci&ID=103
Wieś Radocyna - tak wyglądała dawniej. |
Będąc w Radocynie warto zobaczyć/poszukać:
- na całej długości byłej Radocyny, na zachodnim brzegu Wisłoki dziesiątki mniej lub bardziej widocznych śladów domostw, piwnic, sadów
- cmentarz parafialny, odnowiony w zeszłym roku, na którym odrestaurowano kilkadziesiąt nagrobków autorstwa kamieniarzy z Bartnego
- cmentarz nr 43 z I-szej wojny światowej obok cmentarza parafialnego
- przy drodze murowany, zniszczony budynek szkoły (patrz opis)
- po lewej stronie za cmentarzem, na małym podwyższeniu w kępie drzew, miejsce po cerkwi unickiej, jeszcze są ślady po fundamentach i resztki kafli
- przy drodze kilkanaście krzyży i kaplic, niektóre naprawdę ładnie odnowione
Asfaltową drogą docieramy do placówki straży granicznej w Koniecznej. Na ławce pod zamkniętym sklepem robimy sobie przerwę na coś słodkiego. Czeka nas jeszcze trochę sporych podejść więc trzeba nabrać siły :).
Nie załapaliśmy się na promocję :P |
Na deser serwujemy sobie wyjście na Jaworzynę Konieczniańską (881 m). Wyjście jest naprawdę strome. Zaczynają boleć ręce od wynoszenia roweru, ale porównując z górą Lackowa to i tak jest łagodnie. Jak jest wyjście to później jest zjazd...pełen odlot :D. Następnie z Trzech Kopców zjeżdżamy na przełęcz Wysowską i szutrową drogą opuszczamy czerwony szlak. To jest jakiś paradoks, ale kiedy wiem, że jest stromo i ciężko to mi nagle sił przybywa nie wiadomo skąd i z uśmiechem na twarzy wypycham w górę rower. Wiem, że jak się nie będę ociągać to szybciej uda się zdobyć szczyt :)
Aparat jak zwykle wszystko spłaszczył... |
Radość po zdobyciu kolejnego szczytu :D |
Vrch Javorina. |
Niestety czas wracać... |
Jeszcze tu powrócimy... :)
Pozdrawiam
Kamila :)
P.S. Dla niewtajemniczonych pierwsza część dostępna tutaj :)
http://www.camilla14a.blogspot.com/2015/08/sercu-bliski-beskid-niski-rowerowa.html